Olsztyn24 - Gazeta On-Line
Portal Informacyjny Olsztyna i Powiatu Olsztyńskiego

Olsztyn24
22:39 21 listopada 2024 Imieniny: Janusza, Konrada
YouTube
Facebook

szukaj

Newsroom24 Działalność polityczna
Tadeusz Iwiński | 2011-11-30 12:30 | Rozmiar tekstu: A A A
Agencja Moody’s zastąpiła Pytię

Odważne wystąpienie Radosława Sikorskiego

Olsztyn24
 

„Bardzo późno zdobywamy się na odwagę wiedzenia tego, co wiemy” - pisał kiedyś Albert Camus. Ta ponadczasowa refleksja sprawdza się szczególnie obecnie, w epoce globalizacji, gdy bodaj najważniejszą kategorią jawi się współzależność, ale równocześnie nie brak w skali Europy i całego świata zamieszania, a nawet chaosu (nie tylko pojęciowego). Wyraźnie odczuwa się przy tym niedostatek niebanalnego myślenia, a zwłaszcza działania - mimo obfitości zupełnie nowych wyzwań.

Piszę to w kontekście niektórych reakcji w Polsce - w tym tak kuriozalnych, jak domaganie się dymisji, a nawet postawienia przed Trybunałem Stanu - na przemówienie ministra Sikorskiego w Towarzystwie Polityki Zagranicznej w Berlinie, w którym zaapelował do Niemiec o ratowanie strefy euro i przedstawił (jak rozumiem w imieniu dość pasywnej dotychczas polskiej prezydencji w Radzie Unii Europejskiej) propozycje osiągnięcia - jakościowo nowego poziomu unijnej integracji. Niemal wszyscy mają świadomość największego w dziejach UE kryzysu finansowo-gospodarczego i niedostatecznych dotąd kroków na rzecz jego przezwyciężenia oraz wyciągnięcia właściwych wniosków na przyszłość. Grozi przecież m.in. spełnienie się czarnej wizji gen. de Gaulle’a mówiącego dawno temu, że: „Sen o zjednoczonej Europie nie ma żadnych widoków na realizację - z twardych jajek nie robi się omletu”.

Nic więc dziwnego, iż - jak rzadko kiedy - wystąpienie szefa polskiej dyplomacji znalazło się np. na czołówce „Financial Times’a”, a w środku numeru zamieszczono obszerne jego fragmenty z wybitym tytułem: „Obawiam się mniej potęgi Niemiec niż ich bezczynności”. Generalnie zostało ono potraktowane jako ważny i odważny głos w trwającej debacie o przyszłości Unii, z wieloma konkretnymi, śmiałymi (w kilku przypadkach - już wcześniej zgłaszanymi) pomysłami. Przy okazji znamienne, że aż 82% Polaków akceptuje dziś naszą obecność w UE, ale tylko 35% sądzi, iż Wspólnota skutecznie poradzi sobie z kryzysem.

Radosław Sikorski to nie bohater mojej „bajki”. Licencjat Oxfordu, o dostrzegalnych skłonnościach narcystycznych, jako wiceminister w rządzie Jana Olszewskiego - z uporem godnym lepszej sprawy - długo nie chciał przyznać się do posiadania również obywatelstwa brytyjskiego. Okazał się w jakiejś mierze konwertytą politycznym, gdy po pracy jako minister obrony narodowej w rządzie Jarosława Kaczyńskiego wezwał później do „dożynania” PiS-owskich watah. Szereg razy krytykowałem go np. za porównanie Gazociągu Północnego do paktu Ribbentrop - Mołotow, za nierealną ocenę sytuacji w Afganistanie (który zna przecież dobrze z autopsji), czy za nadmierny „wyścig” do rozmieszczenia w Polsce elementów amerykańskiej tarczy antyrakietowej.
R E K L A M A
Na szczęście w późniejszym czasie przyszła znacznie lepsza faza działalności-Partnerstwo Wschodnie, śmiałe (choć bez efektu) inicjatywy wobec Białorusi, tworzenie instytucji dialogu i współpracy z Rosją, czy rychłe uruchomienie strefy małego ruchu z Obwodem Kaliningradzkim. I bez wątpienia w tym zbiorze plasuje się wystąpienie w Berlinie. Zupełnym zbiegiem okoliczności dwa dni wcześniej wypowiadałem się bardzo podobnie na posiedzeniu w Sejmie kierowanego przez Leszka Millera Instytutu Europejskiego, będącego think-tankiem SLD. Mówiłem wprost, że bez bez większej integracji Unii, pójścia - toutes proportions gardees - w kierunku Stanów Zjednoczonych Europy, UE może w przyszłości wypaść z grona głównych sił decydujących o kształcie naszego globu. Może przecież dojść do tego, iż w praktyce zamiast 67, G8 czy G20 powstanie po prostu G2: USA-Chiny, przy rosnącej roli kilku innych centrów światowych, np. Indii.

Generalnie więc zgadzam się z Sikorskim, który na szczęście - inaczej niż Rostowski - nie straszy jakąś „wojną”, a mówi o niektórych propozycjach mogących być rozpatrzonymi nawet już na zbliżającym się szczycie Unii 9 grudnia br. Z pewnością nie obędzie się bez wzmożonej kontroli fiskalnej, szczególnie przy tworzeniu budżetów państw członkowskich UE i bez wprowadzenia zapisów konstytucyjnych (mają je dotąd tylko RFN i Polska, w art. 216), regulujących poziom państwowego długu publicznego. Jest możliwe, że jednak Niemcy przystaną na emisję obligacji, które umożliwiałyby krajom eurolandu dzielić się odpowiedzialnością za swój dług (np. w wariancie do poziomu 60% PKB). Postulat zmniejszenia liczby komisarzy do 15 pojawił się już przy propozycji Traktatu Konstytucyjnego.

Tezy szefa polskiego MSZ-u wymagają poważnej dyskusji, także na forum Sejmu. Trochę szkoda, iż nie doszło do niej wcześniej. Rząd nie przedstawił też dotychczas planu dochodzenia naszego kraju do strefy euro-być może po „sparzeniu się” premiera, który na łapu capu trzy lata temu na forum w Krynicy zapowiedział, iż znajdziemy się w niej w 2011 r. Nie wiem, czy realistyczna jest zapowiedź, że w tej kadencji doprowadzimy do wypełnienia kryterium z Maastricht. Z kolei prezydent Komorowski kilka dni temu w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej” stwierdził, iż „Powinniśmy przyjąć euro, gdy cała strefa będzie uzdrowiona”. Według mnie to zbyt defensywne podejście, a (naturalnie po spełnieniu warunków) powinniśmy raczej to uczynić wówczas, gdy szanse będą większe niż ryzyko. I ponadto wciąż dziwi milczenie w sprawie potrzeby wycofania się Polski z tzw. Protokołu Brytyjskiego.

I na koniec - wyjaśnienie tytułu niniejszego wpisu na blogu. Wtorkowy (29.XI) „Le Monde”, który czytałem przy okazji parogodzinnego pobytu w Paryżu, na pierwszej stronie - piórem słynnego karykaturzysty Plantu - zamieścił rysunek przedstawiający chaos w Unii Europejskiej, nie tylko w odniesieniu do Grecji. Puentę stanowią „dymki” z napisami: „Przedtem była Pytia” „Teraz mamy Moody’s”. Właśnie ta jedna z trzech największych na świecie agencji ratingowych podważyła dopiero co wiarygodność planów ratunkowych, przygotowywanych w Berlinie i Paryżu, dopuszczając możliwość rozlania się kryzysu na cały świat. Tym bardziej trzeba szukać odważnych rozwiązań temu przeciwdziałających.

Tadeusz Iwiński

REKLAMA W OLSZTYN24ico
Pogodynka
Telemagazyn
R E K L A M A
banner
Podobne artykuły
Najnowsze artykuły
Polecane wideo
Najczęściej czytane
Najnowsze galerie
Copyright by Agencja Reklamowo Informacyjna Olsztyn 24. Wszelkie prawa zastrzeżone.