Siatkarze AZS-u Olsztyn przegrali z włoskim Pallavollo Modena 1:3. Pojedynek ten został rozegrany w ramach pierwszych spotkań ćwierćfinału Challenge Cup.
Rywal na jakiego olsztynianie trafili w tej fazie rozgrywek wydawał się najtrudniejszy z możliwych. Niemal pewne było, że naszpikowana brazylijskimi gwiazdami włoska ekipa wysoko zawiesi poprzeczkę podopiecznym Ireneusza Mazura.
Obawy olsztyńskich kibiców spełniły się już w pierwszym secie środowego pojedynku. Przede wszystkim dzięki wyśmienitej skuteczności w ataku Włocha Andrei Sartorettiego oraz niemal bezbłędnej grze pozostałych siatkarzy z Modeny gospodarze szybko uzyskali kilkupunktową przewagę, która zaczęła topnieć dopiero pod koniec seta. Olsztynianom nie udało się jednak odrobić tych kilku zgubionych wcześniej punktów. W konsekwencji pierwsza część gry padła łupem drużyny z Włoch.
Druga odsłona przyniosła nieco inny obraz gry. Być może efekty przyniosły reprymendy trenera Mazura bowiem olsztyńscy siatkarze wyszli na boisko całkiem odmienieni. Na pierwszą przerwę techniczną nasi zawodnicy schodzi aż z pięciopunktowym prowadzeniem. Niewiele później, podczas drugiej przerwy technicznej na tablicy wyników widniał rezultat 16:9 z korzyścią dla drużyny gości. Ostatecznie set zakończył się wynikiem 25:20 dla AZS-u.
Trzeci set pokazał na co stać oba zespoły. Śmiało można rzec, że ta część gry odzwierciedliła, jak dobre ekipy stanęły naprzeciw siebie w tym pojedynku. Sytuacja z minuty na minutę zmieniała się jak w kalejdoskopie. Początek należał do gospodarzy, także przez niepotrzebne nerwy Pawła Zagumego, spowodowane niekorzystną dla naszych siatkarzy decyzją arbitra. Przełom nastąpił przy stanie 6:4 dla gospodarzy, kiedy to dwukrotnie atakujących włoskiej drużyny zablokował Grzegorz Szymański. Tym samym olsztyński zawodnik przełamał niemoc z poprzednich dwóch setów, w których jego skuteczność w ataku oscylowała w granicach 30%. Na obie przerwy techniczne olsztynianie schodzili z przewagą jednego punktu. I kiedy wydawało się, że przy stanie 24:22 nasi zawodnicy wykorzystają jedną z dwóch piłek setowych, do głosu doszli gospodarze. Najpierw doprowadzili do wyrównania, po czym grając punkt za punkt wyprowadzili z równowagi swoich rywali. Ostatecznie trzeci set zakończył się wynikiem 29:27.
Czwarta część spotkania okazała się niestety ostatnią. Mniej więcej w jej połowie Włosi uzyskali kilkupunktową przewagę, a naszych zawodników dobił jeszcze as Brazylijczyka Ricardo, po którym na tablicy wyników widniał rezultat 21:15. Olsztynian stać było jeszcze co prawda na podgonienie rywala, lecz przewaga gospodarzy była na tyle duża, że pozwoliła im przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść.
Teraz olsztyńskim siatkarzom nie pozostaje nic innego, jak wygrać... cztery sety w rewanżowym spotkaniu. Olsztynianie muszą bowiem najpierw zwyciężyć w normalnym pojedynku, a następnie rozstrzygnąć na swoją korzyć tzw. złotego seta. Olsztyńscy kibice mogą więc w środę 20 lutego spodziewać się w hali Urania nawet sześciu setów, stojących na światowym poziomie! Wcześniej jednak, bo już w najbliższą sobotę podopieczni Ireneusza Mazura zagrają w lidze z Resovią Rzeszów. Spotkanie, które rozpocznie się o godz. 15 w hali Urania transmitować będzie na żywo telewizja TV4.
Nasi siatkarze znają już także swoich rywali w finałowym turnieju Pucharu Polski, jaki w dniach 7-9 marca odbędzie się w Poznaniu. W piątek 7 marca olsztynianie zmierzą się z Jadarem Radom. W przypadku wygranej z siódmym obecnie zespołem PLS dzień później w półfinale zagrają ze zwycięzcą pojedynku pomiędzy Płomieniem Sosnowiec a AZS-em Częstochowa. Finał zostanie rozegrany w niedzielę 9 marca.
******
Pallavollo Modena - Mlekpol AZS Olsztyn 3:1 (25:20, 20:25, 29:27, 25:21)