Mają po pięć tygodni. Pochodzą z Czech, ale właśnie się uczą, jak zostać Warmiakami. Mowa o młodych sokołach wędrownych, które od 31 maja mieszkają w rezerwacie „Las Warmiński” koło Olsztyna.
Najpierw było obowiązkowe pobranie krwi, a następnie obrączkowanie. Wszystko w akompaniamencie mniej lub bardziej głośnego kłapania dziobami. Tak w telegraficznym skrócie wyglądały pierwsze chwile pobytu młodych sokołów wędrownych na Warmii. Pochodzące z czeskiej hodowli ptaki (9 samic i dwa samce) po zaobrączkowaniu zostały umieszczone w specjalnych sztucznych gniazdach zawieszonych na wysokości kilkunastu metrów nad ziemią. Gniazda pozostaną zamknięte przez 10 dni.
- Służy to przyzwyczajeniu ptaków ich do tego miejsca. Nazywamy ten mechanizm „wdrukowaniem na miejsce urodzenia”. Dzięki niemu sokoły po osiągnięciu dojrzałości (w wieku około 2-3 lat-red.)
zakładają gniazda w środowisku zbliżonym do tego, gdzie po raz pierwszy zaczęły samodzielnie żyć - wyjaśnia Sławomir Sielicki ze stowarzyszenia „Sokół”.
Leśnicy opiekujący się młodymi sokołami otworzą gniazda, kiedy ptaki będą gotowe do pierwszego lotu. Przez cały okres pobytu młodych sokołów w platformach, jak również przez około 3-5 tygodni po otworzeniu platformy, aż do momentu usamodzielnienia się, ptaki będą dokarmiane za pomocą specjalnej windy. Dzięki temu nie będą kojarzyły pokarmu z człowiekiem.
Olsztyńscy leśnicy od zeszłego roku próbują odtworzyć leśną populację sokoła wędrownego. Wspierają ich w tym członkowie Stowarzyszenie Na Rzecz Dzikich Zwierząt „Sokół” i Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Olsztynie. Projekt, który ma doprowadzić od powrotu sokoła na Warmię jest przewidziany na osiem lat.
W zeszłym roku udało się sprowadzić na Warmię 17 sokołów (pochodziły z niemieckiej hodowli). W tym roku ma ich być o trzy więcej. Potomstwo sokołów sprowadzonych na Warmię z zagranicznych hodowli powinno pojawić się za 2-3 lata. Nadrzewna populacja sokoła wędrownego wyginęła w Polsce w latach 50-tych ubiegłego wieku.
Z D J Ę C I A