Uczestnicy konferencji (fot. ATK)
W Urzędzie Miasta Olsztyna odbyła się dziś (26.07) konferencja prasowa w całości poświęcona sporowi, jaki wynikł między zarządem Olsztyńskiej Spółdzielni Mieszkaniowej a władzami miasta Olsztyna. Spór dotyczy interpretacji nowej ustawy śmieciowej. Przedstawiciele spółdzielni mają w sprawie odmienne zdanie od ratusza.
- Już w kwietniu prezes OSM miał zastrzeżenia co do realizacji nowej ustawy o wywozie śmieci. Uważał, że to ratusz powinien zbierać deklaracje od jej mieszkańców i je rozliczać finansowo - mówi prezydent Olsztyna, Piotr Grzymowicz.
Istotnie, w kwietniu w czasie spotkania z mieszkańcami osiedla w Klubie „Alternatywy” przy ul. Profesorskiej temat realizacji ustawy śmieciowej wzbudził gorącą dyskusję. Prezes OSM, Jerzy Okulicz, stwierdził, że to właśnie miasto powinno, jako gmina zajmująca się odpadkami, przyjmować deklaracje o sposobie odbioru śmieci od mieszkańców oraz inkasować pieniądze na swoje konta.
Prezydent Olsztyna jednak już wtedy uważał, że sprawą powinny zająć się spółdzielnie, zbierając i rozliczając koszty odbioru pieniędzy za usługi.
- Teraz mieszkańcy OSM są zdezorientowani, bo nie wiedzą, gdzie mają wpłacać pieniądze za odbiór odpadków - mówi prezydent Grzymowicz.
- Jednak mieszkańcy nie mogą ponosić konsekwencji sporu o kompetencje. Wystąpiliśmy obecnie na drogę administracyjną. Tę sprawę rozstrzygnie sąd administracyjny. OSM to 12,5 tysiąca mieszkańców, więc sprawa nie jest błaha.Jednak Jerzy Okulicz uważa, że przyjęte przez włodarzy zasady gospodarowania odpadami komunalnymi są sprzeczne z interesem mieszkańców - zarówno z uwagi na zbyt wysokie stawki, jak i stosowanie skandalicznej zasady odpowiedzialności zbiorowej, w oparciu o którą ma być ustalany rodzaj tejże stawki. Na razie, jak stwierdził prezydent, OSM załatwiła sprawę biurowo tzn. dostarczyła do ratusza indywidualne deklaracje o sposobie selekcjonowania lub nie śmieci zebranych od mieszkańców, a powinna je zachować u siebie i sama rozliczać koszty wszystkich mieszkańców. Procedury sądowe jednak w przybliżeniu mogą trwać do roku. Określą one, jaką opłatę spółdzielnia będzie wnosić za usługę.
Prezydent zapewnia, że w sprawie procedur istnieje opinia prawna z biura analiz sejmowych, marszałka sejmu i ministra ochrony środowiska.
- My pieniądze od mieszkańców będziemy przyjmować, by nie komplikować im życia. Jednocześnie poczekamy na rozstrzygnięcia sądowe - dodaje prezydent Grzymowicz.