W środę (3.10) napisaliśmy o związanych z przebudową ulicy Bałtyckiej problemach mieszkańców Likus. Wczoraj (4.10) otrzymaliśmy list od prezydenta Piotra Grzymowicza w tej sprawie. Niestety, odpowiedzi na podstawowe pytanie nie uzyskaliśmy.
W środę (3.10) napisaliśmy o związanych z przebudową ulicy Bałtyckiej problemach mieszkańców Likus. Wczoraj (4.10) otrzymaliśmy list od prezydenta Piotra Grzymowicza w tej sprawie. Niestety, odpowiedzi na podstawowe pytanie nie uzyskaliśmy.
Przypomnijmy, w naszym artykule podjęliśmy temat fatalnej sytuacji pieszych w obrębie skrzyżowania z ulicą Rybaki. Po rozpoczęciu przebudowy ulicy Bałtyckiej wykonawca mocno ograniczył możliwość poruszania się chodnikiem w tym rejonie. Najgorsza sytuacja zapanowała w pobliżu parkingu przy Lidlu. By przedostać się z Likus, na przykład na przystanek przy Technikum Ekonomicznym, trzeba było najpierw brodzić w wysypanym żużlu, później przedzierać się przez krzaki, by na koniec albo lawirować między dojeżdżającymi do sklepu autami, albo przedzierać się przez mające przeszło metr głębokości wykopy.
Sytuacja jeszcze bardziej zaostrzyła się we wtorek (2.10) po południu, gdy w miejscu gdzie poruszali się piesi, bez żadnych ostrzeżeń ze strony wykonawcy, rozpoczęła prace kilkutonowa koparka. Niestety, z otrzymanego od prezydenta Grzymowicza listu nie dowiedzieliśmy się, czy miasto zamierza coś zrobić, by poprawić sytuację pieszych na budowie drogi.
„Pierwsze dni przebudowy nie były łatwe dla nikogo, kto z tej ulicy korzystał. Jednak to ogromne przedsięwzięcie logistyczne, wymagające koordynacji na wielu frontach. Stąd nawet drobne niedociągnięcia mogły powodować poważne w skutkach utrudnienia” - napisał prezydent Grzymowicz.
Tłumaczył też, że ratuszowi urzędnicy już interweniowali w sprawie organizacji ruchu w czasie remontu, ale było to na początku września.
„
Wspólnie z przedstawicielami konsorcjum Pol-Dróg omówiliśmy szczegóły zmian, które należy jak najszybciej wprowadzić i wykonawca zastosował się do zaleceń” - dodał prezydent.
Jednym z tych zaleceń było poszerzenie peronów dla oczekujących na autobusy.
”
Okazało się, że zamysł, by przystanki MPK umieścić w tymczasowych zatokach, nie sprawdza się w codziennym użytkowaniu. Pasażerowie mieli niewiele miejsca na peronach. To stwarzało niebezpieczne sytuacje. Przedstawiciele Zarządu Komunikacji Miejskiej, Miejskiego Zarządu Dróg i Mostów oraz wykonawcy ustalili, że kosztem zatok należy poszerzyć perony” - tłumaczył Piotr Grzymowicz.
Niestety, naszym zdaniem perony nadal są za wąskie. Szczególnie widoczne jest to na przystanku przy „Ekonomiku”. W godzinach popołudniowych, gdy zajęcia w szkole kończy najwięcej uczniów, przystanek pęka w szwach, a pasażerowie niemal ocierają się o przejeżdżające pojazdy. Nieco lepiej jest na kolejnym przystanku, przy poczcie. Tam jednak przystanek mógłby być szerszy kosztem miejsca za peronem. Od przeszło trzech tygodni, kiedy dokonano zmian, nic w tym miejscu się nie dzieje. Drogowcy twierdzą jednak, że nie warto wprowadzać tymczasowych rozwiązań.
-
To kwestia dyskusyjna, czy warto przesuwać ogrodzenie na kilka lub kilkanaście dni. Po pierwsze, niebawem rozpocznie się tam budowa wodociągu, a po jej zakończeniu kolejnych sieci. Po drugie, takie zmiany na terenie budowy mogłyby wprowadzić więcej zamieszania niż pożytku - tłumaczy Paweł Pliszka, rzecznik Miejskiego Zarządu Dróg i Mostów.
Pieszym pozostaje zatem walka ze żwirowymi objazdami, a już wkrótce, po pierwszych opadach śniegu, zapewne też z wielkim błotem i chlapą. I niewykluczone, że ta jesień nie będzie jedyną, kiedy w tym rejonie będziemy zmagać się z tego typu problemami. Za kulisami już słychać głosy, że wykonawca będzie starał się przedłużyć termin oddania drogi do końca 2013 roku...