W Teatralnym Spichlerzu Miejskiego Ośrodka Kultury w Olsztynie odbyła się wczorajszego (5.03) wieczoru prawdziwa uczta muzyczna. Jej głównym bohaterem był 27-letni Snorri Helgason z Islandii, artysta niezwykły i fascynujący. Islandczyk był pierwszy raz w Olsztynie i od razu został owacyjnie podjęty.
Snorri Helgason jest wyjątkowo zdolnym samoukiem, indywidualistą. Sam komponuje muzykę, pisze teksty i śpiewa własne utwory. Zaczął karierę jako 19-latek. Postanowił wtedy na poważnie poświęcić się muzyce jako songwriter. Po dwóch latach wraz z przyjaciółmi utworzył zespół „Sprengjuhöllin”, z którym nagrał dwa albumy. Formacja szybko stała się znana i doceniana. „Sprengjuhöllin” zdobył kilka ważnych nagród muzycznych. Jednak z czasem Snorri postanowił zająć się karierą solową. Rozpoczął eksperymenty muzyczne, które zaowocowały wydaniem pod koniec 2009 roku solowego albumu „I’m Gonna Put My Name On Your Door”.
Od tego czasu Snorri zaczął dużo koncertować, podróżował po Europie i Stanach Zjednoczonych. Mimo młodego wieku artysta podbija serca miłośników muzyki. W sierpniu 2011 roku ukazał się drugi album songwritera zatytułowany „Winter Sun”. Wystąpił na nim wraz zaprzyjaźnionymi muzykami. To obecnie najlepiej sprzedający się krążek w Islandii.
Co tak urzeka w piosenkach Snorriego? Są proste, bardzo melodyjne i szczere. Tworzy pod wpływem różnych gatunków muzycznych i świetnie je miesza. Na najnowszym albumie artysta umiejętnie miesza folk z bluesem i balladową nieco muzyką islandzką.
Muzyka tego barda ma w sobie ogromnie dużo ciepła, niezwykłą lekkość i delikatność. Jest jednocześnie świetnie wykonywana. Uczucie intymności i elegancja tych dźwięków sprawia, że nie można się od niej uwolnić, że chce się jej słuchać na okrągło. Tak było i tym razem. Publiczność oczarowana długo nie chciała puścić Islandczyka.
Na koniec wieczoru otoczył go wianuszek chętnych, którzy chcieli nabyć jego płyty opatrzone autografami.
Z D J Ę C I A