Wymiana odzieży w Planecie 11 (fot. Ad-Ka - wszystkie) |
Więcej zdjęć »
W Planecie 11 odbyła się kolejna akcja pozbywania się „starych” ciuchów, a nabywania nowych. A wszystko na zasadzie wymiany, niczym za króla Ćwieczka. Wymiana ubrań, zwana z amerykańska swappingiem, staje się u nas coraz popularniejsza.
Wczoraj (24.11) w Planecie 11 co prawda tłumów nie było, ale z czasem przybywało zainteresowanych wymianą i ładnych rzeczy też. Ktoś, kto chciał coś upolować, miał szansę. Musiał tylko przynieść zawadzające mu w szafie ubrania, ometkować je przy pomocy sympatycznych pracownic Planety 11 i ruszyć na łowy. Nie da się ukryć, warto było się wybrać. Parę ładnych ciuszków i to markowych (H&M, Zara, Atmosphere, Benneton) kusiło amatorki i amatorów przewietrzania szafy.
- To druga tego typu impreza. Pierwsza była w październiku. Zaskakuje nas, że dziś nie ma tak wielu osób, choć poprzednia impreza była też w czwartek i o tej samej godzinie. Być może to kwestia innych terminów - mówi jedna z organizatorek. Jednocześnie zapowiada, że akcja wymiany ciuchów będzie kontynuowana.
- Przecież czasem zbiera się tyle rzeczy, a nie zawsze ktoś ma czas i ochotę zajmować się Allegro. Takie imprezy w innych krajach to codzienność. U nas to dopiero początek, ale coraz więcej osób do nich się przekonuje. Istotnie, tanim kosztem można mieć ciągle coś nowego i to w dodatku nie inwestując ani grosza, bo taka wymiana może trwać w nieskończoność. Niestety, niezbyt przychylnym okiem na takie praktyki patrzą producenci odzieży. Dla nich swapping to cios w samo serce. Jednak oszczędne życie i szalejący kryzys przekonuje nas do takich właśnie pomysłów.
Z D J Ę C I A