Olsztyn24 - Gazeta On-Line
Portal Informacyjny Olsztyna i Powiatu Olsztyńskiego

Olsztyn24
09:29 21 września 2024 Imieniny: Mateusza, Jonasza
YouTube
Facebook

szukaj

R E K L A M A
Banner A
Newsroom24 Działalność polityczna
Tadeusz Iwiński | 2013-03-05 12:38 | Rozmiar tekstu: A A A

Czy Janusz Palikot jest polskim Beppe Grillo?

Olsztyn24
 

Pod względem temperamentu i skali indywidualizmu jesteśmy od dawna porównywani ze społeczeństwami śródziemnomorskimi. To odnosi się szczególnie do Włochów. I nad Wisłą i nad Tybrem mawia się nierzadko: „dwóch Polaków (Włochów) trzy partie polityczne”. Naturalnie nie brak znaczących różnic - demokracja w Italii jest bez wątpienia bardziej dojrzała od naszej, a tamtejsi obywatele o wiele aktywniej uczestniczą w życiu publicznym (wystarczy porównać liczbę protestów bądź frekwencję wyborczą).

Włoskie wybory parlamentarne sprzed tygodnia zakończyły się swoistym patem - najwięcej głosów, zarówno w wyborach do Izby Deputowanych, jak i Senatu, uzyskała centrolewicowa Partia Demokratyczna, ale trzy ugrupowania uzyskały de facto zbliżone poparcie. Największą niespodziankę sprawił istniejący zaledwie od 4 lat populistyczny Ruch Pięciu Gwiazd (Movimento 5 Stelle), kierowany przez najbardziej znanego komika Italii, a zarazem wpływowego blogera, Beppe Grillo. Głosował nań co czwarty Włoch - minimalnie mniej niż na PD oraz formację Berlusconiego).

Piszę to w kontekście wywiadu Marka Siwca dla weekendowej „Rzeczpospolitej” zatytułowanego „Palikot zmienił świadomość Polaków”. Otóż o ile nie mam wątpliwości, że Grillo przeorał (a zarazem trafnie odzwierciedlił) świadomość Włochów - znużonych korupcją polityczną i gotowych do wprowadzania rozwiązań ze sfery demokracji bezpośredniej, to mimo pewnych analogii co do technik działania, w naszym przypadku sytuacja jest odmienna. Przede wszystkim Grillo cechowała od początku żelazna KONSEKWENCJA PROGRAMOWA - w ramach wartości lewicowych (kilka lat temu ubiegał się nawet o szefowanie Partii Demokratycznej). Występował on też zdecydowanie przeciwko mieszaniu działalności gospodarczej i politycznej. Tymczasem Janusz Palikot to KAMELEON POLITYCZNY - biznesmen, który w Sejmie w ciągu paru lat głosił zupełnie odmienne hasła. Na pewno odcisnął swe piętno na sposobach kształtowania mechanizmów politycznych (rola happeningów, prowokacji, brutalizacja języka) oraz na ostrym poruszaniu niektórych tematów (np. świeckości państwa), ale przecież nie mógł być w tym zakresie WIARYGODNY.

Ale w wywiadzie Marka Siwca - człowieka inteligentnego, którego znam od ćwierćwiecza, w tym ze wspólnej działalności w SdRP i SLD, zaskoczyły mnie głównie dwie KURIOZALNE tezy. Pierwsza - o tym, że Sojusz przez ostatnie 9 lat nie potrafił „zagospodarować centrolewicowego obszaru politycznego”. Z pewnością SLD popełnił sporo błędów, nie reprezentując należycie interesów wciąż bardzo licznej polskiej lewicy społecznej. Ale przecież właśnie teraz usiłuje to czynić! A Marek w tym czasie jakoś niespecjalnie działał w tym kierunku, będąc w Parlamencie Europejskim, w którym okresowo pełnił nawet funkcję wiceprzewodniczącego. Co więcej - jeszcze wiosną ub.r. kandydował (bez powodzenia) na ostatnim kongresie na wiceszefa partii.
R E K L A M A
O wiele poważniejszy dla mnie jawi się drugi zarzut, iż skoro SLD nie chce - w ramach Euro Plus - „grać o całą stawkę z Kwaśniewskim i Palikotem”, to zapewne zamierza „trochę poprawić swój stan posiadania i dołączyć do Platformy Obywatelskiej”. Taka retoryka wygląda na CAŁKOWICIE WYPRANĄ Z WARTOŚCI I CELÓW PROGRAMOWYCH. Rzeczą banalną jest przecież, iż w polityce NIE powinno chodzić o „grę”, o taką czy inną stawkę (to podejście par excellence UTYLITARNE), czy o władzę dla samej władzy, lecz o wprowadzanie w życie określonych programów - W INTERESIE DUŻYCH GRUP SPOŁECZNYCH. A ponadto nie wyobrażam sobie, by w obecnej sytuacji Sojusz mógł popierać politykę rządu PO-PSL.

Cimoszewicz na zakręcie?

Z kolei w weekendowej „Gazecie Wyborczej” uwagę zwraca bardzo ciekawy, lecz - momentami - wielce kontrowersyjny, obszerny wywiad z Włodzimierzem Cimoszewiczem „Lewica potrzebna od zaraz”. Ten doświadczony i wybitny polityk od wielu lat ma tendencję do bycia „samotnym wilkiem” w działalności publicznej, a od pewnego czasu (jako niezależny senator z poparciem PO) ustawił się w dość wygodnej pozycji „ŻYCZLIWEGO KRYTYKA” (nie tylko SLD).

Liczne myśli Włodzimierza podzielam, a szereg wątków przezeń poruszonych zasługuje na pogłębioną dyskusję. Jednak szczerze mówiąc, niektóre tezy nieprzyjemnie mnie ZASKOCZYŁY, a kilka wzbudza OTWARTY SPRZECIW. Wśród tych pierwszych wskażę na twierdzenie, iż były premier NIE UWAŻA SIĘ JUŻ ZA LEWICOWCA, a „RACZEJ ZA LIBERAŁA”. Ale chodzić powinno nie o „etykietki”, lecz o określone treści. Otóż absolutnie nie mogę zgodzić się ze słowami wypowiedzianymi w rozmowie z Agnieszką Kublik, że: „Sprawiedliwości społecznej trzeba szukać w obszarze polityki społecznej, a nie polityki gospodarczej”. To KLASYCZNY POGLĄD konserwatystów, a zwłaszcza CHADEKÓW. Trzeba „myć” i ręce i nogi! Cała np. polityka podatkowa (progresywna i z dużą liczbą progów), stosowana od dawna m.in. w Skandynawii, ma właśnie służyć zapewnianiu sprawiedliwości społecznej i wyrównywaniu szans na starcie (tak należy pojmować nowoczesny egalitaryzm). A to przecież nieodłączny element polityki gospodarczej. Rozumieją to dobrze socjaliści francuscy, choć 75%-wy podatek dla najbogatszych wywołał także pewne negatywne reperkusje. I drugi element, aby ich nie mnożyć, to relacje między rolą państwa a rolą rynku. Nic nie zastąpi rynku, lecz PAŃSTWO MUSI TEŻ PEŁNIĆ FUNKCJĘ REGULACYJNĄ. Bowiem nie można urynkowić w całości (co niestety dzieje się w dużym stopniu obecnie w Polsce) służby zdrowia, edukacji, kultury, nauki, czy ochrony środowiska.

Druga wysoce wątpliwa teza to ta, że „Kapitalizm jest w porządku”. Biblioteki na całym świecie są pełne książek, udowadniających, iż TAK N I E JEST. A nade wszystko przesądza o tym to, co dzieje się w dziesiątkach państw, nie tylko Azji, Afryki i Ameryki Łacińskiej. Rodzajów kapitalizmu jest przy tym bardzo dużo, a sama ta formacja ulega wielu zmianom - z jednej strony świadomym (także wymuszonym), zaś z drugiej - nierzadko żywiołowym. W sumie kapitalizm wymaga kontestowania i (czasem głębokiego) reformowania. Wraz z Mariuszem Gulczyńskim i Wojciechem Lamentowiczem pisaliśmy o tym (bodaj jako pierwsi w Polsce) już ponad trzy dekady temu (m.in. w wydanej przez PWN książce „Strategie polityczne współczesnego kapitalizmu”).

Rzymianie mawiali „Tempora mutantur nos et mutamos in illis” („Czasy się zmieniają i my wraz z nimi”). To w dużym stopniu nieuchronne, ale WARTO ZACHOWYWAĆ TOŻSAMOŚĆ.

Tadeusz Iwiński

Pogodynka
Telemagazyn
R E K L A M A
banner
Podobne artykuły
Najnowsze artykuły
Polecane wideo
Najczęściej czytane
Najnowsze galerie
Copyright by Agencja Reklamowo Informacyjna Olsztyn 24. Wszelkie prawa zastrzeżone.