Ferie to tylko teoretycznie czas wolny od nauki (foto: Jerzy Pantak)
W poniedziałek, 14 stycznia w województwie warmińsko-mazurskim rozpoczynają się dwutygodniowe ferie zimowe. W tym roku są one wyjątkowo wcześniej, z reguły zaczynały się pod koniec stycznia lub w lutym.
Ferie, bądź
feriae to starorzymskie określenie dni odpoczynku poświęconych obrzędom religijnym dla któregoś z bóstw. Włoskiego sformułowania ferie używa się również w odniesieniu do „wakacji sądowych”. Współcześnie pojęcia tego używa się w odniesieniu do dni wolnych od nauki szkolnej. W zasadzie, istotą ferii ma być odpoczynek, czy laba, jak kto woli. Jednak gimnazjaliści, a już na pewno licealiści, za bardzo nie mogą potraktować tego okresu jako czasu na odpoczynek.
Gdyby zagłębić się w te pojęcie bliżej, to ferie powinny oznaczać czas na naukę, pracę bądź załatwienie bardzo ważnych spraw, na które brakuje czasu w dniach szkolnych, ponieważ wbrew stereotypom młodzież lub chociaż jej spora część jest naprawdę zabiegana. Wynika to z odpowiedzi na pytanie w mojej mini sondzie: „Co będziesz robił/robiła w ferie?”.
-
W te ferie? Jadę na operację do Warszawy. Muszę zostać tam kilka dni, ale jak wrócę do domu, biorę się ostro za naukę. Chyba nawet zacznę powtarzać trochę materiału z pierwszej klasy. Muszę też zrobić pracę badawczą z biologii.
-
Popracuję trochę, żeby zarobić kasy, a po pracy będę się uczyła, bo po feriach już zapowiedzieli nam kilka klasówek.-
Jadę do Anglii. Niby na odpoczynek, ale zabieram ze sobą lekcje, żeby się przygotować do kilku przedmiotów.-
Myślałem, że odpocznę sobie trochę, pogram na komputerze, czy coś, ale jak zaczęli nas zasypywać klasówkami po feriach, to jednak rozrywkę chyba odłożę na wakacje. A i jeszcze lekturę muszę przeczytać. To jest grubsze od Harrego Pottera!Na pytanie o czas wolny padły jednoznaczne odpowiedzi: będę spać!
Ferie zimowe były super, kiedy chodziło się do podstawówki, ale w starszych rocznikach widać różnicę. Nauka, wyjazdy, nauka, lektura i jeszcze raz nauka. Może nasunąć się taka myśl, że da się to zorganizować, ale gdyby nawet dało radę, to z dwutygodniowych ferii pozostałoby tak naprawdę zaledwie kilka dni wolnego.
Dlatego bardzo irytujące są stwierdzenia, że skoro ma się ferie, to ma się dwa tygodnie luzu. Bo to zaledwie 2 lub 3 dni prawdziwej laby!