Budzimy się. Nie do buntu, agresji, wylewania żalu, samobiczowania się w psychicznym dołku... Chciał, czy nie chciał - idzie wiosna i my to czujemy także w sobie! Koleżanki wietrzą szafy - kobiety, wiedzą o co chodzi. Sąsiadka przed wyjściem do pracy zatrzymuje się przy ogródku, zrobionym pod blokiem przez inną sąsiadkę, by napatrzeć się na startujące do życia kwiaty tak, jakby je pierwszy raz w życiu widziała. Tyle w tym prostej radości! Kolega czekając na autobus rozładowuje zdenerwowanie patrząc na urodę drzew budzących się do życia oraz panie, które - jak mówi - wracają do kolorów i... nóg bez buciorów.
Wszystko pachnie, kwitnie, rwie się do działania. Pozwól, by magia przyrody i tobie uderzyła do głowy. Zyska na tym twoje ciało i dusza... To standardowe słowa na każdej stronie poradnikowej. Internet od nich aż trzeszczy. Bez względu na to, czy mieszkasz w mieście, czy na wsi, teraz szczególnie mocno poczujesz, że jesteś cząstką natury. Przyszła wiosna. To ona sprawia, że krew szybciej krąży w żyłach, rozpiera cię energia, piękniejesz i pragniesz miłości.
Chce się żyć! Organizm wszedł na wyższe obroty i świetnie sobie z takim rytmem radzi. Jak twierdzą uczeni, coraz większa dawka słońca sprzyja produkcji serotoniny - neuroprzekaźnika, dzięki któremu masz dobry nastrój i... większy apetyt na to, co sprawia przyjemność. Poza tym do głosu dochodzą hormony. Tylko problem w tym, żeby dwoje chciało naraz - jak pisał Tadeusz Boy-Żeleński. Na szczęście z realizacją tej maksymy wiosną też - jak twierdzą mądrzejsi ode mnie - nie ma większego kłopotu. Wiosna sprawia, że zarówno u mężczyzn, jak i u kobiet znacznie wzrasta produkcja hormonów płciowych. Efekt? Nawet zatwardziałe single rozglądają się za potencjalnym partnerem, a pary przeżywają miłosne odrodzenie.
No i cóż... Żegnajcie puchowe kurtki, długie swetry i spodnie! Wreszcie można nosić sukienki. A na zakończenie dla uśmiechu wierszyk pana Tadzia.
Elżbieta Mierzyńska***
Żeleński Tadeusz BoyZ nastrojów wiosennychNie masz nic milszego ponad
Ciągnący żeński pensjonat.
Sunie sznurkiem przez plantację,
W ciszy, z wolna, uroczyście
Zielono, pachną akacje,
Słońce gzi się poprzez liście
Ciągnie podwójny sznureczek
Takich przemiłych owieczek.
Cieplutko, wiosna, południe,
Ławeczka, próżniactwo boskie,
Myśli rozigrane cudnie
W jakieś koziołki szelmoskie
Idą: duża, mniejsza, mała,
Kobiecości gama cała.
Ptaszek ćwierka gdzieś tam z góry
Swoich liryk „pierwszą serię”,
Zapoznanych serc tortury
I celibatu mizerie
Pod kapotką granatowa
Rysuje się to i owo.
„W rytm melodii jakiejś sennej
Kołyszą się stare drzewa,
Płynie falą dech wiosenny,
W sercu puka coś, coś śpiewa”
Ta mała mogłaby troszkę
Obciągnąć sobie pończoszkę...
Jakiś czar nie znany jeszcze,
Jakieś czucia wiotkie, śliczne
Jakieś dziwne w piersiach dreszcze,
Pan i pani-teistyczne
******
Czy to nie znaczy przypadkiem,
Że czas mi już zostać dziadkiem?...
Z D J Ę C I A