Ustąpił mróz, znika śnieg. Nie oznacza to jednak, że olsztyńscy kierowcy mają lżej. Miejsce zagrożeń związanych ze śliskimi ulicami zajmują inne, chociażby te związane z pojawiającymi się przełomami w asfalcie. Drogowcy będą potrzebowali co najmniej kilka dni, żeby doraźnie uporać się z pojawiającymi się jak grzyby po deszczu dziurami.
Paweł Pliszka, rzecznik prasowy Miejskiego Zarządu Dróg i Mostów w Olsztynie zapewnia, że problem jest monitorowany na bieżąco, a dziury usuwane są w takim tempie, na jakie pozwalają moce przerobowe firmy odpowiedzialnej za utrzymanie nawierzchni olsztyńskich ulic w przyzwoitym stanie.
- Dziś (31.01 - red.)
prace związane z łataniem dziur prowadzone są na ulicach: Towarowej, Leonarda, Lubelskiej, Piłsudskiego i Dworcowej - informuje Pliszka.
- Jutro ekipy wykonawcy przeniosą się na ulice: Sikorskiego, Zientary-Malewskiej, Wojska Polskiego, Sybiraków i Bałtycką (od wiaduktu w stronę Gutkowa), a także - jeśli nie skończą dzisiaj - zajmą się tymi ulicami, które naprawiali dzisiaj. Szacujemy, że w tym tygodniu naprawionych będzie około 250 m kw nawierzchni, na co zużyte zostanie około 50 ton asfaltu - dodaje rzecznik MZDiM.
Firma wykonująca na zlecenie MZDiM naprawę nawierzchni jezdni skierowała do prac dwie ekipy. Niebawem ma ruszyć do pracy trzecia.
- W ubiegłym tygodniu napraw było niewiele, ze względu na mróz i śnieg pokrywający ulice - mówi Pliszka.
- Załatano około 43 metrów kwadratowych nawierzchni, zużywając na ten cel 6 ton masy bitumicznej. Od początku roku naprawiono już 588 metrów kw nawierzchni, na co zużyto 91 ton asfaltu.Tak więc trzeba pamiętać, że dziury na ulicach nie znikną z dnia na dzień. Dlatego co najmniej przez jakiś czas trzeba bardzo uważać, by nie uszkodzić samochodu, albo nie zderzyć się z samochodami gwałtownie omijającymi zbyt późno zauważone dziury.