Dla każdego coś interesującego - mnogość kształtów, wzorów i kolorów
(fot. Ad-Ka) |
Więcej zdjęć »
Na okres letni Muzeum Warmii i Mazur w Olsztynie przygotowało dla mieszkańców miasta i turystów prawdziwy rarytas. Zaproponowało zapoznanie się z unikalną w skali europejskiej, a może nawet światowej, kolekcją starych skarbonek i portmonetek. Okazy pochodzą ze zbiorów Muzeum Historycznego w Trokach na Litwie.
Wernisaż wystawy tych unikalnych dzieł w czwartek wieczorem (14.06) zgromadził liczną rzeszę fanów przeszłości. Było co oglądać. Takiej wystawy nie było jeszcze w Olsztynie. W Polsce chyba również, jak twierdzi dyrektor muzeum Janusz Cygański. Powód jest prozaiczny - po prostu nie ma takich okazów muzealnych w naszym kraju.
-
Przynajmniej nic mi nie wiadomo, by takie stare skarbonki i portmonetki były w Polsce - stwierdził dyrektor Cygański. -
Tym bardziej cieszymy się, że na trzy miesiące dostaliśmy je od muzeum w Trokach. Wystawę ze strony litewskiej przygotowali: Virgilijus Poviliùnas (dyrektor Muzeum Historycznego w Trokach) oraz Irena Senuliené i Alvyga Zmejevskiené. Oni są też autorami przepięknie wydanego dwujęzycznego katalogu z wystawy (po polsku i po litewsku). Ze strony polskiej prace nadzorowała Małgorzata Okulicz wraz ze współpracownikami.
Skarbonki są zachwycające. Szczególną uwagę przykuwają te mechaniczne, w których wrzucanie monety to cały ceremoniał i świetna zabawa. Jak działają te cuda małej techniki można zobaczyć w czasie ekspozycji na filmie wideo. Jakie są pomysłowe i ładne? Artylerzysta strzelający monetami w ścianę, słoń przerzucający monety trąbą na juki, koń wrzucający monety do żłobu... to trzeba koniecznie zobaczyć. To ponad 200 skarbonek z różnych stron świata. Najstarsze, gliniane, pochodzą z XVI wieku.
Najwięcej jest skarbonek z początków ubiegłego wieku. Różne kształty, kolory. Najbardziej frapujące są te wyglądające jak książeczki do nabożeństwa. Nie brak oczywiście kościelnych (świetna żydowska synagoga) oraz tzw. domowej kasy oszczędzania z początków powstawania banków.
-
Ponoć kasetkę miało się w domu i wrzucało do niej drobne - opowiada Małgorzata Okulicz. -
Po określonym czasie zawoziło się ją do banku, gdzie pracownik zliczał pieniądze, dopisywał odsetki, ponownie plombował kasetkę z pieniędzmi i zawoził do klienta. Wystawa będzie eksponowana do końca września.
Z D J Ę C I A