Podczas dzisiejszej (26.02) XXIV sesji Sejmiku Województwa radni mieli podejmować uchwały o likwidacji filii wojewódzkich bibliotek pedagogicznych działających do tej pory w Węgorzewie, Kętrzynie, Pasłęku, Szczytnie i Morągu. Mieli podjąć, ale nie podjęli. Tuż przed sesją marszałek wycofał wszystkie dotyczące tej sprawy projekty uchwał z porządku obrad. Czyżby była to oznaka zakończenia procesu przekazywania filii WMBP w Olsztynie i Elblągu samorządom powiatowym i gminnym?
- Nic z tych rzeczy - wyjaśnia Anna Wasilewska, członek zarządu województwa warmińsko-mazurskiego.
- Po prostu na krótko przed sesją wpłynął nieformalny wniosek od morąskiej „Solidarności”, żeby tamtejszą filię WMBP przekazać do dalszego prowadzenia jednemu ze stowarzyszeń. Nie było już czasu, żeby przed sesją spotkać się z tymi ludźmi, dlatego poprosiłam marszałka o wycofanie projektów uchwał z porządku obrad. Zapewne zajmiemy się nimi za miesiąc.Jak mówi Anna Wasilewska, propozycja morąskich związkowców nie będzie mogła być jednak zrealizowana.
- Oni chcą, żebyśmy przekazali organizacji pozarządowej filię biblioteki z całym dobrodziejstwem inwentarza, w tym z budynkiem, w którym ulokowana jest biblioteka. A my budynkiem dysponować nie możemy, bo on należy do Gminy Morąg - wyjaśnia Wasilewska.
- Ale musimy się w tej sprawie spotkać z zainteresowanymi i im to wyjaśnić. Nie wykluczam też, że uda się znaleźć jakieś inne rozwiązanie, które zadowoli związkowców.
Jeżeli więc problem dotyczy tylko jednej filii, dlaczego z porządku obrad sejmiku wycofano również projekty czterech innych uchwał?
- Żeby uniknąć ewentualnego zamieszania podczas sesji - mówi Anna Wasilewska.
- Pewnie zaraz pojawiłyby się ze strony radnych pytania, doszukujące się drugiego dna w tej sprawie. Poza tym, gdybyśmy w sprawie Morąga znaleźli jakieś alternatywne rozwiązanie, możliwe do zastosowania w innych przypadkach, nie będzie konieczności zmieniania podjętych dzisiaj uchwał. Pytania jednak się pojawiły. Postawił je radny Józef Dziki, poza Sejmikiem przewodniczący zarządu warmińsko-mazurskiego regionu NSZZ „Solidarność”. W czasie składania interpelacji, radny sugerował nawet, że przy przekazywaniu filii bibliotek samorządom naruszono prawo, bo zabrakło konsultacji ze związkami zawodowymi.
- Jestem przekonana, że radny Dziki nie ma racji - mówi Anna Wasilewska. -
Nad zgodnością z prawem naszych działań czuwają przecież prawnicy. Nie dopuściliby do sytuacji, w której można by mówić o naruszeniu prawa. Sprawą zajmujemy się już prawie dwa lata, przekazaliśmy już kilka placówek samorządom i do tej pory nikt nie podnosił zarzutu, że są jakieś nieprawidłowości w tym procesie. W najbliższych dniach marszałek i pracownicy Urzędu Marszałkowskiego będą jednak musieli „pochylić się” nad zarzutami Józefa Dzikiego, chociażby po to, żeby przygotować odpowiedź na interpelację.
Z D J Ę C I A
F I L M Y
G A L E R I A :