Na trasie Dakaru (fot. dakar.bfgoodrich.com)
Rozpoczął się 34. Rajd Dakar. Wyśmienicie na pierwszym etapie spisał się Krzysztof Hołowczyc. Olsztynian miał drugi czas na mecie inauguracyjnego oesa.
Jeszcze do wczoraj o tak dobrej inauguracji najtrudniejszego rajdu świata, popularny Hołek mógł jedynie pomarzyć. Po pierwszym etapie imprezy marzenia jednak się spełniły. Olsztynianin pojechał niemal bezbłędnie i na mecie stawił się jako drugi kierowca w stawce. Byłego Mistrza Europy wyprzedził jedynie Rosjanin Leonid Novitsky. Kierowca, którego największym jak dotąd sukcesem w Dakarze było ósme miejsce przed trzema laty, mógł pochwalić się wczoraj czasem o pięć sekund lepszym od Polaka.
Tuż za Hołowczycem, ze stratą dziewięciu sekund do lidera był Stephane Peterhansel. Francuz, podobnie jak Hołek i Novitsky jedzie autem marki Mini. Na czwartym miejscu etap zakończył inny z faworytów, Giniel de Villiers. Dopiero 38. był ubiegłoroczny triumfator, Nasser Al-Attiyah.
Do mety w Santa Rosa de Toay dojechały też pozostałe trzy polskie załogi. Najlepiej poszło Adamowi Małyszowi. Polak miał dobry, 70. czas. Ze stratą ponad 37 minut i miejscem w drugiej setce finiszował Piotr Beaupre. Najsłabiej poszło Albertowi Grzeszczukowi. Kierowca stracił do lidera prawie trzy i pół godziny.
Od bardzo dobrego, piątego miejsca zmagania w Dakarze rozpoczął Jakub Przygoński. Nasz motocyklista miał piąty czas. Do zwycięzcy etapu, Francisco Lopeza stracił 49 sekund. Drugi był obrońca tytułu, Marc Coma, a dopiero 13. drugi z wielkich faworytów Cyril Despres. Polscy weterani, Marek Dąbrowski i Jacek Czachor, byli odpowiednio 24. i 48.
Wyśmienicie wystartował też Łukasz Łaskawiec. Trzeci quadzista poprzedniego Dakaru przyjechał na metę z drugim czasem. Siódmy był Rafał Sonik, a 11. Maciej Albinowski. Decyzją sędziów nasi zawodnicy nie są jednak uwzględniani w klasyfikacji generalnej. To efekt niezgodnych z regulaminem silników. Polacy odwołali się jednak od decyzji arbitrów i niewykluczone, że powrócą do generalki.
Pierwszy etap Dakaru ukończyły też obie polskie załogi ciężarówek. Kierowany przez Grzegorza Barana pojazd był 45., a auto Roberta Szustkowskiego 56. Nieźle poszło Józefowi Cabale, który tworzy załogę z dwoma Czechami. Ich Liaz był na mecie 27. O sukcesie może mówić Dariusz Rodewald. Jego polsko-holendersko-belgijska załoga zanotowała drugi czas etapu.
Niestety już pierwszego dnia imprezy doszło do śmiertelnego wypadku. Na trasie etapu zginął argentyński motocyklista Jorge Martinez Boero. To druga wśród zawodników ofiara rajdu, który odbywa się w Ameryce Południowej. Łącznie Dakar pochłonął już ponad 50 ofiar, w tym 20 zawodników.
Dziś zawodnicy mają do przejechania prawie 800 kilometrów. Załogi samochodów czeka 290 km odcinka specjalnego, pozostali uczestnicy rywalizują na pięć kilometrów dłuższych oesach. Maszyny wystartowały z Santa Rosy, zmagania zakończą w San Rafael.