Tak upalnego Jarmarku Jakubowego nie pamiętają najstarsi bywalcy tej imprezy. Kolejny dzień iście tropikalny żar leje się z nieba. Wystawcy z utęsknieniem wyglądali dziś (28.07) choćby maleńkiej chmurki. Spadło parę kropel deszczu i nic. Olsztynian i turystów na starówce było niewielu. Krajobraz ożywił się nieco dopiero po południu.
Jarmarkowe stoiska kuszą wieloma wspaniałościami. Nie brakuje ogromnych jak koła bochnów chleba i ,choć nie są tanie, mają swoich zwolenników. Chleby te bowiem, robione na naturalnym zakwasie, górują jakością nad marketowymi, ponieważ mogą poleżeć i nie starzeją się tak szybko.
Nie brakuje także wędlin z Litwy - kindziuków, szynek, słonin i kiełbas. Takie produkty średnio zazwyczaj znoszą upał wyłożone na stołach. Na szczęście są wędzone lub, jak smalce, w opakowaniach. Część wędlin z serami jest też w ladach chłodniczych. Produkty spożywcze mają umiarkowane powodzenie, chyba z uwagi na ciepło. Za to różnorodne trunki i napoje cieszą się niesłabnącym wzięciem.
Bardzo dużo jest zabawek, pamiątek. Sporo w tym tzw. chińszczyzny, ale też i rzeczy całkowicie unikalnych i przepięknych. Uwagę zwraca oryginalna biżuteria srebrna Doriana Grabowskiego z Kartuz. To trawione chemicznie i oksydowane srebro. Jubiler zastosował wzór starych koronek, które w srebrze dokładnie odwzorował. Każdy egzemplarz wykonany został ręcznie i jest unikalny. Dorian Grabowski robi swe arcydzieła od połowy lat 60. Jak mówią sprzedawczynie z jego stoiska, pomysłów mu nie brak i ciągle tworzy coś nowego. Są to dość drogie cacka, ale idealne dla amatorów unikalnych rzeczy.
Z Kolei Alicja Piotrkowska proponuje na swym straganie niezwykle barwne i fantazyjne ciuszki, szale i dodatki z filcu. To małe arcydzieła wykonane niezwykle misternie. Najwięcej zachwytów zbierała czapeczka w kształcie kota. I choć chętnych do mierzenia przy tej temperaturze nie ma, to kupujący są zainteresowani, by wdziać te cuda na zimę.
„Ochów” i „achów” nie brakuje przy stoisku z ceramiką. Zofia Robaczewska z Torunia przywiozła do Olsztyna ceramiczne figurki starodawnych dam, pensjonarek, klaunów i aniołków. Część figurek to świeczniki. Wykonane nieco w secesyjnym stylu, niemal koronkowe. Sensację wzbudziła figurka ciężarnej panienki z ogromnym brzuchem.
Dzieci przyciągają pluszaki, szmaciane lalki (są bardzo stylowe), modele do składania, a także kwiaty. Tych ostatnich, ze słomki, można się nauczyć robić od jednego z wystawców. Sporo jest też dodatków do domu, salonu, łazienki i kuchni.
Jedno ze stoisk jest niezwykłe. Do Olsztyna przyjechały mniszki prawosławne z Mińska na Białorusi. Wystawiły swoje wyroby - dzwoneczki, puzdereczka, lusterka, ozdoby, zapinki, obrazki, ikonki podróżne, duże ikony oraz masę różnych dodatków potrzebnych w domu. Jak mówi jedna z mniszek, przez cały rok produkują te rzeczy i sprzedają na rozmaitych odpustach i bazarach u siebie, a czasem wyjeżdżają za zachodnią granicę. Zebrane fundusze przeznaczane są na utrzymanie klasztoru oraz na wyrób nowego rękodzieła.
Swoje miniatury zabytków Olsztyna prezentuje też Henryk Drajer, który z pasją skleja te niezwykłe dzieła, korzystając z dokumentacji architektonicznej i wykonanych przez siebie zdjęć. Jego miniatury prezentowane są obok sceny staromiejskiej, na której trwają występy. Dziś zaprezentował się Teatr MOMO z dwoma spektaklami „Niesamowity świat zabawek” i „Tańczące giganty”. W planach organizatorów był jeszcze koncert Orkiestry Wczorajszego Fasonu oraz spektakl finałowy projektu „Lato w Teatrze - Taniec” - inscenizacja „Dziecko jest ojcem człowieka”.
To tylko część tego, co czeka odwiedzających starówkę. Warto zobaczyć więcej tych przepięknych wyrobów i coś sprezentować sobie lub swym bliskim. Będzie do tego okazja jeszcze jutro, bowiem Jarmark Jakubowy jest imprezą dwudniową.
Organizatorem Jarmarku jakubowego jest Miejski Ośrodek Kultury w Olsztynie.
Z D J Ę C I A
F I L M Y
G A L E R I A :