Olsztyn24 - Gazeta On-Line
Portal Informacyjny Olsztyna i Powiatu Olsztyńskiego

Tak dbającego o los kierowców wykonawcy drogowej inwestycji w Olsztynie chyba jeszcze nie było. Firma Pol-Dróg, która realizuje przebudowę ulicy Bałtyckiej twierdzi, że na bieżąco, nawet codziennie uzupełnia braki w nawierzchni w miejscach, gdzie w sierpniu powstały prowizoryczne wyjazdy i przejazdy. Kierowcy mają jednak zupełnie inne zdanie...

Od rozpoczęcia przebudowy ulicy Bałtyckiej minęły już trzy miesiące. Od samego początku kierowcy narzekają na dość kiepską organizację ruchu w miejscu, gdzie realizowana jest inwestycja. Zmotoryzowani mieszkańcy Olsztyna krytykują m.in. sposób, w jaki pozalepiano dziury po dawnych azylach dla pieszych. Miejsca, które kiedyś umożliwiały bezpieczne przedostanie się na drugą stronę jezdni, teraz służą kierowcom jadącym w kierunku centrum. Podobnie sprawa ma się przy wjeździe na Rondo Ofiar Katastrofy Smoleńskiej.

Dlaczego kierowcy krytykują wykonawcę remontu? Sprawa jest prosta. Zamiast zalać dziury asfaltem, wykonawca pozasypywał je kruszywem przypominającym mieszankę żwiru i piasku. Efekt nietrudno sobie wyobrazić. Wjazd na rondo nie nadawał się do użytku już po pierwszych dniach inwestycji. Między innymi po naszej interwencji wykonawca w końcu poprawił wylot, choć i tak pozostawia on sporo do życzenia.

W połowie listopada interweniowaliśmy też w sprawie nawierzchni w okolicach skrzyżowania z ulicą Rybaki. Długo nie otrzymywaliśmy jednak odpowiedzi na nasz apel. W końcu udało się takową uzyskać u olsztyńskich drogowców. Ci na swój sposób starali się wyjaśnić przyczynę sytuacji. - Wszystkie sygnały, także te od mediów, przekazujemy inżynierowi kontraktu, a często samemu wykonawcy. Przez fakt, że część robót prowadzą podwykonawcy, przepływ tych informacji jest nieskuteczny - mówił przed dwoma tygodniami Paweł Pliszka, rzecznik Miejskiego Zarządu Dróg i Mostów.

Rzecznik drogowców, jak sam twierdził, nie zamierzał jednak usprawiedliwiać w ten sposób wykonawcy.

- Na nasze polecenie inżynier kontraktu wystosował do wykonawcy pismo zobowiązujące go do usunięcia wszelkich uchybień do 23 listopada. W przeciwnym razie zwrócimy się do straży miejskiej o ukaranie kierownika budowy mandatem za niestosowanie się do tymczasowej organizacji ruchu - mówił nam jeszcze przed upływem wspomnianego terminu Pliszka.

Co zmieniło się po dwóch tygodniach?

- Inżynier kontraktu otrzymał odpowiedź od wykonawcy, że wszystkie wystosowane przez nas uwagi zostały zrealizowane. Co więcej, Pol-Dróg zapewnia, że codziennie monitoruje stan wyjazdów i uzupełnia braki kruszywa w nawierzchni - mówi rzecznik MZDiM.

Udaliśmy się więc na miejsce przebudowy. Niestety, nawierzchnia w pobliżu zjazdu na sklepowy parking nadal pozostawia wiele do życzenia. Na dobrą sprawę, trudno znaleźć efekty jakichkolwiek prac. Rację przyznają nam też drogowcy.

- Sprawdzaliśmy te wyjazdy i ich stan nie jest idealny. Być może po tych codziennych naprawach ich stan szybko ulega degradacji. Jedno jest pewne, kierowców nie interesuje częstotliwość uzupełniania ubytków, a ich trwałość. Stąd też domagamy się od firmy wykonania wyjazdów utwardzonych asfaltem - dodaje Pliszka.

We wtorek (4.12) wykonawca zapewnił, że dokona koniecznych zmian. Jednak, jak twierdzi Paweł Pliszka, może mu to zająć nawet... kilkanaście dni. Rzecznik drogowców przypomina jednak kierowcom, co robić w razie uszkodzenia auta.

- Jeśli będzie to wynikało ze złego oznakowania lub zabezpieczenia, kierowcy mają prawo ubiegać się o odszkodowanie. Koszt ewentualnych napraw poniesie wykonawca - informuje Pliszka.

Jak jednak udowodnić, że zniszczyliśmy auto w wyniku codziennego poruszania się po dziurach w przeciągu ostatnich trzech miesięcy?