Jeden punkt przywiozą z Bełchatowa siatkarze AZS-u Olsztyn. W najciekawszym spotkaniu 12. kolejki PLS olsztynianie ulegli miejscowej Skrze 2:3.
Być może część z olsztyńskich kibiców przed sobotnim pojedynkiem w ciemno wzięłaby ten jeden punkt zdobyty przez swoich pupili. Ci jednak, co wynikało z przebiegu pojedynku, mogli połasić się o większą zdobycz punktową. Spotkanie rozpoczęło się bowiem od wyrównanego seta, w którym przede wszystkim dzięki zejściu z boiska Mariusza Wlazłego i wprowadzeniu za niego do gry Pawła Maciejewicza, górą byli gospodarze.
Kolejnego seta dla odmiany wygrali olsztynianie, którzy drugą odsłonę pojedynku rozpoczęli od trzypunktowej przewagi. Ta jednak szybko została roztrwoniona i dopiero pod koniec seta podopieczni Ireneusza Mazura przechyli szalę zwycięstwa na swoją stronę. Doszło do tego głównie za sprawą niezłych ataków Marcina Lubiejewskiego, który w sobotę ponownie zastąpił kontuzjowanego Grzegorza Szymańskiego.
Trzeci set był chyba najmniej wyrównany ze wszystkich odsłon sobotniego pojedynku. Bełchatowianie szybko uzyskali dość dużą przewagę. W pewnym momencie zawodnicy Daniela Castellaniego prowadzili już 10:5. Mądra i przemyślana gra olsztynian pozwoliła im odrobić straty, niestety na krótko. Na drugą przerwę techniczną gospodarze schodzili ponownie z niezłą przewagą. Tym razem katem olsztyńskich siatkarzy okazał się Daniel Pliński, którego zagrywka dwukrotnie okazała się być nie do przyjęcia. Bezpieczna przewaga bełchatowian została dowieziona do końca trzeciego seta.
Kolejna odsłona spotkania to ponownie zacięta gra obu zespołów. Niezła gra olsztynian dała odzwierciedlenie w wyniku, bowiem w pewnym momencie goście prowadzili 21:17. Niestety błędy, jakich dokonali siatkarze AZS-u, spowodowały roztrwonienie bezpiecznej przewagi i konsekwencji doszło do nerwowej końcówki. Tu lepsi okazali się zawodnicy trenera Mazura, wykorzystując trzecią piłkę setową.
Początek tie-breaka zapowiadał wyrównaną walkę do końca, w której każdy punkt będzie na wagę złota. Sprawę w swoje ręce wziął jednak Mariusz Wlazły, który pokazał, iż w niedługim czasie zamierza wrócić do formy sprzed kontuzji. Ataki Wlazłego i kolejne karygodne błędy naszych siatkarzy doprowadziły do stanu 12:8. Olsztynianie niestety nie zdążyli się już pozbierać i w ostateczności przegrali decydującego seta.
W związku z tą porażką olsztynianie spadli na czwarte miejsce w tabeli PLS. Obecnie tracą do prowadzącej Skry osiem punktów. Przewagę nad podopiecznymi Ireneusza Mazura zwiększyli także siatkarze AZS-u Częstochowa, którzy bez większych problemów rozprawili się w Bydgoszczy z miejscową Delectą. Nasz zespół wyprzedziła natomiast ekipa Jastrzębskiego Węgla. Na szczęście dla olsztynian zawodnikom Roberto Santilliego jeden punkt urwał zespół Płomienia Sosnowiec. Do AZS-u zbliżyły się także drużyny ZAK-u Kędzierzyn-Koźle oraz Resovii Rzeszów. Kędzierzynianie zdążyli się już zrównać punktami z naszym zespołem, Resovii brakuje jeszcze punkty. W przyszłym tygodniu ma jednak zapaść decyzja co do walkowera, jaki miałby zostać przyznany sobotniemu przeciwnikowi rzeszowian, Politechnice Warszawa. W trzecim secie spotkania obu drużyn trener Andrzej Kowal delegował bowiem do gry czterech obcokrajowców jednocześnie, co jest nie zgodne z regulaminem polskiej ligi. Szkoleniowiec Resovii sam przyznał się do błędu. Decyzja władz PLS nie jest jeszcze jednak znana.
Kolejne spotkanie olsztynianie rozegrają w przyszłą środę w hali Urania. Przeciwnikiem AZS-u będzie zespół SCC Berlin. Spotkanie to będzie rewanżowym pojedynkiem 1/8 finału Challenge Cup. Przypomnijmy, że w pierwszym meczu obu drużyn lepsi okazali się podopieczni Ireneusza Mazura, wygrywając w Niemczech 3:2. Najbliższym ligowym rywalem olsztyńskich siatkarzy będzie natomiast drużyna Jastrzębskiego Węgla. Spotkanie to rozegrane zostanie w sobotę 2 lutego o godz. 15 w Olsztynie. Bezpośrednią relację z pojedynku przeprowadzi telewizja TV4.