Uprawiaj zawód z klasą - wzywa redaktor naczelny „Bez Wierszówki” z okazji jej setnego numeru. „Wprawdzie wierszówka nie jest taka zła ale cóż robić, kiedy jej nie ma a pisać się chce. Szczególnie gdy okazuje się, że pismo robione jest fachowo, ciekawie i pożytecznie. Chwała więc wam.” - w imieniu Zarządu Głównego Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich napisał z okazji setnego numeru pisma dziennikarzy Warmii i Mazur Stefan Truszczyński, Sekretarz Generalny SDP.
- Nie wiem czy ja pierwszy wpadłem na ten pomysł. W każdym razie za mną przez długi czas chodziło coś takiego, że powinniśmy mieć takie swoje, środowiskowe pismo. To było potrzebne - wspomina Tadeusz Prusiński, pierwszy naczelny BW (od IV 2004 do XII 2005), dziennikarz, literat i pasjonat pisania
- Ponieważ Joanna Wańkowska - Sobiesiak, ówczesna prezes Olsztyńskiego Oddziału SDP, też o czymś takim myślała, kiedy do niej przyszedłem z tą propozycją dziewięć lat temu, powiedziała mi tylko: „ty mi tu nie gadaj, tylko rób”.I tak to się zaczęło. Prusiński namówił Andrzeja Zalewskiego, komputerowca i „łamacza” tekstów, z którym kiedyś razem pracował w jednej z redakcji regionalnych.
- Ja zbierałem teksty, prosząc kolegów i koleżanki, wysyłałem do Andrzeja, on to makietował i wysyłał do drukarni wydawnictwa Posłańca Warmińskiego - dodaje Prusiński.
A skąd na to brali pieniądze? To już trzeba pytać Zbyszka Wytrążka, ówczesnego skarbnika O/O SDP. W tamtych czasach każdy numer kosztował około tysiąca złotych, więc trzeba było rocznie uzbierać ich dwanaście. Jak to robili?
- Szukaliśmy pieniędzy gdzie się da, pisałem projekty, czasem jakiś sponsor się trafił - wyjaśnia lakonicznie Wytrążek.
Na szczęście drukarnia liczyła im swoje usługi po kosztach, w czym pomógł ksiądz Jan Rosłan, redaktor naczelny Posłańca Warmińskiego, który także jest autorem tytułu: „Bez Wierszówki”.
- Pierwszy był Tadeusz Prusiński, drugi Jerzy Pantak, trzeci Rysiu Borkowski - ja jestem czwarty - opowiadał Krzysztof Panasik swoim głębokim basem, znakomicie brzmiącym w przyjaznym wnętrzu kawiarni T. Dekera w Olsztynie, gdzie w środę (12.06) odbyło się uroczyste spotkanie z okazji setnego numeru „Bez Wierszówki”.
- My dajemy tylko powierzchnię zadruku - kontynuował Panasik.
- Niestety wielu kolegów rezygnuje, kiedy okazuje się, że mają naprawdę napisać bez wierszówki, czyli za przysłowiowe Bóg Zapłać. A tymczasem mamy sygnały mówiące, że tytuł jest czytany także poza granicami Polski.Potem Krzysztof Panasik przystąpił do składania podziękowań tym, dzięki którym można było ów setny jubileusz uroczyście celebrować. Każdy z nich otrzymał rodzaj dyplomu z dedykacją:
„Bez Wierszówki razy sto. Wdzięczni za bezinteresowność dziennikarską, wydawniczą, organizatorską. Za dowody wiary w trwałość zawodowego etosu, prostą przyzwoitość, dobro i przyjaźń dzielimy się też nadzieją na dalsze spotkania pod winietą Bez Wierszówki.” Podpisane: Prezes O/O SDP i Redaktor Naczelny BW.
Dyplomy odebrało kilkunastu kolegów zasłużonych dla miesięcznika, wśród nich oczywiście kolejni redaktorzy naczelni, były skarbnik Olsztyńskiego Oddziału SDP, który zawsze znajdował pieniądze na kolejne lata wydawania tego periodyku oraz, m.in., Mirosław Rogalski, niewątpliwie nestor warmińsko-mazurskiego dziennikarstwa. Rogalski właśnie obchodził jubileusz czterdziestopięciolecia pracy przed mikrofonem Polskiego Radia Olsztyn.
- Jestem z natury optymistą i zawsze próbuję ten optymizm wnosić do codziennej pracy dziennikarza - stwierdził m.in. pan Mirosław.
Bez wierszówki jest jednym z nielicznych tytułów, które tworzą historię naszego regionu oraz wpisują się w historię dziennikarstwa w naszym kraju. I dobrze, że ta historia pisma wydawanego przez Olsztyński Oddział SDP ma już sto wydań. Tak jak my z zaciekawieniem oglądamy stare gazety czy pocztówki z naszego regionu, tak następne pokolenia będą przeglądać archiwum „Bez Wierszówki”.
- To miłe dla nas wszystkich, którzy w jakikolwiek sposób przyczyniliśmy się do tych stu wydań. Szczególnie miłe dla autorów i Redaktora Naczelnego, bo miło mieć świadomość współtworzenia historii - powiedział Krzysztof Berent, prezes O/O SDP.
Drugi naczelny BW, Jerzy Pantak, robił tego wieczoru zdjęcia, które publikujemy obok tekstu. Jednym z obdarowanych dyplomem „Bez Wierszówki” był dr Jan Chłosta z UWM, który - jak to określił Panasik - „opisał co to znaczy być Warmiakiem”.
Znani olsztyńscy satyrycy (wolę mówić o ich „wrażliwości literacko-prześmiewczej”, bo nie lubię słowa: „kabaret” - zauważył prowadzący ten wieczór redaktor Panasik) Jaromir Wroniszewski i Marek Markiewicz zachwycili publiczność nie tylko swoją znakomitą formą sceniczną, ale przede wszystkim przezabawnymi, dowcipnie skonstruowanymi tekstami Markiewicza. Obaj artyści przyjechali właśnie z trójmiejskiego festiwalu Dwa Teatry, skąd przywieźli nagrodę. Zabawne „Stare Śmieci” - satyra na wszechobecną tolerancję dla zaśmiecania naszego świata czy nostalgiczny blues Pure Celebrity Way wzbudziły prawdziwy aplauz publiczności. Wroniszewski odczytał też Pean Jubileuszowy napisany z okazji setnej Bez Wierszówki i zadedykowany: „Jego redaktoru, Krzysztofu Panasiku” przez Andrzeja Brzozowskiego, olsztyńskiego dziennikarza, satyryka, autora tekstów i pieśniarza w jednej osobie, który bawił tego wieczoru poza Olsztynem i był zmuszony poprosić kolegę o tę małą przysługę.
To nie jedyni artyści, którzy tamtego wieczoru przedstawili swoje krótkie programy. Publiczność zgromadzona w sali Dekera oklaskiwała też Mateusza Iwaszczyszyna i Józefa Jacka Rojka, który przedstawił swój nowy dytyramb ku czci setnego numeru pisma: „Jak cię ogarnąć, setko ty moja wdzięczna, kiedy z dna niepamięci stanęłaś dwiema pięćdziesiątkami chluby.” Dwiema pięćdziesiątkami, bo pierwszą z nich podzielili między siebie Prusiński, Pantak i Borkowski - druga należy za to w całości do Panasika.
- Chętnie przyjąłem tę propozycję. Bardzo mnie ona ucieszyła ale i trochę przeraziła, bo robić pismo środowiskowe wśród fachowców, którzy patrzą na ręce - to jednak wyzwanie - wspomina Jerzy Pantak.
- Ale było dobrze. Nawet zostałem za to nagrodzony, chociaż to było tak dawno, że nie pamiętam dokładnie w jakich latach prowadziłem nasze pismo - śmieje się drugi naczelny BW.
- Redagowanie pisma, wymyślanie tematów i zamawianie tekstów jest samo w sobie bardzo miłą przygodą - mówi Krzysztof „Czwarty” Panasik, czwarty w kolejności naczelny olsztyńskiego periodyku.
- Ale jest także cel, który nam przyświeca - wierzymy, że dziennikarstwo ma jeszcze sens. Bo nastaje podobno teraz czas mediaworkerów czyli „wyrobników wierszówkowych”. Oni nie wnoszą talentów, nie otwierają nowych przestrzeni, nie zachwycają się światem i nie zachęcają innych do zachwytu - tylko po prostu zaliczają kolejne informacje przynoszące dochód. I to pieniądz zaczyna być teraz dominantą: oddać materiałów jak najwięcej, żeby uzyskać jak najwyższy przychód. Andy Warhol mówił, że „dziełem sztuki jest wszystko, co da się opchnąć”. I teraz media są właśnie takie. Można podać przykłady wywoływania faktów nieistniejących. Albo szukania przysłowiowej „dziury w całym”, byle skonfliktować jakieś tam towarzystwo i już mieć z tego pożywkę. To nie jest dziennikarstwo.
Z D J Ę C I A