Kazimierz Brakoniecki wita Roberta Barthe’a w CPF (fot. ATK-wszystkie)
|
Więcej zdjęć »
W Centrum Polsko-Francuskim w Olsztynie odwiedził wczoraj (3.04) niezwykły gość z Francji - Robert Barthe. Była to jego kolejna wizyta w Olsztynie. Podczas swoich poprzednich spotkań z olsztynianami opowiadał o samotnych wyprawach, pieszych i rowerowych, m. in. od Atlantyku po Bałtyk, wzdłuż rzeki Loary i wokół morza Bałtyckiego. Tym razem opowiedział o swej wyprawie po wschodnich prowincjach Kanady.
Robert Barthe to dość niezwykła osobowość. Były nauczyciel wychowania fizycznego, zapalony poszukiwacz przygód i podróżnik. Robert przepłynął wpław kanał La Manche. Jedną ze swoich pierwszych wypraw od Atlantyku do Bałtyku zaczął pieszo. Jednak licząca ponad 1800 km trasa okazała się za trudna dla piechura, bo odezwały się problemy zdrowotne. Kupił zatem rower i ruszył na dwóch kółkach. I tak wędruje do dziś. Do roweru ma zwykle doczepianą przyczepkę, gdzie mieści się cały jego dobytek.
Zadziwia jego kondycja i pasja samotnego wędrowania. Na trasie nie zwykł się nudzić, bo tysiące rzeczy go ciekawi. Mimo wieku nie brak mu zapału. Urodził się 8 marca przed 65. laty i, jak stwierdza, ma jeszcze trochę czasu zanim się zestarzeje. Poza wędrowaniem lubi śpiewać, szczególnie szanty, i grać na harmonii. Pasjonuje go historia. Zawsze wyjeżdżając do danego kraju poznaje jego historię.
Robert swoją rowerową podróż po wschodnim wybrzeżu Kanady rozpoczął w maju 2011 roku. Wyprawa trwała pięć miesięcy. Codziennie, poza dwutygodniowym wypoczynkiem u rodziny, przemierzał rowerem 100 km. Robert poza wędrowaniem robi z pasją zdjęcia z miejsc, które szczególnie go zachwycają. Wędrując po Kanadzie, fotografował przepiękne pejzaże, zwierzęta, rośliny i poznawane miasta.
W Centrum zaprezentował prowincję Quebec, Wyspy Św. Magdaleny, Wyspę Księcia Edwarda, Nową Funlandię, Nową Szkocję, Nową Ziemię i Labrador oraz Acadię - krainę, po której pozostało tylko wspomnienie. Ta ostatnia opowieść szczególnie zaciekawiła olsztynian.
- Mieszkańcy Acadii zostali deportowani ze swych domów w latach 1755-1762 - mówi Robert Barthe.
- Wywożeni byli przez Brytyjczyków m.in. do Pensylwanii, Wirginii, Luizjany. Akadyjczyków nie ma teraz na ich ziemi. Mieszkają w różnych zakątkach świata. Być może nawet i w Polsce są ich potomkowie. Kto to wie?Podróżnika zafascynowały pejzaże i ogromne odległości, jakie przychodzi pokonywać mieszkańcom. Zaciekawiły go ogromne monumenty ustawiane przez nich na kształt człowieka, służące jako punkty orientacyjne, i niezwykła kultura Indian żyjących w rezerwatach.
Jednak najbardziej zaskoczyło obecnych to, że w dyskusji po pokazie multimedialnym Robert doskonale radził sobie w rozmowie. Co prawda nie zna języka polskiego, ale bardzo dużo rozumie. To dlatego, że przez 1,5 roku mieszkał w Polsce.
Co podoba się mu w Polsce i Olsztynie? - pytano na spotkaniu.
- Polska ma wiele ciekawych i pasjonujących miejsc - mówi Robert Barthe.
- Waszym krajem zainteresowałem się w czasie stanu wojennego w Polsce i czasach Solidarności. Byłem m.in. w Gdańsku, Oświęcimiu, Krakowie, Kórniku, Grunwaldzie i Wieliczce. Kiedy zwiedzałem Hel, wpadłem w ręce polskiej policji i byłem spisany. Nawet napisałem książkę o Polsce. To opowieść, jak wspomina, o trudnych relacjach w powiązaniu z historią naszego kraju. A co podoba mu się w Olsztynie i naszym regionie? Przede wszystkim jeziora i zamki gotyckie.
Z D J Ę C I A