Ustawa z 3 lutego 2011 roku ustanowiła 1 marca Narodowym Dniem Pamięci Żołnierzy Wyklętych, bohaterów antykomunistycznego podziemia. Do schyłku lat 80. walczących z reżimem komunistycznym o prawo do samostanowienia i urzeczywistniania dążeń demokratycznych, sprzeciwiających się sowieckiej agresji. Traktowani byli wrogo. Potem o żołnierzach podziemia zapomniano. Ustawa zwróciła uwagę, że należy się im szacunek i pamięć za ich bezkompromisowość i walkę.
Olsztyńskie obchody Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych odbywały się dziś (1.03) po raz drugi i w dwóch odsłonach. Najpierw uroczystości w Urzędzie Wojewódzkim i na Placu Solidarności zorganizował Światowy Związek Żołnierzy Armii Krajowej, potem UPR, KoLiber i Klub Gazety Polskiej zaprosili do auli I Liceum Ogólnokształcącego w Olsztynie.
Do auli przybyła liczna grupa olsztynian. Dominowały raczej osoby starsze, pamiętające czasy przed transformacją polityczną, a także niektórzy działacze PiS, Klubu Gazety Polskiej, Solidarności i Stowarzyszenia Pro Patria. Wśród przybyłej młodzieży była grupa kibiców oraz część młodej prawicy skupionej przy Młodzieży Wszechpolskiej. Organizatorami spotkania były Unia Polityki Realnej, Stowarzyszenie KoLiber i Klub Gazety Polskiej w Olsztynie.
Czas umilał śpiewaniem patriotycznych piosenek Maciej Zioło ze Szczytna. Po jego krótkim występie zaprezentowany został film Grzegorza Brauna i Roberta Kaczmarka „Towarzysz generał idzie na wojnę”, produkcja autorska opowiadająca o tym, jak generał Wojciech Jaruzelski zdradził ideały narodowe, wysługując się Rosjanom i jak doprowadził do stanu wojennego. Na spotkaniu pojawił się współautor tego dokumentu, Grzegorz Braun. Bezpośrednio po projekcji odbyła się dyskusja na temat filmu oraz spraw w nim poruszanych. Pytano też twórcę o jego o plany realizacyjne.
Grzegorz Braun w czasach studenckich współorganizował akcje Pomarańczowej Alternatywy i uczestniczył w protestach studenckich na Uniwersytecie Wrocławskim. Działał też w ruchu Solidarność Polsko-Czesko-Słowacka. W latach 1990-1994 pracował w redakcji kwartalnika „Fronda”. Potem był publicystą Radia Wrocław i wykładowcą dziennikarstwa na Uniwersytecie Wrocławskim. Obecnie jest publicystą „Radia Maryja” i współpracuje z Organizacją Monarchistów Polskich, stowarzyszeniem o charakterze tradycjonalistycznym, legimistycznym i antysocjalistycznym. W kontekście jego zainteresowań padło pytanie, czy wybiera się do Budapesztu, gdzie fetowane mają być niebawem zmiany nacjonalistyczne.
- Nie, nie wybieram się tam, choć podziwiam prezydenta Węgier, Viktora Orbana za to, że zlikwidował Republikę Węgierską i wprowadził nazwę Węgry. Również za to, że przywrócił koronę św. Stefana symbolice węgierskiej - stwierdził Grzegorz Braun, który jako zwolennik monarchizmu popiera takie działania.
Reżyser jest też zagorzałym przeciwnikiem Unii Europejskiej, którą przyrównywał wielokrotnie do ZSRR, gdyż jak twierdzi, instytucja ta opiera się na podobnych wartościach, co imperium sowieckie. W trakcie spotkania stwierdził, że Polska to dziwny kraj, w którym toleruje się we władzach ludzi nie posiadających biografii lub jeśli ją mają, to większość społeczeństwa nie interesuje się życiorysami polityków lub daje się dowolnie manipulować. Wśród osób, którym zarzuca fatalny życiorys jest m.in. obecny prezydent RP, Bronisław Komorowski. Grzegorz Braun jest także współtwórcą telewizyjnego cyklu „Errata do biografii”, ujawniającego agenturalne wątki w życiorysach znanych Polaków. Reżyser oskarża o współpracę z SB Lecha Wałęsę, Bronisława Geremka, arcybiskupa lubelskiego Józefa Życińskiego i wielu działaczy opozycji.
Od 1990 roku Braun zajmuje się realizacją filmów o tematyce politycznej. Przy wielu filmach współpracuje z Robertem Kaczmarkiem. Jego najbardziej znane produkcje to: „Plusy dodatnie, plusy ujemne”, „Oskarżenie”, „TW Bolek”, „Towarzysz generał”. Ostatni film to „Eugenika - w imię postępu”. Wśród pytań na olsztyńskim spotkaniu padło też i to o księdza Jerzego Popiełuszkę. Braun uważa, że proces toruński, jak i sama śmierć duchownego „Solidarności”, to jedna wielka manipulacja i spektakl, bo prawda jak dotąd nie została odkryta. Reżyser przyznał, że chętnie by pokusił się o nakręcenie filmu o księdzu Jerzym, gdyby znalazły się na to pieniądze. W holu szkoły sprzedawane były płyty z jego filmami: „Generał...” oraz „Eugenika”. Twórca opatrywał je dedykacjami i swym autografem.
Potem uczestnicy spotkania zebrali się przed szkołą i przy wtórze okrzyków kibiców nadających ton: „Precz z komuną”, „Raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę”, „Na drzewach zamiast liści wisieć będą komuniści” oraz „Wyklęci zostaną w naszej pamięci”, ruszyli w kierunku sądu. Na schodach przed gmachem zapalone zostały znicze. W ten sposób wspomniano pamięć osób, które skazywano na karę śmierci w tym gmachu za działalność polityczną. Odmówiono modlitwę. Co prawda jedna z obecnych pań stwierdziła, że wyroki wykonywano przy ścianie aresztu od al. Piłsudskiego, ale obecni przyjęli, że jednak znicze zapłoną przy schodach.
Choć było to dość znaczne skupisko demonstrantów (spotkanie zgłoszono w ratuszu jako modlitewne), to jednak poza hasłami politycznymi skandowanymi przez kibiców (niektórzy proponowali, żeby zwać ich dumnie „kibolami”) nie było większego zamieszania. Po kilkunastu minutach wiec zakończył się i demonstranci bez interwencji policji rozeszli się.
Z D J Ę C I A