Płynące z Urzędu Marszałkowskiego w Olsztynie oficjalne komunikaty, że władze województwa i społecznicy mówią jednym językiem w sprawie budowy elektrowni wiatrowych na Warmii i Mazurach okazują się być nie do końca zgodne z prawdą. Taki wniosek można wysnuć chociażby z dzisiejszego (23.04) happeningu, jaki społecznicy ze związku stowarzyszeń „Bezpieczna Energia” zorganizowali przed budynkiem Urzędu Marszałkowskiego, na godzinę przed rozpoczęciem XXVI sesji Sejmiku Województwa. Do społeczników przyłączyli się przedstawiciele Prawa i Sprawiedliwości, Solidarnej Polski i Solidarności.
- Te informacje o osiągnięciu porozumienia to brednie - powiedział nam dziś Jacek Adamas z „Bezpiecznej Energii”.
- Pisał je rzecznik prasowy pana marszałka, a nie my. Nasze ostatnie spotkanie było owocne, ale porozumienia nie osiągnęliśmy, natomiast na stronie internetowej podległej marszałkowi Warmińsko-Mazurskiej Agencji Energetycznej opublikowano pean na temat wiatraków, o ich finansowych plusach, nie wspominając ani słowem o ich negatywnym wpływie na zdrowie ludzkie.Społecznicy nie zamierzają więc rezygnować z walki. Jak mówi Jacek Adamas, nie chodzi już nawet o same wiatraki, ale o stan państwa w ogóle. Przy okazji protestów przeciwko stawianiu wiatraków na Warmii i Mazurach okazało się bowiem, że głosy zainteresowanych mieszkańców są lekceważone przez decydentów, a oni sami zaczęli być traktowani jak intruzi.
- W Konstytucji jesteśmy obywatelami - wyjaśnia Adamas.
- Ale gdy wchodzimy do takiego urzędu (tu pokazuje na budynek Urzędu Marszałkowskiego - red.)
jesteśmy klientami, petentami, a ostatnio - według pana marszałka Słomy - jesteśmy „ludem”. Więc musimy zacząć zachowywać się jak lud i robić różne akcje, żeby zwrócono nam przymiot obywateli.
Dzisiaj protestujący pojawili się pod Urzędem Marszałkowskim z wielką belą białego płótna. Po jej rozwinięciu przed wejściem do Urzędu Marszałkowskiego powstał swoisty biały mur od al. Piłsudskiego do ul. Reja, a i tak jeszcze trochę płótna pozostało na rozciągnięcie wzdłuż ul. Reja.
- Chcemy w ten sposób uzmysłowić mieszańcom Olsztyna i regionu, co to są wiatraki - mówi Jacek Adamas.
- Ten stumetrowy odcinek płótna symbolizuje rozpiętość śmigła największego z wybudowanych w Polsce wiatraków. Bo wiatraki to potężne budowle, największy z nich ma 210 metrów wysokości. Ich śmigła wywołują hałas i migotanie cienia, których wpływ na zdrowie ludzkie w Polsce nie jest badany. A nam ciągle mówi się o niewielkich obiektach, które nie będą miały wpływu na ludzi.„Oplatanie” Urzędu Marszałkowskiego płótnem nie uszło uwadze olsztyńskich policjantów. Pojawili się (a może zostali wezwani?) na miejscu pikiety i przystąpili do legitymowania uczestników, zaczynając od Jacka Adamasa. Potem jednak napotkali opór w okazywaniu dokumentów. Ostatecznie stwierdzili, że pikietujący nie naruszają prawa i... odjechali. Społecznicy natomiast weszli do Urzędu Marszałkowskiego i na salę sesyjną, gdzie radni Sejmiku rozpatrywali sprawozdania z realizacji programu współpracy samorządu województwa warmińsko-mazurskiego z organizacjami pozarządowymi. W dyskusji głos zabrał nawet prezes „Bezpiecznej Energii”.
Wydaje się jednak, że wydarzenia dzisiejszego dnia nie zmieniły nic w stosunkach pomiędzy władzami województwa a społecznikami sprzeciwiającymi się budowie elektrowni wiatrowych. Ci ostatni zapowiadają, że nie zrezygnują z protestów do czasu, aż osiągną satysfakcjonujące ich rozwiązania.
Z D J Ę C I A
F I L M Y