Tysiące mieszkańców Olsztyna powitało 2013 rok na plenerowym Sylwestrze. Po raz czwarty wspólna zabawa zorganizowana została na Placu Dunikowskiego.
Przygotowany w tym roku przez Miejski Ośrodek Kultury Sylwester „pod chmurką” początkowo nie zapowiadał się jako udany. Jeszcze na godzinę przed końcem roku na ogrodzonym metalowymi barierkami i pilnowanym przez pracowników ochrony placu nie było zbyt wiele osób. I tak już pozostało do końca zabawy, chociaż z minuty na minutę chętnych do wspólnego powitania Nowego Roku przybywało. Nie chcieli jednak wchodzić za barierki, bo nie można tam było wejść z... szampanem. A jak tu witać Nowy Rok bez szampana? Pozostali więc na ulicy, wypełniając przestrzeń od ratusza do ulicy Kościuszki.
Nie było też zbyt dużo chętnych do tańców. Wielu narzekało na zbyt „wysublimowaną”, nie bardzo nadającą się na sylwestrową imprezę muzykę, zarówno tę podawaną przez DJ-ja Tomasitto, jak i graną na żywo przez warszawską ekipę Brenda Walsh.
Tuż przed północą na scenie pojawił się prezydent Olsztyna. Piotr Grzymowicz złożył mieszkańcom grodu nad Łyną noworoczne życzenia. Kilka chwil potem rozpoczęło się odliczanie sekund do Nowego Roku. Gdy wybiła północ, rozpoczęło się szaleństwo. W górę strzeliły korki szampanów i sztuczne ognie. W niebo strzelały nie tylko race przygotowane przez specjalistyczną firmę ze Szczytna, ale także przyniesione przez uczestników sylwestrowej zabawy. Przez kilka minut niebo było kolorowe, a wokół słychać było tylko detonacje rac i petard.
Po pokazie sztucznych ogni aleja Piłsudskiego dość szybko opustoszała, odsłaniając setki pustych butelek po szampanie i pozostałości po środkach pirotechnicznych. Kilkaset osób pozostało na Placu Dunikowskiego, by wysłuchać drugiej części koncertu zespołu Brenda Walsh. Muzycy grali jeszcze przez kilkadziesiąt minut. Potem można było potańczyć przy muzyce mechanicznej.
Kilka minut przed 1. było bo imprezie. Służby porządkowe przystąpiły do porządkowania ulicy i placu.
Z D J Ę C I A
F I L M Y
G A L E R I A :