„Rosja przed wyborami prezydenckimi pozostaje krajem balansującym między nadzieją a obawą - w którym wiele jest możliwe, ale nic jeszcze nie jest pewne”. To główne przesłanie stanowiska niewielkiej delegacji Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy (wchodziłem w jej skład z ramienia Grupy Socjalistycznej), jakie przedstawiliśmy w sobotę w Moskwie, na konferencji prasowej w Interfaxie - na zakończenie kilkudniowych, intensywnych rozmów.
Prawdą jest, iż Rosjanie żyją obecnie głównie anomaliami pogodowymi - wichurami, a nawet huraganami (jak w Noworosyjsku) oraz niezwykłymi mrozami. W Dagestanie zamarzło nawet Morze Kaspijskie. Pomijam wątek cen, zbliżonych do polskich - przy dużo niższych płacach - oraz korupcję, uważaną często za problem nr 1. Jednak coraz ważniejsza staje się polityka, gdyż równo za trzy tygodnie (4 marca) odbędą się kluczowe wybory prezydenckie. Wprawdzie niedawno, bo w grudniu ub.r,. miały miejsce wybory parlamentarne (obserwowałem je w Jekaterynburgu), w których rządząca partia „Wspólna Rosja” utraciła większość konstytucyjną w Dumie Państwowej - co do ich uczciwości pojawiły się poważne wątpliwości, ale nie były one aż tak istotne, ponieważ w Rosji obowiązuje system prezydencki.
W Moskwie spotkaliśmy się z czterema spośród 5 zarejestrowanych kandydatów na funkcję głowy państwa, w tym z liderami parlamentarnych ugrupowań opozycyjnych: komunistycznej - Giennadijem Ziuganowem, liberalnej - Władimirem Żyrinowskim, socjaldemokratycznej „Sprawiedliwa Rosja” - Siergiejem Mironowem. Także z nowym przewodniczącym Dumy (byłym szefem prezydenckiej administracji) Siergiejem Naryszkinem, przewodniczącym Centralnej Komisji Wyborczej, Rzecznikiem Praw Obywatelskich, z opozycją pozaparlamentarną, mediami i organizacjami pozarządowymi. Niestety nie doszło do rozmowy z premierem Władimirem Putinem - uważanym za faworyta wyborów.
Zgodnie z obowiązującym kodeksem wyborczym, kandydaci partii reprezentowanych w Dumie byli przez nie zgłaszani i nie musieli zbierać 2 mln podpisów w krótkim czasie - i to w dużej liczbie spośród 83 rosyjskich regionów, co okazało się niezwykle trudnym zadaniem. Nie przeszło tej próby 10 pretendentów, w tym lider opozycyjnego „Jabłoka” Grigorij Jawlinski, którego odwołanie w trakcie naszego pobytu odrzucił Sąd Najwyższy. Te przepisy, podobnie jak inne - blokujące tworzenie nowych partii politycznych, spotykały się z powszechną krytyką, toteż obecny prezydent Dmitrij Miedwiedew zaproponował daleko idące zmiany w tym zakresie i poinformował nas, że ich pierwsze czytanie w Dumie odbędzie się już 28 lutego. Jednak wejdą one w życie dopiero po następnych wyborach prezydenckich i parlamentarnych (czyli odpowiednio za 6 i 5 lat, m.in. obniżenie progu wyborczego dla partii z dotychczasowych 7% do 5%).
Jedynym, który zdołał zebrać wymaganą liczbę podpisów okazał się 46-letni biznesmen Michaił Prochorow - uważany za najbogatszego Rosjanina, z majątkiem ok. 18 mld dol. Wykorzystał do tego celu sieć swoich przedsiębiorstw w wielu regionach, a koncentrował się na dworcach, lotniskach i supermarketach. Prochorow, proponujący śmiały projekt modernizacji gospodarki rosyjskiej i krytykujący np. funkcjonowanie „Gazpromu”, kandyduje pod hasłem „Nowy Prezydent. Nowa Rosja”. Na moje pytanie o różnicę między nim a uwięzionym Michaiłem Chodorkowskim odparł - „Chodorkowski za wcześnie zajął się polityką. Ja niczego nie zawdzięczam Putinowi i czynię to teraz, gdy sytuacja jest jakościowo inna”. Odbywają się też debaty telewizyjne kandydatów, ale bez udziału Putina. Dostrzegalne jest przy tym wyraźne zacieśnianie, także w Dumie, współpracy między Żiuganowem, Żyrinowskim i Mironowem. Wszyscy trzej skarżyli się nam na wykorzystywanie i nadużywanie w kampanii środków administracyjnych przez sztab obecnego premiera oraz mimo wszystko na nierówność w dostępie do mediów, głownie elektronicznych.
Mimo mrozu organizowane są okresowo masowe manifestacje za i przeciw władzy. Dotąd przebiegały one spokojnie i nie interweniowały siły porządkowe. Na 22 lutego zapowiadana jest największa z nich, bo 200-tysięczna, proputnowska. Generalnie odczuwa się wyraźne ożywienie społeczne, jakiego nie było jeszcze kilka miesięcy temu, a równocześnie swoiste zmęczenie tymi samymi politykami, rozdającymi karty od wielu lat. Jednak Putin będący u władzy ponad 12 lat (najpierw jako premier, potem przez dwie kadencje prezydent i od 4 lat ponownie szef rządu) - w licznych środowiskach źle przyjęto projekt zamiany stanowisk z Miedwiediewem - zachowuje wciąż znaczną (choć sporo mniejszą niż kiedyś) popularność, na poziomie 40-50%. Decyduje o tym wyraźny wzrost poziomu życia Rosjan za jego rządów. Rodzi się więc pytanie, czy dojdzie do drugiej tury wyborów prezydenckich (tak było w 1996 r. między Jelcynem a Ziuganowem), czy wszystko rozstrzygnie się w pierwszej?
Nie ma dziś sił politycznych nad Wołgą, które by nie wysuwały na plan pierwszy postulatu UCZCIWYCH i PRZEJRZYSTYCH WYBORÓW. Stąd płynie wniosek o wzmocnieniu swoiście kontrolnej roli obserwatorów, w tym z ramienia poszczególnych partii politycznych oraz kandydatów. Będą - po raz pierwszy - zainstalowane kamery video we wszystkich ok. 95 tys. punktów wyborczych, ale to może nie wystarczyć. Przewidywana obecność zaledwie 30 obserwatorów Rady Europy i niektórych innych organizacji międzynarodowych, to będzie kropla w morzu potrzeb. Kampania wyborcza sprzyja zarazem zgłaszaniu haseł populistycznych i tak np. Władimir Putin zaproponował wprowadzenie podatku od luksusu i przywrócenie poprzednio obowiązującego systemu zmiany czasu.
Michaił Gorbaczow w wywiadzie dla „Guardiana” kilka dni temu uznał, że Putin wyczerpał swoje możliwości rządzenia i opowiedział się też za powtórzeniem wyborów parlamentarnych. To ostatnie raczej nie wchodzi w grę, zaś pierwsza teza wydaje się wątpliwa. Putin jest nadal zręcznym politykiem i np. dość wyraźnie dystansuje się od od tracącej zaufanie „Wspólnej Rosji”, choć ta wysunęła jego kandydaturę. W swym otoczeniu eksponuje ludzi kultury, sportu i nauki. Szefem sztabu wyborczego nieprzypadkowo nie jest żaden polityk, lecz popularny reżyser filmowy Stanisław Goworuchin (nota bene Prochorowa popiera m.in. Ałła Pugaczowa).
Wszystko to nie zmienia oceny, iż mamy do czynienia z wyraźnym przyspieszeniem procesu dojrzewania demokracji rosyjskiej. Tworzy się stopniowo NOWA ROSJA - na miarę wyzwań i oczekiwań XXI stulecia.
Tadeusz Iwiński