Niebawem kolejni olsztyńscy handlowcy będą mogli ubiegać się o pozwolenia na sprzedaż wysokoprocentowego alkoholu. Podczas dzisiejszej (31.10) XXVIII sesji Rady Miasta radni zwiększyli liczbę punktów sprzedaży takiego alkoholu na terenie miasta o 15. Teraz legalnych punktów sprzedaży win, wódek, koniaków będzie łącznie 495, w tym 295 takich, w których będzie prowadzona sprzedaż alkoholu „na wynos” i 200 takich, w których alkohol będzie sprzedawany do konsumpcji na miejscu.
Z wnioskiem o zwiększenie dopuszczalnej liczby działających na terenie Olsztyna sklepów, w których sprzedaje się alkohol, wystąpili radni Platformy Obywatelskiej. Wniosek osobiście przedstawiła Halina Ciunel, przewodnicząca klubu radnych PO w olsztyńskiej Radzie Miasta.
- W ostatnim czasie 658 rodzin z Olsztyna pozbawionych zostało źródeł dochodu w związku z upadłością sieci sklepów BOMI - stwierdziła Halina Ciunel. -
Wszystkim nam zależy na jak najszybszym ponownym uruchomieniu tych sklepów.Wnioskodawczyni nie powiedziała tego wprost, ale nie musiała nikomu tłumaczyć oczywistej prawdy, że mało kto chce dzisiaj uruchamiać działalność handlową, gdy nie ma zezwolenia na sprzedaż alkoholu. Dlatego radni PO postanowili zachęcić potencjalnych handlowców do przejęcia obiektów po BOMI i uruchomienia tam handlu, stwarzając m.in. możliwość udzielenia takowym przedsiębiorcom zezwolenia na handel alkoholem.
Halina Ciunel zaznaczyła jednak, że zarówno projekt uchwały, jak i jej uzasadnienie było przygotowywane miesiąc temu, kiedy nie wiadomo było, że sklepy prowadzone wcześniej przez BOMI zostaną szybko ponownie uruchomione pod innym szyldem. A tak się właśnie stało. Nie działa tylko jeden lub dwa sklepy dawniej występujące pod szyldem RAST. I we wszystkich tych uruchomionych ponownie sklepach alkohol jest sprzedawany. Tym nie mniej, we wrześniu i październiku w Olsztynie 21 podmiotów zrezygnowało z posiadanych zezwoleń na sprzedaż alkoholu.
- Podejrzewany, że ma to związek z trudną sytuacją gospodarczą naszych przedsiębiorców - powiedziała Halina Ciunel.
- Mamy taką nadzieję, że jest to stan przejściowy, i że w najbliższym czasie te punkty ponownie zostaną uruchomione. Wtedy zapotrzebowanie na zezwolenia na sprzedaż alkoholu powróci do wcześniejszego stanu. Biorąc pod uwagę nawet dzisiejszą sytuację uważamy, że nasza propozycja jest zasadna.Komisja zdrowia Rady Miasta, której przewodzi radna Ewa Zakrzewska (PO), jednogłośnie pozytywnie zaopiniowała projekt uchwały.
W dyskusji nad projektem radny klubu Demokratyczny Olsztyn Jarosław Szunejko zauważył, że według jego wiedzy problemy z uruchomieniem handlu w dawnych sklepach RAST nie wynikają z braku zezwoleń na sprzedaż alkoholu, lecz z braku porozumienia pomiędzy handlowcami a spółdzielnią mieszkaniową, która jest właścicielem sklepowych obiektów.
- W sklepach, które funkcjonowały kiedyś w sieci BOMI, a które zostały ponownie uruchomione, sprzedaż alkoholu jest prowadzona - powiedział Szunejko.
- Nie bardzo więc rozumiem uzasadnienie projektu uchwały. Kuriozalne jest natomiast to, że sprzedaż alkoholu wpływa na byt rodzin w Olsztynie. To jest przykre i nie wiem do końca, czy tak jest. Jeżeli jednak zwiększenie liczby punktów sprzedaży alkoholu pomoże tym rodzinom, to przynajmniej ja jestem za. Wątpliwość co do zasadności zwiększenia liczby punktów sprzedaży alkoholu wyraził też drugi z radnych klubu Demokratyczny Olsztyn, Bogdan Dżus.
- Dzisiaj byłe sklepy BOMI de facto już handlują alkoholem - zauważył. -
Czyli w jakiej roli my występujemy? W sobie właściwy sposób projekt uchwały przygotowany przez radnych PO skrytykował Grzegorz Smoliński z klubu radnych PiS.
- Jeżeli 21 podmiotów zrezygnowało z zezwoleń, a o 15 mamy zwiększyć ich liczbę, to i tak będzie o 6 zezwoleń „na plus” - powiedział Smoliński.
- Ale najbardziej poruszyła mnie informacja, że komisja zdrowia Rady Miasta jednogłośnie pozytywnie zaopiniowała projekt uchwały. Teraz już wiem, czym się leczyć! - dokończył sarkastycznie.
- Wszystko jest dla ludzi - ripostowała radna Ewa Zakrzewska.
- Gdyby komisja zdrowia miała podchodzić do każdej sprawy w taki sposób, to rzeczywiście bylibyśmy zawsze przeciwko. Ale pamiętajmy, że to rozum kieruje naszym postępowaniem. Uważam, podobnie jak cała komisja zdrowia, że punkty sprzedaży alkoholu są dla ludzi, którzy są rozsądni.Radny Krzysztof Kacprzycki (SLD) był zainteresowany, jakie działania podejmie Miejski Zespół Profilaktyki i Terapii Uzależnień w Olsztynie, by złagodzić skutki zwiększenia dostępu do alkoholu na olsztyńskim rynku. Odpowiedzi się nie doczekał. Może dlatego, że na sali zabrakło Błażeja Gawrońskiego, dyrektora Miejskiego Zespołu Profilaktyki i Terapii Uzależnień w Olsztynie.
Zwiększeniu liczby punktów sprzedaży alkoholu sprzeciwił się wprost Dariusz Rudnik, przewodniczący klubu radnych PiS.
- Według mojej wiedzy, w żadnym z uruchomionych ponownie sklepów nie brakuje stoisk z alkoholem, więc jaki jest sens zwiększania liczby punktów sprzedaży alkoholu? - pytał Rudnik.
- Czy naprawdę potrzebujemy w naszym mieście zwiększenia dostępności alkoholu, co, jak powszechnie wiadomo, zwiększa również alkoholizm? Chciałbym wiedzieć, ile miasto wydaje na likwidację skutków alkoholizmu?- Moim zdaniem dostępność do alkoholu nie zwiększa alkoholizmu, bo człowiek, który chce kupić alkohol, kupi go wszędzie - odpowiedziała Halina Ciunel.
- A w uzasadnieniu uchwały nie napisałam, że 658 rodzin cierpi z powodu braku dostępu do alkoholu, tylko z powodu bezrobocia, jakie je dotknęło w momencie sprzedaży sklepów BOMI. Halina Ciunel zaznaczyła, że sprawa rozdziału zezwoleń na sprzedaż alkoholu jest płynna i chociaż dawne sklepy BOMI w większości już mają zezwolenia, to o takowe zapewne występować będą ci przedsiębiorcy, którzy ostatnio zrezygnowali z prowadzenia handlu alkoholem, i których zezwolenia przejęły punkty sprzedaży alkoholu uruchamiane w dawnych sklepach BOMI.
- Powoływanie się na to, że musimy zwiększyć liczbę punktów sprzedaży alkoholu, bo BOMI wykonało jakiś tam manewr gospodarczy, naprawdę nie trzyma się kupy - skomentował radny Rudnik.
Do dyskusji włączyła się tez radna Monika Rogińska-Stanulewicz z klubu Demokratyczny Olsztyn.
- Dziwię się że kolega Darek doszukuje się drugiego dna w tym temacie - powiedziała radna.
- Owoc zakazany lepiej smakuje, więc nie uważam, że dodatkowy punkt sprzedaży alkoholu w markecie będzie miał jakieś negatywne skutki, tym bardziej, że dajemy ludziom możliwość pracy.- Ja uważam, że dla takiego miasta jak Olsztyn, liczba 300 punków sprzedaży alkoholu wcale nie jest duża - powiedział kolejny z dyskutantów, radny Zbigniew Dąbkowski z klubu Ponad Podziałami.
- Życie nie znosi próżni i tam, gdzie alkoholu nie można oficjalnie kupić, pojawiają się inne możliwości. Odnoszę wrażenie, że spadek spożycia alkoholu w Olsztynie w ostatnim czasie to spadek spożycia właśnie tego legalnego alkoholu. Nadal napływa jednak do nas rzeka nielegalnego alkoholu. I z tym powinniśmy walczyć...Dąbkowski dodał także, że Olsztyn się rozbudowuje, powstają nowe miejsca handlu i uruchamiający te punkty przedsiębiorcy nie powinni czekać na zezwolenia na sprzedaż alkoholu. A tych w Olsztynie relatywnie nie jest wiele.
Zbigniew Dąbkowski złożył też wniosek o zamknięcie dyskusji w tej sprawie, co zostało przyjęte przez radnych w głosowaniu. Głosowanie nad meritum sprawy, czyli nad zwiększeniem liczy punktów sprzedaży alkoholu zakończyło się pozytywnie dla autorów tego pomysłu. 17. radnych głosowało za zwiększeniem liczby punktów sprzedaży alkoholu, 4. było przeciwnych, a 3. wstrzymało się od głosu.
Z D J Ę C I A
P L I K M P 3