Sprawa podziału unijnego budżetu na lata 2014-2020 od miesięcy wywołuje emocje. Najpierw przedmiotem ożywionych dyskusji był brak budżetu UE, potem podział pieniędzy na poszczególne kraje, teraz zainteresowanie Polaków przeniosło się na zasady rozdziału kwot na poszczególne regiony. Część mieszkańców Warmii i Mazur nie ukrywa zaniepokojenia napływającymi informacjami o planowanym przez polski rząd zmniejszeniu, w stosunku do poprzednich 7. lat, „zastrzyku” unijnych pieniędzy dla naszego województwa. Dzisiaj (26.02), podczas XXIV sesji Sejmiku Województwa Warmińsko-Mazurskiego to zaniepokojenie wyrazili radni województwa, prosząc marszałka województwa o informacje „z pierwszej ręki”.
- Dzisiaj sytuacja jest bardzo dynamiczna - powiedział marszałek Jacek Protas.
- Propozycja, którą usłyszeliśmy od rządu podczas ubiegłotygodniowego posiedzenia Konwentu Marszałków w Białowieży jest propozycją wyjściową. Dzisiaj jestem w trakcie dość intensywnych negocjacji z Ministerstwem Rozwoju Regionalnego, które będą miały swoją kulminację w piątek, kiedy jestem umówiony z panią minister Elżbietą Bieńkowską i jej zastępcami. Wydaje mi się, że na dzisiaj w zakresie planowanego poziomu dofinansowania są dla nas całkiem niezłe perspektywy.Marszałek objaśnił radnym algorytmy, według których dzielone były pieniądze w poprzedniej perspektywie finansowej i według których będą dzielone w przyszłym okresie unijnego finansowania.
- Zastosowane w poprzedniej perspektywie algorytmy spowodowały, że województwa Polski Wschodniej, a w szczególności Warmia i Mazury, na pewno nie były pokrzywdzone - stwierdził Jacek Protas.
- Dzisiaj sytuacja może nie jest analogiczna, ale podobna. Ministerstwo Rozwoju Regionalnego zaproponowało bowiem podział części środków algorytmem „berlińskim”. Po jego zastosowaniu rzeczywiście okazało się, że województwo warmińsko-mazurskie otrzymałoby mniej o 176 milionów euro niż w okresie 2007-2013.
Ten wstępny podział środków nie spodobał się marszałkowi, tym bardziej, że nasze województwo było jedynym, które miało otrzymać mniej środków niż w poprzednim okresie finansowania.
- W czasie dyskusji z przedstawicielami rządu doszliśmy jednak do przekonania, że sytuacja naszego województwa może być całkiem dobra, bowiem są jeszcze pozostawione do podziału środki w wysokości 6 mld euro, z tego 4,5 mld to tzw. rezerwa wykonania (7% alokacji narzucone przez Komisję Europejską) i 1,5 mld euro na tzw. obszary strategicznej interwencji - wyjaśniał dalej marszałek.
- To jest ta pula, która podobnie jak w roku 2006 będzie w znacznej mierze przeznaczona na województwo warmińsko-mazurskie. To dlatego, że wpisujemy się praktycznie we wszystkie punkty z katalogu obszarów, które powinny podlegać tej strategicznej interwencji: jesteśmy bowiem województwem peryferyjnym, przygranicznym, o dużym poziomie bezrobocia, o niskim poziomie zaludnienia itd. Zdaniem marszałka, wielce prawdopodobne jest, że ostatecznie wielkość środków unijnych dla naszego województwa może być satysfakcjonująca.
- Gdybyśmy na te obszary strategicznej interwencji otrzymali kwotę zbliżoną do 300 mln euro, to oby tylko nasze województwo wykorzystało te środki - stwierdził Jacek Protas.
Może się bowiem okazać, że samorządom i przedsiębiorcom z Warmii i Mazur zabraknie pieniędzy na tzw. wkład własny niezbędny do otrzymania unijnego dofinansowania.
- Środki w następnej perspektywie będzie nam dużo trudniej wykorzystać niż w obecnej, bo i samorządy i przedsiębiorcy uczynili ogromny wysiłek, aby wykorzystać te środki, które mieliśmy - powiedział marszałek.
- Samorządy są bardzo mocno obciążone kredytami, podobnie jak przedsiębiorstwa. Ponadto kierunki, które będzie preferowała Komisja Europejska, a co za tym idzie również i my, będą dużo trudniejsze dla potencjalnych beneficjentów.Zdaniem marszałka, w tej sytuacji nie jest konieczne wykonywanie jakichś „gwałtownych” ruchów, chociażby w postaci podejmowania przez Sejmik Województwa krytycznego wobec propozycji rządu stanowiska.
- Zalecałbym dzisiaj, żebyśmy do sprawy podchodzili spokojnie i poczekali do piątku. Wydaje mi się, że dzisiaj bardziej bolącym problemem, z którym zapewne będziemy musieli walczyć, są inwestycje rządowe finansowane z programów centralnych, m.in. drogowe i kolejowe. Niewykluczone, że kiedy plany rządowe przybiorą postać konkretnych programów, będziemy musieli zmobilizować się do batalii - zakończył marszałek.
Z D J Ę C I A
F I L M Y