Kogo dziś (4.06) nie było na ul. Rodziewiczówny, tuż za Spichlerzem MOK i przed kawiarenkami „Stary Zaułek” i „Młynek”? Przewinął się tam cały artystyczny światek Olsztyna. Każdy chciał zostawić po sobie ślad w postaci malunku na ulicy.
„Mój jest ten kawałek podłogi” to wielkie wspólne malowanie ulicy pod kierunkiem prof. Eugeniusza Geno Małkowskiego. Pomysł wymalowania właśnie ulicy wyszedł od artysty plastyka Marceliny Chodynieckiej-Kuberskiej, pełnomocnika prezydenta ds. estetyzacji Olsztyna. To jakby odpowiedź na EURO 2012. Olsztynianie chcą w tym czasie przyciągnąć turystów sztuką, choć i w obrazach chodnikowych nie zabrakło elementów piłkarskich. Do malowania swoich małych dzieł zachęcano artystów plastyków oraz zwykłych przechodniów - amatorów, którzy przypadkowo pojawili się na uliczce zwabieni niespotykanym ruchem. Były przygotowane szablony, farby i pędzle.
Kolory jak najbardziej przyjazne otoczeniu. Dominowały modry błękit i groszkowa zieleń, okraszone malinowym różem, cytrynowym blaskiem oraz odrobiną czerni. Ekipą malarzy dowodził Geno, który ozdobił całe centrum jezdni swoimi zunifikowanymi portretami. Obok niego ochoczo machał pędzlem Sławomir Sagan. Nie zabrakło też inicjatorki przedsięwzięcia - Marceliny Chodynieckiej-Kuberskiej. Byli także m.in. Marta Andrzejczyk, Wojciech Ciesielski, Maria Jolanta Mierzejewska oraz rzesza młodych studentów Wydziału Sztuki UWM i zwykłych pasjonatów malowania. Najmłodszy malarz miał kilka lat i tak malował, że umorusał sobie buzię i ręce po łokcie. Pod wieczór malujących wsparła swą obecnością znana olsztyńska artystka Joanna Milewicz.
Co powstawało? Napisy różnych placówek kultury, motylki, ważki, kwiatki... Trudno wyliczyć wszystkie wzory. Praca jeszcze nie jest zakończona. Będzie kontynuowana jutro, kiedy to o godzinie 18.00 nastąpi uroczyste zamknięcie pleneru „pod chmurką” i otwarcie tej wystawy. Będzie ją można podziwiać dotąd, dopóki nie rozjadą jej samochody. Choć farba jest odporna na deszcz, to jednak się ściera.
Mamy nadzieję, że choć do końca wakacji przetrwają te radosne rysunki.
Z D J Ę C I A