W Amfiteatrze im. Czesława Niemena gorącą owacją na stojąco olsztynianie oklaskiwali wczorajszego (25.08) tenora Cezarego Stocha, gwiazdę tegorocznej Gali Operowej. To była prawdziwa uczta melomana. Zgotował ją już po raz piąty z rzędu Miejski Ośrodek Kultury w Olsztynie w ramach Olsztyńskiego Lata Artystycznego.
Cezary Stoch wystąpił w towarzystwie orkiestry Filharmonii Warmińsko-Mazurskiej im. Feliksa Nowowiejskiego. Światowej sławy tenor występuje jako solista w Chórze Kaplicy Sykstyńskiej. Ma na swoim koncie występy w salach koncertowych i w teatrach we Włoszech i zagranicą.
Olsztynianin Cezary Arkadiusz Stoch jest absolwentem Olsztyńskiej Szkoły Muzycznej w klasie prof. Ireny Boguckiej oraz Akademii Muzycznej w Warszawie. W 1993 roku, dzięki otrzymanemu stypendium Fundacji Rotary, wyjechał do Włoch, gdzie kształcił się na studiach wokalnych w rzymskim Conservatorio di Santa Cecilia. To we Włoszech przyjął pseudonim artystyczny Cesare Ruta.
Po raz pierwszy na koncercie olsztynianie usłyszeli Cezarego rok temu, w czasie występu śpiewaków z Chóru Kaplicy Sykstyńskiej, Nuovo Quartetto Vocale Romano, w Salach Kopernikowskich Zamku Kapituły Warmińskiej w Olsztynie. To jednak nie pokazało skali głosu olsztyńskiego tenora. To, co usłyszeliśmy w amfiteatrze, pokazało, jak wielkim i wspaniałym głosem dysponuje Cezary Stoch. Szkoda tylko, że tak rzadko mamy okazję go słyszeć.
Galę poprowadzili Iwona Pavlović i Marek Marcinkowski, dyrektor Miejskiego Ośrodka Kultury w Olsztynie.
W programie koncertu znalazły się: Uwertura do opery Verdiego „Nabucco”, aria „Recondita Armonia” z opery „Tosca” Pucciniego, aria „E lucevan le stele” z opery „Tosca”. Potem orkiestra zaprezentowała I Suitę z „Carmen” (Prelude do aktu III - Intermezzo oraz Prelude i Aragonaise - prelude do aktu IV), a Cezary „Mattinata” Leoncavallo i „Core n'grato”. Muzycy zachwycili dynamicznie zagranymi uwerturami z „Zemsty Nietoperza” Straussa oraz „Wesela Figara” Mozarta.
Owacyjnie przyjęto arię „Granada”, popisowy numer wszystkich wybitnych tenorów. Stoch pokazał, że potrafi nie tylko doskonale zaśpiewać, ale też błyskotliwie. Potem znów powrót do „Carmen” i I Suity (prelude do aktu IV
- Les dragons d’Alcala i Introdukcja do aktu I - Les Toreadores), które rozgrzały publikę przed pieśniami neapolitańskimi „Dicitencello Vuie” i „Funiculà funiculì”.
Nie zabrakło oczywiście bisów. Tu Cezary Stoch zaśpiewał znaną pieśń „Santa Lucia” oraz arię w duecie ze swą żoną, która również zajmuje się śpiewem operowym. Słynny tenor wszystkie pieśni o miłości dedykował swojej małżonce, która bardzo przeżywała występ swego męża. Na koncercie była też obecna mama artysty i jego nastoletni syn.
Wychodzący z koncertu cieszyli się, że dopisała pogoda i nie padało. Pojawiły się też głosy, że możemy być dumni z tego, że Cezary Stoch jest olsztynianinem i tej klasy śpiewakiem porównywanym z największymi gwiazdami Bel Canta.
Z D J Ę C I A