Niby niewielka dziura, a jednak tyle kłopotów. Naprawiana już kilkakrotnie nawierzchnia przy ulicy Towarowej znów się zapada. Drogowcy tymczasem nie wiedzą co jest tego przyczyną.
Do sprawy zapadliska wracamy po kilku dniach. Przypomnijmy, że na początku marca zgłosiliśmy u Dyżurnego Miasta kilkudziesięciocentymetrową wyrwę w nawierzchni ulicy na wysokości bazy MPK. Dziura dość szybko została załatana, jednak na tym problemy kierowców się nie skończyły. Po kilku dniach droga znów się zapadła.
Drogowcy zaczęli szukać przyczyny powstawania wyrwy. Winy zaczęto upatrywać w kanalizacji przebiegającej pod jezdnią. Przez kolejne dwa tygodnie nikt nie był jednak w stanie ustalić dlaczego dziura powstaje. Drogowcy twierdzili, że to sprawa PWiK lub Wydziału Inwestycji Miejskiej bo to te instytucje odpowiadają za sieci kanalizacyjne.
PWiK po naszym zapytanie szybko uznało, że to nie ich wina bo nie przebiega tamtędy sieć, którą mieliby administrować. Po przeprowadzeniu ekspertyz podobną odpowiedź wydał ratusz. Drogowcy pozostali zatem z problemem sami. Nawierzchnia została naprawiona po raz drugi i - znów się zapada.
- Przy odpowiednich warunkach pogodowych uzupełnimy nawierzchnię masą asfaltową. Wcześniej zleciliśmy wykonawcy zdjęcie warstwy asfaltu i wymianę podbudowy drogi w miejscu powstawania zapadliska. Prace zostały wykonane zgodnie z naszymi zaleceniami - mówi Paweł Pliszka, rzecznik Miejskiego Zarządu Dróg i Mostów.
Niestety nadal nie wiadomo co jest przyczyną powstawania dziury. W taki sposób można więc łatać dziurę co kilka dni, a ta znów będzie powstawać.
Przypadek ulicy Towarowej nie jest jednak jedyny. Podobne zapadlisko znaleźliśmy na ulicy Partyzantów. „Ozdabia” drogę już od kilku miesięcy. Tu przyczyna także nie jest znana i jak twierdzi Pliszka, drogowcy będą próbowali ją ustalić, a później przejdą do naprawy.