W piątek (26.04) Filharmonia Warmińsko-Mazurska zaprasza na koncert symfoniczny zorganizowany wspólnie z Uniwersytetem Muzycznym Fryderyka Chopina w Warszawie. Początek koncertu o godz. 19.
Orkiestrę Symfoniczną Filharmonii Warmińsko-Mazurskiej poprowadzi młody dyrygent Łukasz Sidoruk. Studia dyrygenckie rozpoczął w 2008 roku w Uniwersytecie Muzycznym Fryderyka Chopina w Warszawie. Studiował pod kierunkiem Tomasza Bugaja (studia licencjackie) i Szymona Kawalli (studia magisterskie).
Solistą piątkowego koncertu będzie Wojciech Pyrć - fortepian. Pianista od 2008 roku jest studentem Uniwersytetu Muzycznego Fryderyka Chopina w Warszawie w klasie fortepianu Bronisławy Kawalli. Wojciech Pyrć jest laureatem konkursów m.in.: V nagrody na Ogólnopolskim Konkursie Pianistycznym im. Fryderyka Chopina w Warszawie (2011), I nagrody III Ogólnopolskiego Konkursu Muzycznego im. Juliusza Zarębskiego w Łomiankach (2003), II nagrody na Ogólnopolskim Przesłuchaniu Uczniów Klas Fortepianu Szkół Muzycznych Pierwszego Stopnia w Bydgoszczy, IV nagrody na Ogólnopolskich Przesłuchaniach Klas Fortepianu II st. w Krakowie (2004).
W programie piątkowego koncertu:
» Mieczysław Karłowicz - Poemat symfoniczny Odwieczne pieśni op. 10 (Pieśń o wiekuistej tęsknocie, Pieśń o miłości i śmierci, Pieśń o wszechbycie)
» Sergiusz Rachmaninow - III Koncert fortepianowy d-moll op. 30
Współpraca Olsztyna ze środowiskiem wyższej uczelni muzycznej w Warszawie ma bardzo długą tradycję, sięga czasów zaraz po wojnie, a w latach 50. i 60. była już bardzo ożywiona. Przyjeżdżali tu wtedy po swoje pierwsze doświadczenia estradowe tacy świeżo dyplomowani muzycy, jak Jerzy Maksymiuk, dzisiaj sławny dyrygent, wówczas - debiutujący pianista. I po dziś dzień odbywają się w Olsztynie dyplomowe koncerty dyrygentów, solistów, występujących z olsztyńską orkiestrą pod okiem swoich pedagogów. Na przestrzeni ostatnich lat zmieniała się tylko nazwa samej uczelni - pierwotnie była to Państwowa Wyższa Szkoła Muzyczna w Warszawie, potem Akademia Muzyczna, obecnie jest to Uniwersytet Muzyczny Fryderyka Chopina.
******
Wprowadzenie do koncertuPoemat symfoniczny Odwieczne pieśni
Mieczysława Karłowicza (1876-1909) to tryptyk skomponowany w latach 1904-06, po ukończonych w roku 1901 studiach kompozycji w Berlinie u „wagnerysty” Heinricha Urbana. Muzyka wyrosła z melancholijnych nastrojów Młodej Polski, spowita modernistycznym spleenem, świetny przykład stylu epoki, której nieodrodnym synem był ów wybitnie utalentowany kompozytor polski.
Był to czas, gdy dominującym w Europie klimatem umysłowym stała się krytyka powszechnego do niedawna, powierzchownego optymizmu pozytywistów, gasnącego pod natarciem nastrojów schopenhauerowskiego pesymizmu i rozdarcia, co znalazło odbicie w wielu dziedzinach sztuki, nie wyłączając muzyki. Za jej pośrednictwem - jako sztuki „czystej, niezależnej, zdolnej dolecieć najdalej i najgłębiej” - twórcy starali się wyrażać niedopowiedziane tęsknoty za zjednoczeniem z Wszechbytem, za rozpłynięciem się w buddyjskiej nirwanie...
Dla modernistów polskich ulubionym tłem takich medytacji były Tatry, świeżo odkryte w kręgach inteligencji krakowskiej i warszawskiej. Oto próbka spod pióra samego Karłowicza, który tak opisywał inspiracje towarzyszące powstawaniu muzyki Odwiecznych pieśni:
...I gdy znajdę się na stromym wierzchołku, sam, mając jedynie lazurową kopułę nieba nad sobą, a naokoło zatopione w morzu równin zakrzepłe bałwany szczytów - wówczas zaczynam rozpływać się w otaczającym przestworze, przestaję się czuć wyosobnioną jednostką, owiewa mnie potężny, wiekuisty oddech wszechbytu. Tchnienie to przebiega przez wszystkie fibry mej duszy, napełnia ją łagodnym światłem i sięgając do głębin, gdzie leżą wspomnienia trosk i bólów przeżytych, goi, prostuje, wyrównywa. Godziny przeżyte w tej półświadomości są jakby chwilowym powrotem do niebytu: dają one spokój wobec życia i śmierci, mówią o wiecznej pogodzie roztopienia się we wszechistnieniu.
Po raz pierwszy Karłowicz przyjechał do Zakopanego latem roku 1889 z ojcem, Janem, wybitnym filologiem i etnologiem. Przyszły kompozytor, a także fotograf, taternik i działacz Sekcji Turystycznej Towarzystwa Tatrzańskiego, miał wówczas niecałe trzynaście lat - i był to dla niego początek ogromnej fascynacji, która zakończyła się 8 II 1909 roku jego tragiczną śmiercią, w wieku zaledwie 33 lat, pod lawiną śnieżną pod Małym Kościelcem. A sceneria tego dramatu przydaje szczególnej, symbolicznej wymowy jego muzyce i wyżej cytowanym rozmyślaniom.
Kim byłby, gdyby nie ta przedwczesna śmierć? Jak by się rozwinęła dalsza twórczość Karłowicza? W ciągu krótkiego czasu, jaki upłynął między skomponowanym w roku 1902 Koncertem skrzypcowym, uznanym przezeń za pierwszą kompozycję już dojrzałą, a ostatnimi poematami symfonicznymi: Stanisław i Anna Oświęcimowie, Smutna opowieść oraz dokończonym już po jego śmierci przez dyrygenta Grzegorza Fitelberga Epizodem na maskaradzie - kompozytor ten stał się najwybitniejszym i najoryginalniejszym twórcą polskim na polu symfoniki w początkach XX wieku. Jednocześnie zaś czynnie włączył się w działalność na rzecz muzyki w kraju: był członkiem zarządu Warszawskiego Towarzystwa Muzycznego, gdzie utworzył orkiestrę smyczkową, jako publicysta zabiegał o miejsce dla twórczości młodych kompozytorów w programach świeżo otwartej (w 1901 roku) Filharmonii Warszawskiej...
III Koncert fortepianowy d- -moll
Sergiusza Rachmaninowa (1873-1943) otacza sława jednego z najtrudniejszych pod względem wykonawczym koncertów w całym repertuarze pianistycznym. Słuchając go trudno nie pamiętać, że jego twórca był pianistą-wirtuozem, gigantem klawiatury swoich czasów. Utwory na fortepian pisał przeważnie z myślą o własnych wykonaniach. Wykształcony w Rosji, gdzie kompozycji uczył go w Konserwatorium Moskiewskim m.in. Sergiusz Taniejew, uczeń Piotra Czajkowskiego, a fortepianu znakomity Aleksander Siloti (nota bene starszy kuzyn młodego studenta) - po rewolucji wyemigrował z kraju, od roku 1918 stale mieszkał w Stanach Zjednoczonych i tam znalazł się na szczytach kariery.
Jednak Koncert d-moll powstał jeszcze w Rosji. Komponował go Rachmaninow latem 1909 roku, w należącej do jego kuzynów wiejskiej posiadłości Iwanowka koło Tambowa. W tym samym roku powstał poemat symfoniczny Wyspa umarłych, zainspirowany oglądanym w Paryżu sztychem wg obrazu Boecklina. A w dorobku Rachmaninow miał już kilka znaczących pozycji. Były to, prócz dwóch wcześniejszych koncertów fortepianowych (w tym szalenie popularnego II Koncertu c- -moll), m.in. dwie symfonie (d-moll i e-moll), trzy opery: Aleko osnuta na motywach z Puszkina (której premierę wiosną 1893 w Moskwie oklaskiwał życzliwie Piotr Czajkowski, zmarły jesienią tego samego roku), Skąpy rycerz (również wg Puszkina) i Francesca da Rimini (wg Boskiej Komedii Dantego) oraz miniatury na fortepian: Pięć utworów op. 3 ze sławnym Preludium cis-moll i Dziesięć preludiów op. 23 z równie popularnym Preludium g-moll. Te dwa wymienione preludia, krótkie lecz efektowne, prędko stały się prawdziwymi przebojami.
Swój Trzeci koncert Rachmaninow zadedykował przyjacielowi, Józefowi Hofmannowi, którego uważał za największego pianistę tamtych czasów. Ale Hofmann nie zagrał go nigdy publicznie, podobno miał oświadczyć, że „to nie dla niego”. Prawykonania dokonał natomiast sam kompozytor. Nastąpiło to 28 listopada 1909 roku w Nowym Jorku, podczas jego pierwszego tournée po Ameryce. Zespołem New York Symphony Orchestra dyrygował wtedy Walter Damrosch. Dwa miesiące później kompozytor zagrał go tam jeszcze raz - tym razem pod batutą Gustawa Mahlera.
Rzecz charakterystyczna: dzieło tak wirtuozowskie, najeżone tyloma trudnościami, rozpoczyna się nadzwyczaj skromnie. Bez patetycznych wstępów, bez fanfar i dzwonów, jak to się dzieje w przypadku porównywanych z nim nieraz koncertów b-moll Czajkowskiego czy c-moll samego Rachmaninowa. Fortepian na tle orkiestry intonuje temat - prostą, wpadającą w ucho melodię - i od razu jesteśmy w samym środku rzeczy. Kompozytor zwykł opowiadać, że ta melodia „sama się napisała”. Dopiero później zaczynają się pianistyczne fajerwerki w stylu późnoromantycznej, dziewiętnastowiecznej wirtuozerii; nawet część środkowa koncertu, tradycyjnie wolniejsza, o charakterze nastrojowego nokturnu, inkrustowana jest pięknie dawkowanymi chwilami napięcia, aż wreszcie - bez przerwy, jednym ciągiem - przechodzi się do finału, w którym ów ton „rosyjski”, rozlewny, pobrzmiewający echami pieśni ludowej, konkuruje z wyrazistą rytmiką i kolorystyką. Tutaj już, podobnie jak w przypadku II Koncertu c-moll, słychać wyraźnie, że Rachmaninow to czystej krwi romantyk, kontynuator tradycji Czajkowskiego, zabłąkany w XX wiek...
******
Łukasz Sidoruk - dyrygentUrodzony w 1987 roku w Lublinie. Jest absolwentem Państwowej Szkoły Muzycznej I i II stopnia im. Tadeusza Szeligowskiego w Lublinie w klasie skrzypiec Magdaleny Piętki. Kończąc szkołę uzyskał wyróżnienie w zakresie przedmiotów teoretycznych. Jest laureatem I nagród w wielu regionalnych konkursach z kształcenia słuchu.
Studia dyrygenckie rozpoczął w 2008 roku w Uniwersytecie Muzycznym Fryderyka Chopina w Warszawie pod kierunkiem Tomasza Bugaja (studia licencjackie) i Szymona Kawalli (studia magisterskie).
Uczestniczył w wielu kursach mistrzowskich, prowadzonych między innymi przez Colina Mettersa (Royal Academy of Music w Londynie), Tadeusza Strugałę (Akademia Muzyczna w Krakowie), Franka Cramera (Kunst Universitat Graz), Pawła Kotlę (London Symphony Orchestra).
W ramach praktyk studenckich współpracował m.in. z Polską Orkiestrą Radiową, prowadząc próby w Studiu Koncertowym Polskiego Radia im. Witolda Lutosławskiego.
Od 2011 roku jest dyrygentem orkiestry symfonicznej Państwowej Szkoły Muzycznej I i II stopnia im. Karola Szymanowskiego w Zamościu, z którą koncertował w Niemczech (Schwabisch Hall) i we Francji (Blois) w ramach wymiany uczniowskiej z miastami partnerskimi Zamościa. Orkiestra pod jego batutą wykonywała między innymi: VIII Symfonię h- -moll „Niedokończoną” Schuberta, I i II suitę „Arlezjanka” Bizeta, Małą suitę Lutosławskiego, I koncert fortepianowy g-moll Mendelssohna, oraz Marsz węgierski z opery Potępienie Fausta Berlioza. W przygotowaniu jest uroczysty koncert z okazji nadania imienia szkolnej auli, na którym połączonymi siłami szkolnej orkiestry, chóru i solistów zostanie wykonana pod jego dyrekcją „Msza koronacyjna” Wolfganga Amadeusza Mozarta.
Podczas studiów brał udział w projekcie operowym studentów UMFC prowadząc próby i dyrygując jednym z przedstawień opery Siostra Angelica Pucciniego.
Jako dyrygent specjalizuje się przede wszystkim w muzyce romantycznej i neoromantycznej, ze szczególnym uwzględnieniem poematów symfonicznych Mieczysława Karłowicza.
Wojciech Pyrć - fortepianNaukę gry na fortepianie rozpoczął w wieku 6 lat w Społecznej Szkole Muzycznej I st. w Tymbarku. W latach 2003-2008 uczył się w Ogólnokształcącej Szkole Muzycznej im. Zenona Brzewskiego w Warszawie w klasie fortepianu Teresy Manasterskiej. Od 2008 roku jest studentem na Uniwersytecie Muzycznym im. Fryderyka Chopina w Warszawie w klasie fortepianu Bronisławy Kawalli.
Jest laureatem licznych konkursów: V nagrody na Ogólnopolskim Konkursie Pianistycznym im. Fryderyka Chopina w Warszawie (2011), I nagrody III Ogólnopolskiego Konkursu Muzycznego im. Juliusza Zarębskiego w Łomiankach (2003), II nagrody na Ogólnopolskim Przesłuchaniu Uczniów Klas Fortepianu Szkół Muzycznych Pierwszego Stopnia w Bydgoszczy, IV nagrody na Ogólnopolskich Przesłuchaniach Klas Fortepianu II st. w Krakowie (2004). Koncertował m.in. w Filharmonii Narodowej w Warszawie, w Dworku Chopina w Żelazowej Woli, w Sali Koncertowej Uniwersytetu Muzycznego im. Fryderyka Chopina w Warszawie, w Dworku Chopina w Dusznikach -Zdroju, w ramach 65. i 67. Międzynarodowego Festiwalu Chopinowskiego.
Swoje umiejętności doskonalił również na kursach muzycznych, gdzie pracował z takimi artystami jak: Joaquin Achucarro, Dmitrij Alexeev, Edward Auer, Andrzej Jasiński, Choong- -Mo Kang, Stefan Kutrzeba, Mariusz Sielski, Michał Szczepański, Piotr Paleczny, Jerome Rose, Dang Thai Son, Tamas Ungar.
Z D J Ę C I A