(fot. archiwum)
Krzysztof Hołowczyc czwarty na siódmym etapie Rajdu Dakar. Polak stracił sporo do zwycięzcy, Nassera Al-Attiyaha, ale utrzymał drugie miejsce w klasyfikacji generalnej.
Siódmy, morderczy etap wokół chilijskiego Copiapó, już tradycyjnie okazał się pechowy dla wielu uczestników rajdu. Do późnych godzin wieczornych miejscowego czasu na mecie zameldowało się jedynie 86 kierowców samochodów. Dla porównania, rano na starcie stawiło się ich 124.
Na szczęście w gronie szczęśliwców znalazła się trójka najlepszych polskich kierowców, w tym przede wszystkim Krzysztof Hołowczyc. Olsztynian zanotował czwarty czas. Polaka wyprzedzili Nasser Al-Attiyah (strata 14:57), Robby Gordon (7:27) i Stephane Peterhansel (7:04).
Taki rezultat pozwolił Hołkowi utrzymać drugie miejsce w generalce. Strata do prowadzącego Franuza wynosi już jednak ponad 11 minut. Zmniejszyła się za to przewaga nad Gordonem. Amerykanin traci do Polaka już tylko niespełna dwie minuty. Czwarty w zestawieniu jest Nani Roma, tuż za nim Giniel de Villiers. Zwycięzca sobotniego etapu plasuje się na szóstym miejscu.
Sobotni etap kilka godzin po Hołowczycu ukończył Adam Małysz. Debiutujący w rajdzie sportowiec stracił do zwycięzcy ponad 3 i pół godziny.
Kolejny etap zaplanowano dopiero na poniedziałek. Zawodnicy ruszą z Copiapó, by metę osiągnąć w Antofagaście. Do przejechania będą aż 722 kilometry, z czego 477 to odcinek specjalny.