Błyskawicznie rosną wydatki na tegoroczne, zimowe utrzymanie dróg w regionie. Choć już od kilkunastu dni mamy do czynienia z kalendarzową wiosną, odśnieżanie dróg pochłania kolejne miliony.
Od 1 listopada ubiegłego roku olsztyński oddział Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad wydał na ten cel już około 23 milionów złotych. To prawie dwukrotnie więcej niż przed rokiem, a przecież śnieg nadal pada i wg prognoz wiosna pojawi się u nas nie wcześniej niż w drugiej połowie przyszłego tygodnia.
GDDKiA uspokaja jednak, że nie mamy do czynienia z zimą stulecia, a wydatki zwiększyły się też z uwagi na nowe drogi w regionie.
- Od 2012 roku w województwie warmińsko-mazurskim mamy łącznie 80 km dwujezdniowej drogi ekspresowej S7, co oznacza, że odśnieżamy tak naprawdę 160 km. Do tego dochodzą jeszcze łącznice na węzłach oraz drogi serwisowe wzdłuż drogi ekspresowej, czyli kolejne kilometry do odśnieżenia - tłumaczy Karol Głębocki, rzecznik olsztyńskiego oddziału GDDKiA.
Do końca marca na krajowe drogi Warmii i Mazur wysypano prawie 40 ton soli. Przed rokiem wystarczyła połowa tej puli. Statystyki na pewno jeszcze się powiększą, bo nie uwzględniają choćby ostatniego poniedziałku, gdzie miejscami zaspy sięgały pół metra. Niewykluczone, że to 1 kwietnia okaże się... najdroższym dniem tej zimy.
- Do tej pory najdroższy był 11 stycznia, kiedy wydaliśmy około miliona. 1 kwietnia jeszcze nie policzyliśmy - dodaje rzecznik.
Głębocki przypomina jednak, że zimowe utrzymanie dróg w kwietniu to nie nowość.
- W zeszłym roku drobne opady śniegu występowały na terenie województwa w dniach 1, 2, 4 i 8 kwietnia. Temperatura w nocy spadała nawet do -7 st. C. Wtedy najdroższy dzień kosztował nas 135 tysięcy złotych - mówi rzecznik GDDKiA.
Jednocześnie Głębocki uspokaja, że zapasy soli są uzupełniane na bieżąco.
- Dyżury zimowe pełnimy do 15 maja, oczywiście ich zakres i stopień gotowości jest zależny od pogody. Jeśli zajdzie taka potrzeba, będą przedłużone - kończy przedstawiciel GDDKiA.