Nieoczekiwanie po kilkudniowej odwilży, w piątek (8.02) znów zrobiło się biało. Reakcja Wioli i Beatki ze Stowarzyszenia Wspólne Wójtowo była natychmiastowa: w niedzielę organizujemy kulig!
I poszły maile, sms, telefony do mieszkańców Wójtowa. Pojawiły się również plakaty z zaproszeniem na kulig i ognisko. Nawet Ksiądz Proboszcz został zobowiązany do przekazania informacji z ambony.
Rozpoczęto przygotowania. Gosia wzięła się za gotowanie bigosu, Madzia przetapiała smalczyk, Wiola ze Sławkiem zrobili zakupy i pomyśleli o koniach.
Nadeszła niedziela. Śnieg na szczęście nie stajał. Wiatr ucichł. Pogoda wprost wymarzona. Janusz ze Sławkiem zadbali o dowiezienie sanek. Pani Maria wzięła się za odśnieżanie parafialnego placu na ognisko, panowie rozstawili stoły i ławki. Beatka wydała jeszcze kilka dyspozycji i pojechała po brakujące akcesoria. Wiola, Gosia i pani Maria uwijały się przy barze.
Próbowaliśmy rozniecić ogień. Niestety mokre drewno ledwo się tliło. Tereska popędziła więc męża i kilku innych panów po suche polana. W końcu ognisko zapłonęło, a wójtowskie rodziny zaczęły przybywać na imprezę. Można już było piec kiełbaski, pogawędzić, ogrzać się, wypić grzańca lub gorącą herbatę, a u pani Halinki nabyć kupony na przejazd zaprzęgiem i kiełbaskę.
I tylko koni wciąż brak! Okazało się, że spłoszone wybiegły z eljanowskiej stajni. Sławek z Darkiem ruszyli na poszukiwanie wierzchowców. Na wszelki wypadek sprowadzono pana Kozłowskiego z ciągnikiem. Kulig przecież musiał się odbyć!
Na szczęście naszym kowbojom udało się konie okiełznać i sprowadzić do Wójtowa. Ku uciesze nie tylko uczestników, ale i organizatorów, kulig w końcu ruszył ulicą Kwiatową. Nielicznym udało się nawet osobiście powozić końmi. Porządku i bezpieczeństwa podczas przejażdżek saniami pilnowała niezastąpiona pani Halinka.
Wszystkim zgromadzonym udzielił się nastrój radosnej zabawy, która trwała do późnych godzin popołudniowych.
Zapraszamy za rok! Do miłego zobaczenia!
Z D J Ę C I A