Czy takie widoki będą „zdobić” Śródmieście coraz częściej
(fot. A. Kamieński) |
Więcej zdjęć »
Coraz więcej sklepów, kawiarni i restauracji ginie pod ciosem, jaki zadają przedsiębiorcom właściciele lokali i posesji w centrum Olsztyna. Tym ciosem są wysokie ceny. Nie ma ratunku - miesięczna stawka najmu lokalu waha się od 6-10 tys. zł do nawet 20 tys. zł. Z końcem sezonu letniego do grupy zamkniętych firm na Starym Mieście i w ścisłym centrum Olsztyna dołączyli kolejni przedsiębiorcy.
Niektóre lokale straszą opuszczeniem i zaniedbaniem ponad rok. Do takich należą m.in. „W kolorze sepii”, miejsce po rybnym fast foodzie, a także pomieszczenie, w którym jeszcze niedawno funkcjonowała budka z przekąskami na szybko przy sklepie sportowym na ul. Prostej, Klub 22 pod byłą siedzibą Kina Studyjnego Awangarda 2, Klub Środowisk Twórczych przy ul. Nowowiejskiego oraz Cafe Retro przy ul. Okopowej. To też nie jest jedyny lokal na tej ulicy, który padł w ostatnim czasie. Sąsiednie też ledwo zipią. Kawiarenka obok „Antykwariatu” naprzeciwko „Pozytywki” jest też nieczynna od dawna i czeka na amatora.
W czasie minionych wakacji działalność zakończyły m.in. naleśnikarnia przy ul. Okopowej (bardzo dobra, ale nie dała rady płacić wysokich czynszów) i zakład fryzjerski pod Inką. Od wiosny straszą puste witryny po upadłym biurze podróży Orbis, a od lata po sąsiadującej z nim kwiaciarni i zamkniętym oddziale CityBanku w budynku znajdującym się przy głównym skrzyżowaniu w centrum, w sąsiedztwie ratusza. Od dawna nic się tam nie dzieje.
Z nastaniem jesieni wcale nie jest lepiej. Upadł luksusowy sklep z odzieżą i butami „Shirley” mieszczący się w budynku Społem przy wspomnianym skrzyżowaniu oraz kawiarnia „Kafinka” przy ulicy Dąbrowszczaków, naprzeciwko sądu (latem próbowano to urocze miejsce reanimować, ale po paru tygodniach najemca dał za wygraną).
Wracając jednak do starówki - tu kosa rynkowa doprowadziła w tym roku do upadku wyjątkowo dużo firm. Zamknęły swe podwoje Galeria Mody Jolanty Mierzejewskiej (po remoncie będzie to miejsce wynajmować), Restauracja „Lemon” i klub „Szparka”, „Euforia Music Club” i Boston Pub przy ul. Lelewela, były sklep obuwniczy przy ul. Prostej, „Weranda Grill” (zamknęła działalność jeszcze w czasie wakacji).
Ofiarą wysokich cen najmu padł też sklep „Gobelin”. Przez blisko 60 lat sprzedawano tu dywany, firany, zasłony i narzuty. Najpierw sklep ten zmniejszono, ale i w okrojonym stanie nie wytrzymał w starciu z prawami wolnego rynku. Ostatnio zaś kłopoty finansowe przygniotły też Cafe Młynek. W zamkniętych lokalach niewiele się dzieje. Kurz pokrywa sprzęty. W kamienicy sąsiadującej z restauracją SIOUX, gdzie znajdował się sklep z jeansem, remont się przeciąga i żywego ducha nie widać. Pewne działania ponoć podjęte będą w „Lemonie” i „Szparce”. „Chodziły słuchy” także o zamknięciu „Szafy”. Jednak lokal działa, jak na razie...
Czy zamknięte lokale będą reaktywowane? Trudno powiedzieć. „W kolorze sepii” nie działa prawie trzy lata. Niewiele mniej Cafe Retro i nic nie zapowiada, by ożyły. Które lokale padną w najbliższym czasie? Trudno przewidzieć - dla olsztynian będzie to zapewne kolejne zaskoczenie.
Czy starówce i centrum Olsztyna grozi powolne zamieranie? Czy przedsiębiorcy zdołają się utrzymać, czy też turystów będą straszyć puste witryny kawiarni i sklepów? Może nie będzie aż tak źle. Część z nich jest obecnie remontowanych. Na horyzoncie zamajaczył Bar Świetlica (czy ruszy?) przy ul. Prostej. Za Wysoką Bramą ma rozpocząć działalność niebawem nowa kawiarnia (będzie w lokalu po byłym sklepie obuwniczym... długo trwał tam remont, a teraz kuszą piękne wnętrza). Nawet jeżeli najemcy nie będą się kwapić na rozpoczynanie nowych biznesów w tej części miasta, to od perspektywy Śródmieścia-widma z pewnością uchronią nas... banki! Te nigdy nie zawodzą. Wszak niewiele już nam brakuje, abyśmy w stolicy Warmii i Mazur dorobili się własnego City (dzielnica bankowa w Londynie - przyp. red.). Szkoda tylko, że pieniędzy w portfelach mieszkańców miasta jest coraz mniej...
Z D J Ę C I A