Zgodnie z horoskopem, styczeń 2008 roku to czas bojowych nastrojów. Co sugeruje opozycja Marsa z żądnym wrażeń Platonem. Nie zabraknie nam woli walki i energii do działania. To się daje zaobserwować.
Wolę walki przejawiają różne grupy zawodowe. Okupujących kopalnię górników w Warszawie reprezentują żony. Problem w tym, że uznały, iż natychmiast spotka się z nimi wicepremier. Górnicy chcą 15 % podwyżki. Tyle, że Kompania Węglowa jest w złej sytuacji finansowej. W 2007 r. wszystkie wskaźniki ekonomiczne były złe. Płynności, rentowności, wydajności pracy. Miesięczny strajk to kolejne 30 milionów straty. A podwyżka na początku roku, w tej sytuacji, graniczy z niegospodarnością. Spadają ceny węgla importowanego.
Oczywiście, nie rozwiązano problemu służby zdrowia, tyle, że od kilkunastu lat. Zabawne, że obecnego ministra zdrowia pouczają ci, którzy już byli i nic nie zrobili (Balicki - LiD, Religa - PiS ). Zarząd Krajowy OZZL bardzo negatywnie ocenia decyzję rządu o rezygnacji z przeznaczenia prawie 4 mld złotych na dofinansowanie NFZ ze środków Funduszu Pracy (oceniając, że w tym miejscu nie są potrzebne). Krzysztof Bukiel, przewodniczący OZZL, ma dla premiera Donalda Tuska i polityków trzy życzenia na początek 2008 roku:
- żeby premier zrozumiał, że rozwiązywanie problemów opieki zdrowotnej jest ważniejsze niż wygranie następnych wyborów parlamentarnych lub prezydenckich,
- żeby opozycja zrozumiała, że rozwiązanie problemów opieki zdrowotnej jest ważniejsze niż obalenie rządu,
- żeby wszyscy politycy z rządu i opozycji zrozumieli, że oni sami i ich partyjni koledzy niekoniecznie najlepiej znają się na ochronie zdrowia.
Trudno się nie zgodzić z przewodniczącym. To jest problem, a rozwiązania nie widać. Wyłania się i inny. Następują jakieś bliżej niezrozumiałe rezygnacje z ministerialnych stanowisk. A wszystko to przy braku zwyczajowych 100 dni spokoju dawanych rządowi przez opozycję.
Jeśli już przy wojowniczych nastrojach jesteśmy, to wykazali się nimi i poseł Janusz Palikot, posiadający niekonwencjonalne sposoby działania i prezydent Lech Kaczyński, który też niekonwencjonalnie często się obraża, a potem zachowuje także niekonwencjonalnie, nie chcąc przyjąć przeprosin. Przedtem premiera Tuska, teraz posła Palikota. W końcu my Polacy mamy prawo pytać o stan zdrowia prezydenta, który ma to do siebie, że bez podania przyczyny odwołuje ważne wizyty międzynarodowe, albo milczy, albo często się obraża. O odgradzaniu się płotami nie mówiąc. Czy to są jakieś problemy głowy państwa? Być może.
Ostatnio problem miał też papież. Jego obecność na inauguracji roku akademickiego na rzymskim uniwersytecie La Sapienza została odwołana (z powodu zapowiadanych demonstracji). Oficjalny komunikat głosił, że powodem odwołania jest troska o wizerunek Benedykta XVI.
Kolejne zamieszanie i wrogie nastroje (i jak tu nie wierzyć horoskopom?) spowodowało wydanie przez wydawnictwo „Znak” książki profesora Jana Tomasza Grossa „Strach”. Skrytykował ją nawet kardynał Dziwisz, posądzając autora o chęć „budzenia demonów”. Ponoć książką zajmuje się prokuratura. Chyba my Polacy nie jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że można formułować swoje myśli zgodnie z przekonaniami. Nie potrafię zrozumieć skąd taka nagonka na autora? Dlaczego pouczamy pisarza, jak ma pisać książkę? To nie jest faktografia, to wydanie beletrystyczne, nawet jeśli inspiracją do napisania książki stały się fakty.