Wzorzyste szale, torebki i biżuteria z filcu to prawdziwe rarytasy wykonane przez Karolinę Zienkiewicz z Kieźlin, która z tego rękodzieła uczyniła sposób na wzbogacanie własnego życia. Po raz pierwszy z filcowymi wyrobami spotkała się na warsztatach organizowanych przez Gminny Ośrodek Kultury w Dywitach. Co prawda ma wykształcenie ekonomiczne, ale talent artystyczny w genach, bo dziadek i mama amatorsko malowali obrazy, a pani Karolina też ma kilka malowideł na koncie. Wyrób przedmiotów z filcowanej wełny bardzo ją zaintrygował i postanowiła wytwarzać je na większą skalę.
- Początkowo robiłam kolczyki, korale i broszki, ale zdecydowałam się wykonać szal, nad którym pracowałam prawie rok - wspomina Karolina Zienkiewicz.
- Dlaczego aż tyle? Po prostu metodą prób i błędów opracowałam własną technologię produkcji. Do wyrobu szali, torebek, rękawic z uciętymi palcami i broszek stosuje wełnę czesankową z australijskich merynosów, którą trzeba zmoczyć i następnie sfilcować. Gdy po raz pierwszy wystawiła szal na kiermaszu, od razu znalazła się nabywczyni - mieszkanka Warszawy. Potem pani Karolina wystawiała swoje wyroby na kiermaszu mikołajowym w GOK Dywity, ale uważa, że dopiero się rozwija.
- Wcześniej pracowałam w olsztyńskim ratuszu, jednak ze względu na trójkę małych dzieci postanowiłam poświęcić im więcej czasu, na co pozwala mi nowe zajęcie. Na razie biorę udział w szkoleniu „Gotowi do pracy”, organizowanym przez Warmińsko-Mazurski Zakład Doskonalenia Zawodowego. Czekam też na dofinansowanie zakupu sprzętu i materiałów, co pozwoli mi zwiększyć produkcję. Mam nadzieję, że niebawem dochody z tej działalności dorównają poborom męża - mówi Karolina Zienkiewicz.
A swoje doświadczenia związane z nowym zajęciem opisuje na blogu: www.filcykowo.blogspot.com
Z D J Ę C I A