Na początku marca do użytku oddane zostanie Wodne Centrum Rekreacyjno-Sportowe Aquasfera w Olsztynie. Kilka dni temu poznaliśmy ceny biletów wstępu na stanowiący najważniejszą część centrum basen olimpijski. Jak wynika ze studium wykonalności obiektu, przy jednostkowej cenie biletów nie przekraczającej 20 zł i przy założeniu, że rocznie z centrum korzystać będzie 325 tys. osób, budżet miasta będzie dopłacał do kosztów utrzymania obiektu około 2 mln zł. Nie wszystkim się to podoba.
- Nigdy nie odpowiadało nam i nadal nie odpowiada, że w Olsztynie został wybudowany tak duży obiekt, którego koszty utrzymania będą ogromne - mówi Dariusz Rudnik, przewodniczący klubu radnych Prawa i Sprawiedliwości w olsztyńskiej Radzie Miasta.
- Ale stało się i teraz musimy „połknąć tę żabę”. Zawsze mówiliśmy, że w Olsztynie powinno powstać kilka mniejszych obiektów rekreacyjnych, służących przede wszystkim do nauki pływania. Ale były w mieście grupy nacisku, których idee fixe jest stworzenie z Olsztyna silnego ośrodka sportów pływackich. I te grupy znalazły poparcie w Platformie Obywatelskiej i u prezydenta, którzy wpisali budowę basenu olimpijskiego w swoje programy. I „kolanem dopchnęli” jego budowę, w ostatniej chwili wpisując w jego program użytkowy funkcję rekreacyjną, bo tylko na taki obiekt można było uzyskać dofinansowanie z Unii Europejskiej.Jak twierdzi Dariusz Rudnik, tylko w tym roku miasto dopłaci do utrzymania centrum 1,8 mln zł. I taka kwota została na ten cel ujęta w budżecie miasta na ten rok. W przyszłych latach te kwoty mogą być większe.
- Trzeba pamiętać, że w tym roku basen będzie funkcjonował przez 10 miesięcy - tłumaczy Rudnik.
- A w następnych latach będą to już okresy 12 miesięcy, więc i koszty będą większe, a chyba nikomu w Polsce nie udało się tak zagospodarować basenu, by wpływy z opłat pokryły całość kosztów utrzymania.
Tę ostatnią informację Dariusza Rudnika potwierdza Jerzy Litwiński, dyrektor Ośrodka Sportu i Rekreacji w Olsztynie, przyszły dysponent Aquasfery.
- Według naszego rozpoznania, wpływy z opłat za korzystanie z podobnych basenów w kraju pokrywają około 50% wszystkich kosztów utrzymania obiektu - mówi Jerzy Litwiński.
Jak twierdzi prezydent Olsztyna Piotr Grzymowicz, w momencie gdy zapadały decyzje o budowie centrum, były inne warunki zewnętrzne, więc i dane przyjmowane do kalkulacji cen były inne. Według kalkulacji z 2008 roku ceny biletów do Aquasfery były wyższe, więc i przypadająca na samorząd część kosztów utrzymania obiektu była mniejsza. Od 2008 roku warunki zewnętrzne jednak zmieniły się. Powstały m.in. baseny w nieodległych od Olsztyna miastach (Ostróda, Iława, Bartoszyce, Dobre Miasto), a i w samym Olsztynie jest basen Olsztyńskiej Szkoły Wyższej, a niebawem ruszy uniwersytecki obiekt pływacki. Zmiana warunków zewnętrznych nie mogła nie wpłynąć na obniżenie cen biletów do Aquasfery, a tym samym na zmniejszenie przychodów. Prezydent nie załamuje jednak rąk.
- Będziemy robić wszystko, żeby przypadające na samorząd koszty eksploatacji centrum były jak najmniejsze - mówi Piotr Grzymowicz.
- Na przykład prowadzimy już rozmowy ze związkiem pływackim, by Olsztyn stał się bazą treningową dla polskich pływaków.Poza tym prezydent uważa, że oczekiwanie, iż budżet miasta nie powinien partycypować w kosztach utrzymania obiektu, nie jest właściwym stawianiem sprawy.
- Wszystko co robimy dla poprawienia komfortu życia w mieście generuje koszty - tłumaczy Piotr Grzymowicz.
- Dla przykładu powiem, że niebawem oddamy mieszkańcom Olsztyna i turystom system traktów pieszych i rowerowych wokół Jeziora Długiego. Roczne koszty utrzymania tych ścieżek szacowane są na 400 tys. złotych. Czy wobec tego, że koszty te będą musiały być pokryte z budżetu miasta, mieliśmy nie podejmować się tego przedsięwzięcia? Czy mamy nie budować dróg, bo ich utrzymanie kosztuje? - pyta retorycznie prezydent.
Ponadto prezydent przypomina, że zadania z zakresu kultury fizycznej i turystyki, w tym terenów rekreacyjnych i urządzeń sportowych, należą do zadań własnych każdej gminy w Polsce. A to oznacza, że muszą być finansowane z gminnego budżetu.
- Wszystko co budujemy w mieście kosztuje nas, jako podatników - podsumowuje prezydent.
- Ale gdyby tych inwestycji nie było, zarówno mieszkańcy, jak i turyści, nie mogliby zaspokajać swoich potrzeb sportowych, turystycznych i rekreacyjnych.