Do zawodów zgłosiło się 29. uczestników | Więcej zdjęć »
Świetną zabawę przygotowała nie tylko mieszkańcom olsztyńskich Dajtek rada tego osiedla. W zjeżdżanie na „byle czym” z tzw. górki śmierci bawili się nie tylko najmłodsi olsztynianie, ale również seniorzy.
- Przez ładnych parę lat „Zjazdy na byle czym” były stałą imprezą organizowaną na Dajtkach - mówi Lucyna Koper, przewodnicząca Rady Osiedla Dajtki. - Były okresy, że w zabawie uczestniczyło nawet 400 osób. Przez ostatnie dwa lata tych imprez jednak nie było i nie potrafię powiedzieć, dlaczego. Nowa Rada Osiedla postanowiła wrócić do dobrych tradycji organizacji tej fajnej imprezy.
Na liście uczestnictwa w ogłoszonych przez organizatorów konkursach na najbardziej oryginalny pojazd i na najbardziej efektowny zjazd zarejestrowało się 29. pojedynczych i zespołowych uczestników. W rywalizacji uczestniczyli autorzy takich „rzeczy” do zjeżdżania z górki jak „Ruska lokomotywa”, „Rurkownica”, „Ognista strzała”, „Nie takie byle co”, „Fotel prezesa” czy „Rakieta”. Ale nie brakowało też domowych patelni, wszelako ozdobionych kartonów, plastikowych worków, krzesełek, fotelików czy zwykłych sanek. Aplauz publiczności wywołała m.in. para seniorów, która zjeżdżała z górki na tapicerce z tylnego siedzenia Fiata 126p.
Wszyscy świetnie się bawili, bo zarówno pogoda, jak i organizatorzy stanęli na wysokości zadania. Było słonecznie i niezbyt mroźno. Na uczestników konkursów czekały puchary i medale, a na wszystkich grochówka i kiełbaski do upieczenia na wielkim ognisku.
R E K L A M A
Rada Osiedla Dajtki chce, by „Zjazdy na byle czym” stały się wiodącą zimową imprezą na tym osiedlu.