Do Olsztyna zawitała dzisiaj (8.12) Magdalena Zawadzka, aktorka teatralna, filmowa i telewizyjna, znana polskiej publiczności między innymi z ról w takich produkcjach jak „Pan Wołodyjowski”, „Noce i dnie”, „Mazepa” oraz serialach „Przygody Pana Michała”, „39 i pół” i „Magda M.”. Pani Magda przyjechała do stolicy Warmii i Mazur na zaproszenie Książnicy Polskiej, aby spotkać się z olsztyńskimi fanami i opowiedzieć im o swojej książce „Gustaw i ja”.
„Gustaw i ja” to autobiografia aktorki, którą zaczęła pisać po śmierci męża, Gustawa Holoubka (zm. 2008 r.), jednego z najwybitniejszych polskich aktorów, z którym łączyła ją wielka miłość i szczęśliwe małżeństwo.
-
Chociaż ta książka nie jest pierwszą, w której piszę o moim życiu, to nigdy nie sądziłam, że kiedykolwiek poruszę rozdział związany z moim mężem - przyznaje Magdalena Zawadzka. -
Uważałam, że jest to całkowicie prywatna sprawa. Jednak jakieś dwa miesiące po jego odejściu poczułam emocjonalny przymus zapisana moich wspomnień o nim. Tak bardzo było mi jego brak, a zapisywanie wspomnień dawało mi pewną ułudę jego obecności przy mnie. Ta ułuda była moją pocieszycielką, moją terapią. Pozwoliła mi przejść przez żałobę w najlepszy możliwy sposób. Autorka na kartach swojej książki dzieli się z czytelnikiem wspomnieniami o wspólnym życiu z Gustawem Holoubkiem - ich miłości, małżeństwie i pracy. Wspomnienia wzbogacone zostały zdjęciami z archiwum rodzinnego oraz unikatowymi materiałami archiwalnymi, które dopełniają tę wzruszającą historię, jak mówi sama aktorka - szczęśliwego czasu.
Książka powstawała 3 lata i niewiele brakowało, a nie ujrzałaby światła dziennego. Pani Magdalena zdradziła, że miała wątpliwości i nie raz zastanawiała się, czy nie schować jej w szufladzie, by pozostała prywatną pamiątką. Jej wahanie pogłębiło się, gdy po dwóch latach pisania książka „zaginęła” w komputerze i trzeba było ją odtwarzać przy pomocy Hanny Grudzińskiej, prowadzącej dzisiejsze spotkanie wydawcy autobiografii, będącej jednocześnie jej pierwszą czytelniczką.
-
To było coś przerażającego - przyznała Magdalena Zawadzka. -
Uznałam to za znak, że może ta książka nie powinna się ukazać, że tak widocznie miało być. Jednak pani Hania nie dała mi się poddać i dzięki wspólnej pracy udało nam się ją odtworzyć. Następnie została złożona na ręce pani redaktor, która wyselekcjonowała i uporządkowała materiał, potem otrzymała piękną oprawę i efekt końcowy widzą państwo dzisiaj.Proces powstawania książki nie był jednak jedynym tematem dzisiejszego spotkania. Słuchaczy bardzo interesowała jej treść. Chociaż autorka nie chciała zdradzać zbyt wielu szczegółów, by nie zepsuć przyjemności czytania, to goście spotkania mogli usłyszeć między innymi o tym, jak wyglądało pierwsze spotkanie pary, jak wspólnie spędzała czas wolny, czy też jak zmieniło się życie aktorki po odejściu męża.
Jak to zwykle bywa na spotkaniach autorskich, nie zabrakło też pytań, zabawnych anegdot z życia wziętych oraz dziesiątek autografów, które pani Magda złożyła na kartach kolejnych egzemplarzy swojej autobiografii po zakończeniu trwającego godzinę spotkania zaaranżowanego w Kawiarni Literacko-Filmowej Książnicy Polskiej.
Z D J Ę C I A