Siedemnaście śnieżnych pojazdów stanęło na starcie zorganizowanych przez Radę Osiedla Dajtki zawodach w zjeżdżaniu z górki na byle czym. Impreza odbyła się dzisiaj (9.02) na tzw. Górce śmierci w lasku przy ul. Kłosowej.
Impreza, w zamyśle mająca integrować mieszkańców Dajtek, ma już kilkuletnią tradycję. Szczegółowe kroniki „Zjazdu na byle czym” nie są prowadzone, ale obecni dziś na Górce śmierci organizatorzy pierwszych edycji imprezy skłaniają się do twierdzenia, że dzisiaj zawody odbyły się po raz dziesiąty, przy czym po raz drugi wieść o zabawie wyszła poza Dajtki. Zarówno rok temu, jak i dzisiaj, na stoku pojawili się dziennikarze telewizyjni, radiowi, gazetowi, internetowi. Jest więc szansa, że ranga imprezy na Dajtkach niedługo znacznie wzrośnie.
A dzisiaj do rywalizacji stanęły m.in.: „Byle cołg 2013”, „Fotel prezesa”, „Pędzący wilk” i „Super klozet”. Uczestnicy zabawy „śmigali” też po stoku na dętkach, w torbach na zakupy, tekturowych pudełkach, czy na plastikowych workach. Nie brakowało też przyozdobionych sanek, przystosowanego do jazdy po śniegu fotelika dziecięcego, jak również zupełnie zwyczajnych nart i innych kupowanych w sklepach przyrządów do jeżdżenia po śniegu.
I chociaż komisja sędziowska brała pod uwagę wysiłek i inwencję twórców śniegowych pojazdów, to oklaski zbierał każdy, kto odważył się zjechać dzisiaj z Górki śmierci, nawet jeżeli jechał na „zwykłych” nartach czy sankach.
Po podliczeniu ocen za pojazd i za zjazd, komisja sędziowska przyznała pierwsze miejsce trójce młodych mieszkańców Dajtek, którzy na czas dzisiejszej zabawy przygotowali „Byle cołg 2013”. Dzielnie wspomagali ich rodzice: tata w roli mechanika i mama w roli sanitariuszki (na szczęście oboje nie musieli dzisiaj pokazać swoich umiejętności). Drugie miejsce przyznano „Super klozetowi” a trzecie „Pędzącemu wilkowi”. Dla zdobywców trzech pierwszych miejsc organizatorzy przygotowali puchary, medale i dyplomy. Dyplomy i medale otrzymali też uczestnicy zjazdu, których komisja postanowiła wyróżnić. Dla wszystkich pozostałych zawodników były dyplomy za udział.
Impreza na Górce śmierci nie skończyła się wraz z rozdaniem pucharów, medali i dyplomów. Organizatorzy przygotowali propozycję na kilkugodzinną zabawę. Na ten czas była gorąca herbata i grochówka, wata cukrowa, a także kiełbaski, które można było upiec na rozpalonym na stoku ognisku.
Z D J Ę C I A
F I L M Y
G A L E R I A :