Dzisiaj w Urzędzie Stanu Cywilnego w Olsztynie odbyła się kolejna uroczystość „Złotych Godów”. Tym razem pięćdziesięciolecie pożycia małżeńskiego świętowała jedna para - Państwo Kazimiera i Jerzy Mielochowie.
-
Jerzy Mieloch to nie jest osoba anonimowa w Olsztynie - mówił Czesław Jerzy Małkowski witając jubilatów. -
To osoba, która nadal ma realny wpływ na oblicze tego miasta, na jego historię, na jego tradycję, na upamiętnienie historii naszego narodu. Postrzegam Pana Jerzego jako osobę, która z przedwojenną elegancją potrafi kultywować to, co jest najważniejsze - patriotyzm. Nietuzinkowość postaci Jerzego Mielocha najlepiej oddaje fragment wystąpienia na uroczystości płk. w st. spocz. Marcina Kusa, prezesa zarządu okręgu Warmińsko-Mazurskiego Związku Kombatantów RP i Byłych Więźniów Politycznych, który zwrócił się do jubilata następującymi słowami:
- Kolego Jerzy! Synu Ziemi Wielkopolskiej! Weteranie II wojny światowej! Kombatancie! Młodociany powstańcu Warszawy! Noszący zaszczytne miano Syna Pułku! Żołnierzu Podziemnego Państwa Polskiego i jego zbrojnego ramienia - Armii Krajowej! Poruczniku Wojska Polskiego! Nie wahałeś się poświęcić swoich młodych lat w walce o wolność i niepodległość ojczyzny, o wyzwolenie jej z jarzma niewoli narodowej. Życzę Tobie i Twojej żonie, by nie były to ostatnie Wasze gody. Jerzy Mieloch pochodzi z Poznania. Przed wojną przeniósł się wraz z rodzicami do Warszawy. Tam, jako kilkunastolatek, walczył w Powstaniu Warszawskim. Po wojnie, w 1945 roku, trafił do Olsztyna.
-
Byłem uczestnikiem pierwszej matury w powojennym Olsztynie - powiedział nam Jerzy Mieloch. -
Zdawałem maturę w 1946 roku w Gimnazjum Mickiewicza. Było nas wtedy czternaścioro.Pracę zawodową zaczął w 1950 roku w Urzędzie Wojewódzkim w Olsztynie, w wojewódzkiej komisji planowania gospodarczego.
-
Zaczynałem jeszcze za generała Moczara - powiedział pan Jerzy.
-
Lepiej byłoby o tym nie pamiętać, ale takie są fakty - dodała pani Kazimiera.
Do emerytury, na którą odszedł w 1986 r., pracował w Urzędzie Wojewódzkim. Odchodził ze stanowiska dyrektora wydziału ds. turystyki. Na emeryturze nadal jest aktywny. Działa w Warmińsko - Mazurskim Związku Kombatantów RP i Byłych Więźniów Politycznych.
Pani Kazimiera również przyjechała do Olsztyna po wojnie z Mazowsza. Była tylko z matką. -
Ojciec był pięć lat w obozach - wspominała pani Kazimiera. -
Zginął w nocy z 2 na 3 maja 1945 roku, w przeddzień wyzwolenia obozu w Hamburgu, gdzie ostatnio przebywał. Statek „All Capone”, na który Niemcy załadowali więźniów obozu, został zbombardowany przez samoloty alianckie.Kazimiera Mieloch w Olsztynie była nauczycielką w szkole podstawowej nr 14. W 1985 roku odeszła na emeryturę.
Zapytaliśmy jubilatów o receptę na długie pożycie małżeńskie.
- Miłość, zrozumienie, szacunek wzajemny, wzajemna troska o siebie, to są najważniejsze czynniki, choć różnie to w życiu bywa - wyliczył pan Jerzy.
-
Trzeba się kochać, szanować, choć to bardzo trudna „praca”, ale daje tyle satysfakcji, jak żadna inna - dodała jego małżonka.
Prezydent Czesław Jerzy Małkowski udekorował jubilatów nadanymi przez prezydenta RP medalami „Za długoletnie pożycie małżeńskie”. Przekazał im również podarunki: pamiątkowy zegar z dedykacją oraz album o Olsztynie.
Po wzniesieniu toastu za zdrowie jubilatów, pan Jerzy niespodziewanie wyciągnął z kieszeni małe pudełeczko. W nim znajdowała się złota obrączka z brylancikami. Chwilę później obrączka błyszczała już na palcu pani Kazimiery.
-
To już trzecia moja obrączka - powiedziała pani Kazimiera.
- Pierwszą mam od ślubu, drugą dostałam od męża na dwudziestopięciolecie małżeństwa, a dzisiaj trzecia! Miejsca na kolejne chyba mi nie zabraknie, ale w razie czego dosztukuję sobie palec - żartowała pani Kazimiera.
Z D J Ę C I A