Skrzyżowanie ulic: Bałtycka, Jeziorna i Morska w Olsztynie
Mało brakowało, a wreszcie mielibyśmy dobre wieści dla tych kierowców, którzy narzekają na złą organizację ruchu na przebudowywanym odcinku ulicy Bałtyckiej. Niestety, pomimo pozytywnej opinii Komisji Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego, Miejski Zarząd Dróg i Mostów nie zdecyduje się na zmianę pracy sygnalizacji świetlnej w pobliżu poczty.
Od początku remontu kierowcy narzekają na źle, ich zdaniem, zaprogramowaną sygnalizację na skrzyżowaniu ulic Bałtyckiej, Jeziornej i Morskiej. Po starcie inwestycji światła zostały tam przełączone na pracę w czterech fazach. Każda to zielone światło dla jednego z kierunków. Kierowcom najbardziej nie spodobało się to, że w momencie gdy zielone mają kierowcy jadący do centrum, na czerwonym zatrzymać muszą ci udający się w kierunku Likus i na odwrót. MZDiM argumentował to faktem, że kierowcy usiłujący skręcić w lewo blokowaliby cały ruch w danym kierunku.
Niemal natychmiast pojawiły się propozycje, by w ogóle wyłączyć sygnalizację. Na takie rozwiązanie nie zgodził się MZDiM. Po dwóch miesiącach od rozpoczęcia budowy z takim pomysłem do KBRD zgłosił się sam wykonawca remontu. Członkowie Komisji uznali jednak, że to zła propozycja, ale w jej miejsce zgłosili swoją. Pozytywnie oceniony został pomysł, by z czterech faz zrobić dwie, co od początku proponowała większość kierowców.
I kiedy wydawało się, że taki wniosek wystarczy, „na straży porządku” znów stanął MZDiM.
- Takie rozwiązanie niosłoby za sobą kilka poważnych konsekwencji. Przede wszystkim kłopot mieli by kierowcy skręcający w lewo z Bałtyckiej w Jeziorną i Aleję Przyjaciół. Każdy taki pojazd blokowałby cały pas ruchu do chwili, aż kierowca jadący z przeciwka przepuściłby go - tłumaczy Paweł Pliszka, rzecznik MZDiM.
Drogowcy nie wierzą jednak w dobre intencje kierowców i wątpią, by ci chętnie przepuszczali pojazdy jadące z naprzeciwka.
- Wtedy skręcający w lewo zapewne próbowałby zjeżdżać ze skrzyżowania w końcówce fazy lub nawet już po przełączeniu na czerwone światło. Zachodziłoby ryzyko kolizji z pojazdami ruszającymi w drugiej fazie - wyjaśnia Pliszka.
MZDiM twierdzi również, że sytuacja na Bałtyckiej wcale nie jest taka zła, a kierowcy zaakceptowali już zastosowane pod koniec sierpnia rozwiązania.
- Kierowcy przyzwyczaili się do takiego cyklu programów. Po jego zmianie mogłoby dojść do sporego zamieszania - kończy rzecznik drogowców.