W 1410 roku walczący u boku armii Króla Władysława Jagiełły Tatarzy przyczynili się do sukcesu Polaków w bitwie pod Grunwaldem. Po 600. latach Tatarzy ponownie gromadnie pojawili się na Polach Grunwaldu i znowu przyczynili się do sukcesu Polaków. Bo sukcesem zakończyło się zorganizowane tam w sobotnie (21.01) popołudnie przez Muzeum Bitwy pod Grunwaldem w Stębarku wydarzenie kulturalne „Tatarzy pod Grunwaldem. Historia - dziedzictwo - szanse.
- Jestem szczęśliwy, że coś takiego się udało, w środku zimy - mówi Szymon Drej, dyrektor Muzeum Bitwy pod Grunwaldem. -
Zaskoczyła nas przede wszystkim liczba osób, które wzięły udział w imprezie. Liczyliśmy na dużą liczbę gości, ale było ich znacznie, znacznie więcej niż się spodziewaliśmy. Naprawdę miło było zobaczyć w styczniu takie tłumy pod Grunwaldem. Tego jeszcze nie było.O planowanej pod Grunwaldem imprezie pisaliśmy już kilkakrotnie. Krótko więc jedynie przypomnimy, że Muzeum Bitwy pod Grunwaldem postanowiło uzupełnić skąpą wiedzę o jednym z sojuszników Władysława Jagiełły - Tatarach, których pod Grunwaldem mogło walczyć około tysiąca, a których wodzem był chan Złotej Ordy Dżelal ed-Din. Powstał więc dofinansowany z Funduszu Norweskiego projekt „Tatarzy pod Grunwaldem. Historia - dziedzictwo - szanse”. Najważniejszym elementem projektu było sobotnie spotkanie na Polach Grunwaldu, gdzie zaprezentowano wszystkie elementy tego edukacyjno-rekreacyjnego przedsięwzięcia.
Na imprezę do Stębarka z zagranicy przyjechało ponad 50. Tatarów, głównie przedstawicieli najmłodszego pokolenia. Na ich czele stanęli Adas Jakubauskas, Przewodniczący Związku Tatarów Litewskich oraz Jerzy Dżirdżis-Szahulewicz, Prezes Narodowego Centrum Kultury Tatarów w Gdańsku. Gości godnie podjęli: Anna Wasilewska, członek zarządu województwa warmińsko-mazurskiego, Henryk Kacprzyk, wójt Gminy Grunwald i Szymon Drej, dyrektor muzeum.
Ale na serdeczne przyjęcie mógł liczyć każdy, kto w sobotnie popołudnie trafił do pawilonu wystawowego na Polach Grunwaldu. Już przy wejściu ustawiono stoisko z tatarskimi wypiekami przygotowanymi przez „Tatarską Jurtę” z Kruszynian na Podlasiu, przy granicy z Białorusią. Gospodynią „Tatarskiej Jurty” jest Dżenneta Bogdanowicz, mistrzyni tatarskiej kuchni.
W pawilonie wystawowym można było również obejrzeć wystawę fotograficzną o życiu współczesnych Tatarów, do której fotografie wykonał m.in. znany fotografik litewski Wladimir Carałunga-Morar. Artysta przyjechał w sobotę do Stębarka i osobiście otworzył wystawę. Obok profesjonalnych fotografii w pawilonie wyeksponowano dziecięce prace plastyczne, których głównym motywem byli Tatarzy. Autorami prac byli przede wszystkim uczniowie szkół w Gminie Grunwald.
Ważnym punktem programu wydarzeń w pawilonie wystawowym była promocja wydanej w ramach projektu książki „Tatarzy pod Grunwaldem”. Jej autorami są prof. UWM w Olsztynie Selim Chazbijewicz i kierownik działu historyczno-archeologicznego muzeum w Stębarku, Sławomir Moćkun. W książce znajdziemy m.in. rozważania na temat liczby Tatarów walczących w 1410 roku pod Grunwaldem, ich pochodzeniu i znaczeniu bitwy dla polsko-litewskich Tatarów.
Bardzo interesująca była prezentacja postaci, oręża i ubioru chana Dżelala ed-Dina, którego silikonową figurę odsłonięto podczas imprezy. Do Stębarka na ten moment przyjechał nie tylko autor rzeźby chana Tomasz Pałka z Krakowa, ale także Marcin Glinianowicz z Sanoka, który wykonał ubiór i zbroję. Obecny był także Michał Sanczenko z Białegostoku, autor końskiego rzędu. Natomiast o używanej przez Tatarów szabli ciekawie opowiadał Arkadiusz Czartoryski z Ostrołęki, którego pasją są m.in. rekonstrukcje historyczne i... polityka na najwyższym szczeblu. Realizacji tej ostatniej pasji panu Arkadiuszowi służy poselski fotel.
Innym z interesujących eventów przygotowanym przez organizatorów sobotniego spotkania była pokazowa walka na szable.
Gdy wyczerpał się program spotkania w pawilonie wystawowym, uczestnicy spotkania zostali zaproszeni do pawilonu przy amfiteatrze. Tam przygotowano ucztę złożoną z potraw kuchni tatarskiej. Były więc przede wszystkim tatarskie kołduny z mięsa wołowego. Trzy tysiące tych pierożków ulepiono w Kruszynianach i przywieziono do Stębarka. Nie został ani jeden. Tak samo jak nie zostały inne specjały, w tym pieczone jagnię. Dodać jednak trzeba, że nikt głodny z pawilonu nie wyszedł. A kto posmakował w tatarskiej kuchni, mógł zaopatrzyć się w wydaną również w ramach projektu książkę kucharską z tatarskimi przepisami. Autorzy tej książki, Fatima Buinovska z Sorok Katarów na Litwie i Sławomir Moćkun byli na miejscu, można więc było otrzymać od nich dedykację.
- Z tej imprezy wyciągamy jeden zasadniczy wniosek, że podobne wydarzenia trzeba organizować jak najczęściej - podsumowuje dyrektor Szymon Drej.
- I będziemy organizować. Już 4 lutego zapraszamy na zamek do Nidzicy na turniej rycerski, którego Muzeum Bitwy pod Grunwaldem jest współorganizatorem. A informacje o innych wydarzeniach i naszych planach można znaleźć na facebooku pod adresem www. facebook/grunwald. Zapraszamy więc do odwiedzania naszego profilu i na organizowane przez nas imprezy.
Z D J Ę C I A
F I L M Y
G A L E R I A :