Romulad Koperski wpisuje autograf (Fot. Promocja UG Dywity)
|
Więcej zdjęć »
Fascynujące opowieści o dalekich krajach snuł znany podróżnik Romuald Koperski na spotkaniu z mieszkańcami gminy Dywity. A na koniec zagrał na fortepianie.
Gdyby spytać przypadkowego przechodnia, co to jest Syberia, usłyszymy, że to mroźna kraina, do której zsyłano naszych rodaków. Ktoś inny dopowie, że Syberia leży w Rosji. To prawda, ale jest jeszcze druga strona. Na Syberii jest bardzo zimno, ale i gorąco. W miejscach, w których zimą jest minus 40-50 stopni, latem jest plus 40. Syberia to miejsce zsyłki Polaków, ale i dobrowolnej podróży naszych rodaków.
Dzisiaj pokazuje się Syberię stalinowską, którą należy potępiać, ale nie mówi o dokonaniach Polaków na tych dalekich ziemiach. Syberia to konglomerat 80 ludów o własnej kulturze, tradycjach i języku. Ale mało kto słyszał o tym, że syberyjscy Jakuci swoją literaturę piękną zawdzięczają Polakowi Edwardowi Piekarskiemu, który jako zesłaniec (1878-1904) stworzył słownik języka jakuckiego.
Tak swoją opowieść o syberyjskiej, nieznanej krainie rozpoczął podróżnik Romuald Koperski, który w piątek (20.04) gościł w Dywitach. Opowiedział o swojej ostatniej ekspedycji 100-lecia, której celem było upamiętnienie setnej rocznicy wielkiego wydarzenia w dziejach motoryzacji, jakim był Wielki Wyścig na trasie Nowy Jork - Paryż z 1908 roku. Jak również przejechanie w warunkach zimy syberyjskiej wytyczonej, lecz niepokonanej przed stu laty trasy, wiodącej przez tereny północnej Syberii na krańce Czukotki, dokąd od strony lądu nie dotarł żaden kołowy pojazd mechaniczny.
Wydawało się, że zebrana w sali konferencyjnej Urzędu Gminy w Dywitach publiczność w ekspresowym tempie, razem z podróżnikiem, przemierza bezkresne obszary zimowej tajgi na pokładzie ciężarowego MAN-a z niemieckiego demobilu. Romuald Koperski sprawił, że słuchacze oczyma wyobraźni uczestniczyli w tej podróży i poddali się emocjom. Dowiedzieliśmy się o gościnności mieszkańców Syberii. O tym, że kawałek chleba otrzymany w drodze jest ważniejszy niż podróż luksusowym transatlantykiem. Jak i o tym, że dzieci wcale mrozu się nie boją. Po fantastycznych opowieściach nie zabrakło fortepianowego koncertu w wykonaniu gościa, który jest rekordzistą księgi Guinnessa pod względem długości koncertowego grania.
To niezwykłe spotkanie zorganizował wójt gminy Dywity.
Z D J Ę C I A