Walentynki to święto zakochanych, kochanych, kochających, podkochujących się, kochliwych, pałających sympatią... Jedno jest pewne, właśnie takich określeń nie brakuje w ten miłosny dzień, ale czy jest do końca pewne, skąd ten dzień się wziął i jaki ma swój początek oraz zwyczaje? No właśnie!
Dla zdrowia i urodzajuPoczątki walentynek sięgają średniowiecza, a wywodzą się z Anglii. Jego patron, czyli Św. Walenty, był biskupem rzymskim, który miał moc uzdrawiania chorych. Tak przynajmniej mówi legenda. W Polsce przodkiem tego święta były „Kupały”. Noc Kupały zwana potocznie Sobótką, to nazwa słowiańskiego święta związanego z letnim przesileniem słońca, obchodzonego w najkrótszą noc w roku z 21 na 22 czerwca. Obecnie, jako rodzime święto zakochanych, Noc Kupały można uznać za odpowiednik zachodnich walentynek. Przeprowadzane w jej trakcie zwyczaje i obrzędy słowiańskie miały zapewnić świętującym zdrowie i urodzaj.
Magiczne sposoby
W czasie magicznej nocy rozpalano ogniska, w których palono zioła.
W trakcie radosnych zabaw odbywały się różnego rodzaju wróżby i tańce. Dziewczęta puszczały w nurty rzek wianki z zapalonymi świecami. Jeśli wianek został wyłowiony przez kawalera, oznaczało to jej szybkie zamążpójście. Jeśli płynął, dziewczyna wyjdzie za mąż, ale nie prędko. Jeśli zaś płonął, utonął lub zaplątał się w sitowiu, prawdopodobnie zostanie ona starą panną.
Kobiety, aby zwrócić uwagę kawalerów, stosowały magiczne sposoby - na przykład. wrzucały im do herbaty kostkę cukru, którą wcześniej przez 9 dni nosiły pod pachą, dziś możemy to uznać za rodzaj jakiegoś afrodyzjaku, którego zapach, bądź smak miał przyciągnąć wybranka.
W noc Kupały odprawiano również rozmaite wróżby, bardzo często związane z miłością, które miały pomóc poznać przyszłość. Wróżono ze zrywanych w całkowitym milczeniu kwiatów polnych i z wody w studniach, wróżono z rumianku i kwiatów dzikiego bzu, z cząbru, ze szczypiorku, z siedmioletniego krzewu kocierpki, z bylicy... i z mnóstwa innych roślin oraz znaków. Powszechnie wierzono też, iż osoby, biorące czynny udział w sobótkowych uroczystościach, przez cały rok będą żyły w szczęściu i dostatku.
Ciepło w zimieDziś walentynki obchodzimy w dość zimny miesiąc - luty, a dokładniej 14 lutego. Może to wydać się dziwne, w końcu miłość kojarzy się z czymś ciepłym, z czymś coś podnosi temperaturę. Jednak dotychczas większość państw ochoczo wyczekuje walentynek. Jak obchodzą go inni obywatele świata? Jak różny świat, tak różne walentynkowe obyczaje. Łączy je jednak jedno - ten dzień to hołd składany miłości lub przynajmniej sympatii.
Inne kultury mają bardzo ciekawe zwyczaje. W Polsce święty Walenty czczony był od dawna. W wielu polskich diecezjach znajdują się kościoły pod jego wezwaniem. Fakt, że walentynki zakorzeniły się w naszej tradycji religijnej, jest skutkiem wpływów niemieckich. Poprzednikiem święta w Polsce były kupały.
Kolacja i pomarańczeDzień Zakochanych obchodzi się również we Francji. Zamiast kartek wysyła się bukiety, zaprasza kochaną osobę na kolację czy do teatru.
Z kolei młodzież chińska nakłuwa skórkę pomarańczy szpilką i zasypia z owocem pod pachą. Potem częstuje się pomarańczą osobę, której miłość chce się zdobyć. Kto zje taką pomarańczę - na pewno się zakocha w jej poprzednim właścicielu.
Z obowiązku i od sercaJapończyków walentynkowy szał ogarnia już pod koniec stycznia. Na każdym kroku wyrastają stoiska pełne walentynkowych smakołyków. Furorę robią bombonierki z Belgii i Szwajcarii. Oprócz bombonierek z czekoladkami można tam kupić: kartki, wstążki, ozdobne pudełeczka. Wszystkie wspaniałe gadżety przygotowywane są z myślą o walentynkowych obowiązkach młodych Japonek. 14 lutego tylko płeć żeńska bawi się w rozdawanie czekoladek. Przy tym nie zawsze jest to zabawa, bo pudełeczko z czekoladkami wręcza się lub wysyła nie tylko swojemu chłopakowi czy narzeczonemu, ale także żonatym kolegom z pracy oraz szefowi. Dlatego też czekoladki dzieli się na dwa rodzaje: „giri-choko” czyli czekolada dawana z obowiązku (dla kolegów) i „honmei-choko” czyli ta prawdziwa czekolada dla ukochanego. „Honmei-choko” - ciastko w kształcie serca z czekoladowym nadzieniem lub czekolada powinny być przygotowane własnoręcznie. Podobno tylko słodkości przygotowane samodzielnie są oznaką prawdziwego uczucia.
Najważniejsza jest miłośćW starożytnym Rzymie dzień 14 lutego był wigilią Lupercaliów - świąt ku czci Fauna - bożka płodności, mitycznego opiekuna trzód i zbiorów. Według tradycyjnego przekazu, w tym dniu kobiety pisały swoje imiona na kartkach i zostawiały je w dzbanie. Wpisywały na nich także krótkie wiadomości miłosne. Kawalerowie losowali kartki i odszukiwali kobiety, które je napisały. Zostawały one ich partnerkami na czas uroczystości. Często te swoiste randki w ciemno kończyły się małżeństwem.
Jednak co jest prawdziwą istotą tego święta? Miłość oczywiście! Bez miłości gatunek ludzki byłby niczym. Dlatego też każdy ma prawo do miłości niezależnie od koloru skóry czy orientacji, czy jeszcze innych aspektów, po prostu każdy bez wyjątku! Nie znamy chwili kiedy miłosna chemia nas dopadnie, ale jeśli już dopadnie, to zawróci nam w głowie. A wam już życzę wesołych walentynek.