W Dakarze wystartuje olsztynianin Krzysztof Hołowczyc
Już jutro (1.01) wystartuje najtrudniejszy rajd świata! W Dakarze już tradycyjnie nie zabraknie olsztynianina, Krzysztofa Hołowczyca. Były mistrz Europy w tym roku ma walczyć o pierwsze w karierze podium na tej imprezie.
Popularny Hołek w uznawanej za najcięższą rajdową imprezę globu wystartuje już po raz siódmy. Jak dotąd największym sukcesem Polaka było dwukrotne zajęcie piątego miejsca. W 2009 roku uczynił to jadąc Nissanem Navarą, przed rokiem sukces powtórzył w BMW X3. Teraz pojedzie Mini All 4.
Nie zawsze Hołowczycowi udawało się jednak dojechać do mety rajdu. W 2007 roku, kiedy Dakar odbywał się jeszcze na bezdrożach Afryki, Polak miał wypadek na trasie 13. etapu. Rok wcześniej awaria silnika pozwoliła mu wystartować tylko w czterech etapach. Samochód odmówił posłuszeństwa też po przeniesieniu imprezy do Ameryki Południowej. Przed dwoma laty Hołowczyc wycofał się na dziewiątym etapie.
W rozpoczynającym się już jutro rajdzie olsztyński kierowca zamierza walczyć o pierwsze w karierze podium Dakaru. Ma mu w tym pomóc auto, które zdaniem rajdowca, jest lepsze od tego, w którym startował przed rokiem.
O miejscu na podium marzą też polscy motocykliści i quadowcy. Ich oczekiwania wcale nie są bezpodstawne. To właśnie kierowcy quadów, jak dotąd, jako jedyni wywalczyli medalowe pozycje dla Polski. W 2009 roku jako pierwszy dokonał tego Rafał Sonik, a przed rokiem wyczyn bardziej doświadczonego kolegi powtórzył Łukasz Łaskawiec. Obaj w tym roku znajdują się w gronie faworytów. Quadem ma pojechać też Maciej Albinowski.
Cała trójka może jednak nie wystartować w imprezie. Sędziowie rajdu zakwestionowali pochodzenie silników w ich maszynach. Grozi im dyskwalifikacja. Ostateczna decyzja prawdopodobnie zapadnie jeszcze dzisiaj. Sprawa dotyczy nie tylko Polaków, ale także kilku innych czołowych kierowców. Na liście startowej jest 33 quadowców.
Tradycyjnie największa liczba zawodników rywalizować będzie w gronie motocyklistów. Tam też mamy swoich faworytów. To z pewnością Jakub Przygoński, który przed rokiem nie mógł wystartować. Do 26-latka należy polski rekord motocyklistów na Dakarze. W 2010 roku członek Orlen Team był dziewiąty. W rozpoczynającym się jutro rajdzie wystartują też doświadczeni Marek Dąbrowski i Jacek Czachor.
Trudno nie wspomnieć też o innym polskim kierowcy samochodu. Mowa oczywiście o Adamie Małyszu. Najlepszy polski skoczek narciarski zadebiutuje w Dakarze. Wspólnie z pilotem Rafałem Martonem będą walczyć o przetrwanie w imprezie. Ukończenie rajdu będzie niewątpliwie ogromnym sukcesem legendarnego już skoczka.
W rajdzie pojadą jeszcze dwie inne polskie załogi w kategorii samochodów. To Albert Grzeszczuk i Michał Krawczyk oraz Piotr Beaupre i Jacek Lisicki. Naszych reprezentantów nie zabraknie też w rywalizacji ciężarówek. Polacy stworzą dwie załogi: Robert Szustowski wspólnie z synem Robertem Janem oraz Jarosławem Kazberukiem stworzą R-Six Team, a Grzegorz Baran, Wojciech Białowąs i Ernest Górecki pojadą w Chengdu Rural Commercial Bank Team China. Dwóch Polaków pojedzie też z zagranicznymi partnerami. To Józef Cabała, który stworzy zespół z Czechami Josefem Kaliną i Jakubem Firtsem oraz Dariusz Rodewald w ekipie z Holendrem Gerardem de Rooyem i Tomem Colsoulem z Belgii.
Uczestnicy rajdu wystartują jutro z Mar del Platy. Noworoczny etap to tylko 57 kilometrów oesa. Sam dojazd zajmie zawodnikom aż 763 km. W związku z tym będzie to najdłuższy etap całej imprezy. Prawdziwe ściganie będzie miało miejsce jednak później, kiedy odcinki specjalne będą dochodziły nawet do 600 kilometrów. Łącznie zawodnicy będą ścigać się na ponad 4 tysiącach kilometrów, a przejadą drugie tyle. Rajd zakończy się 15 stycznia w Limie.