Zapowiadany na jutro start Rajdu Dakar na 9. tys. kilometrowej trasie z Lizbony do stolicy Senegalu nie odbędzie się. Jak donoszą światowe agencje - rajd został w ostatnim dniu przed startem odwołany.
Powodem odwołania rajdu jest zagrożenie terrorystyczne
Ostrzeżenia, w tym także od Al-Kaidy, o możliwości zorganizowania zamachów na uczestników rajdu i na ekipy serwisowe docierały do organizatorów od kilku tygodni. Najbardziej obawiano się zagrożenia na etapach w Mauretanii, gdzie uczestnicy mieli wjechać 12 stycznia, podczas ósmego etapu z Ataru do Nawakszut. 13 stycznia miał być dniem odpoczynku, który uczestnicy imprezy planowali spędzić w stolicy kraju - Nawakszut. Od 14 do 19 stycznia zaplanowano kolejne etapy na terytorium Mauretanii.
24 grudnia w Mauretanii nieznani sprawcy zamordowali czwórkę francuskich turystów. Zdaniem władz mauretańskich była to zbrojna bojówka BAQMI - powiązanej z Al-Kaidą islamskiej organizacji działającej w północnej Afryce.
O możliwości ataku organizatorów imprezy - Amaury Sport Organisation - jako pierwsze poinformowało Ministerstwo Spraw Zagranicznych Francji. 3 stycznia francuski MSZ wydał oświadczenie, w którym „zdecydowanie odradzał obywatelom Francji odwiedzania Mauretanii”. Dotyczyło to także „wszystkich Francuzów z uczestnikami rajdu włącznie” - poinformował rzecznik rządu Laurent Wauquiez.
W 30. edycji Rajdu Dakar miało wystartować około 570 ekip. Wśród nich były trzy polskie zespoły. Oprócz Orlen Team wystartować miały Diverse Extreme Team (dwie załogi) i RMF FM Land Rover Team (także dwie załogi) oraz motocyklista Krzysztof Jarmuż, który dołączył do zespołu holenderskiego. Wszyscy oni są sponsorowani przez ORLEN, producenta paliw VERVA.
W ekipie ORLEN Team miał wystartować olsztyński kierowca Krzysztof Hołowczyc z pilotem Jean-Marc Fortinem na Nissanie Navara oraz motocykliści Jacek Czachor, Marek Dąbrowski i Jakub Przygoński.