Znów mamy do czynienia z zapadającą się nawierzchnią na ulicy Towarowej. Kierowcy jadący w kierunku OBI znajdujący się na wysokości zajezdni MPK, muszą mieć się na baczności.
W miniony piątek (1.03) zadzwoniliśmy do Dyżurnego Miasta z informacją o powstającym zapadlisku na ulicy Towarowej. Dziura o niezbyt wielkiej średnicy, jednak o dość dużej głębokości znajdowała się kilkadziesiąt metrów od ruchliwego skrzyżowania z ulicą Leonharda. Dyżurny obiecał przekazać sprawę odpowiednim służbom.
Już w piątek po południu po dziurze nie było śladu. Kierowców zaskoczył jednak obrazek z początku tego tygodnia, kiedy w miejscu naprawy znów stanął ostrzegający pachołek. Co za nim? Zapadająca się nawierzchnia, dokładnie w miejscu, gdzie kilka dni wcześniej została załatana. Jak to możliwe?
- We wskazanym miejscu doszło do awarii sieci kanalizacji deszczowej. Stąd powstaje zapadlisko w jezdni. Sprawę zgłosiliśmy Wydziałowi Iwestycji Miejskich, bo to on administruje kanalizacją deszczową. Z informacji jakie posiadamy, wydział prowadzi już działania w celu usunięcia usterki - informuje Paweł Pliszka, rzecznik Miejskiego Zarządu Dróg i Mostów.
Suchej nitki na drogowcach nie pozostawiają jednak kierowcy.
- To nie pierwszy raz, kiedy w tym miejscu coś wypłukuje asfalt. Tak było rok, czy dwa lata temu. Wtedy też nikt nie wiedział, co z tym fantem zrobić - ocenia pan Marek, kierowca z Barczewa.