Olsztyn24 - Gazeta On-Line
Portal Informacyjny Olsztyna i Powiatu Olsztyńskiego

Olsztyn24
23:26 21 listopada 2024 Imieniny: Janusza, Konrada
YouTube
Facebook

szukaj

Newsroom24 Działalność polityczna
Tadeusz Iwiński | 2011-11-21 00:00 | Rozmiar tekstu: A A A
Votum zaufania dla rządu

Dotychczasowa koalicja, stare i nowe wyzwania

Olsztyn24
 

Po 20 latach od pierwszych demokratycznych wyborów do Sejmu doczekaliśmy się w Polsce - dość niespodziewanie, zważywszy czasy obfitujące w turbulencje, a nawet elementy chaosu - sytuacji, w której utrzymała się u władzy dotychczasowa koalicja PO-PSL. Premier Donald Tusk - wyeliminowany w 1993 r. wraz ze swym Kongresem Liberalno-Demokratycznym z parlamentu - mógł teraz, po czterech latach sprawowania rządów, triumfować i wygłosić kolejne expose. Jednak przyszło mu to czynić, czego z pewnością ma pełną świadomość, w niezwykle trudnych warunkach, gdy na stare problemy (związane np. z bezrobociem, czy zapaścią w służbie zdrowia) nałożyły się nowe wyzwania - odnoszące się zwłaszcza do zamieszania w strefie euro oraz kryzysu finansów publicznych nad Wisłą. Dlatego uzyskane wczoraj dość pewnie - nieco w cieniu kłótni o odpowiedzialność za awantury uliczne w dniu Święta Niepodległości w Warszawie - votum zaufania, stosunkiem głosów 234 do 211, niczego jeszcze nie przesądza.

W trakcie tego rodzaju wystąpień obywatele oczekują na ogół nakreślenia generalnej wizji rozwoju kraju, a zarazem konkretnego programu i - de facto - nadziei. A jak pisał już 400 lat temu wybitny myśliciel angielski Francis Bacon: „Nadzieja jest dobra na śniadanie, ale zła na kolację”. Trzymając się owego porównania, śniadanie dla tej koalicji podano w 2007 r., gdy dopiero zaczynała. Teraz jest ona już raczej po obiedzie, choć na szczęście wciąż daleko do kolacji. Stąd niezbyt wiarygodnie brzmi tłumaczenie, iż radykalne oszczędności budżetowe trzeba wcielać w życie niemal od zaraz, skoro jeszcze nie tak dawno, bo przed wyborami parlamentarnymi, minister Jacek Rostowski (w minionej kadencji przedzierzgnął się on ze skromnego w służbie PO ekonomisty i urzędnika w politycznego frontmana, a zarazem w propagandzistę) zapewniał, że wszystko jest w najlepszym porządku. Amnezja w warunkach tykającej bomby rosnącego deficytu budżetowego i długu publicznego jest wielce charakterystyczna. Opinia zaś, iż wszystkiemu winne gwałtowne pogorszenie sytuacji zarówno w Grecji, jak i Włoszech oraz jej wpływ na otoczenie zewnętrzne, wydaje się nader wątpliwa.

Nota bene upadek rządów w obu tych państwach doprowadził do powstania gabinetów kierowanych przez wybitnych ekonomistów (Papademosa i Montiego) i składających się przy tym z fachowców, a nie z polityków. Tymczasem - o czym mówiłem w Sejmie - co się stało w Polsce, jeśli chodzi o nową ekipę? Archeolog śródziemnomorski został ministrem skarbu, a nie chodzi przecież (korzystając ze wspaniałego dorobku szkoły prof. Kazimierza Michałowskiego) o poszukiwanie skarbów w grobach faraonów! Filozof - ministrem sprawiedliwości, zaś 30-letni lekarz ministrem pracy i polityki społecznej.

Ponadto - trzech dziennikarzy mianowano ministrami konstytucyjnymi, przy czym jeden z nich (Tomasz Arabski) został odrzucony przez wyborców, kandydując w Gdańsku ze świetnej pozycji na liście. Nawet jeśli mają oni odgrywać zaledwie rolę „zderzaków” w rządzie - co podkreślał dość nonszalancko premier Tusk w toku konferencji prasowej w przeddzień swego expose (sam zapewne traktując siebie jako masywną ciężarówkę), to powyższe decyzje jawią się jako niezwykle kontrowersyjne.
R E K L A M A
Wystąpienie Prezesa Rady Ministrów było interesujące, ale miało charakter buchalteryjny. Z jednej strony zapowiedziano w nim szereg decyzji odpowiadających od dawna zgłaszanym przez lewicę postulatom, np. wprowadzenia kryterium dochodowego przy „becikowym”, czy ulgach dla rodzin z dziećmi. Rząd w istocie przyznał się do błędu, jakim stało się utrzymywanie przez lata obniżonej przez ekipę PiS-u składki rentowej dla pracodawców i ma przystąpić do reformy systemu KRUS, czyli zmian w składkach zdrowotnych dla rolników. Za logiczne należy też uznać przyszłe włączenie duchownych do powszechnego systemu emerytalnego, a także reformy w tym zakresie w odniesieniu do służb mundurowych, przy poszanowaniu praw nabytych.

Bez wątpienia zaś kwestią najbardziej sporną jest stopniowe (od 2013 r.) zrównywanie i podwyższanie wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn - docelowo do 67. roku życia. Zapowiedziane tempo tych zmian nie może być tak duże - trzykrotnie wyższe niż np. w Niemczech, a generalnie wiek przechodzenia na emeryturę powinien być elastyczny. SLD uważa, iż osoby mające długi staż pracy powinny mieć możliwość wyboru - jeśli chcą pracować dłużej, to mogłyby to czynić, ale jeśli chcą skorzystać z odnośnych uprawnień, to powinny mieć do tego prawo.

Największą słabością expose premiera Tuska okazał się jego pasywny a nie aktywny charakter oraz nadmierna selektywność. Jak celnie ujęła to pos. Krystyna Łybacka, chciałoby się wierzyć, że rząd „nie ograniczy się tylko do walki z kryzysem, także zainicjuje pewne prorozwojowe działania, czyli skieruje uwagę na badania, szkolnictwo wyższe, na edukację, bo tak naprawdę to są dziedziny, które warunkują rozwój”.

Dodam, iż z punktu widzenia całego kraju, lecz szczególnie takich regionów, jak Warmia i Mazury, kluczowa musi być koncentracja działań na rynku pracy, w tym na tworzeniu miejsc pracy dla młodego pokolenia (m.in. w kontekście podwyższania wieku emerytalnego). Nie usłyszeliśmy też niczego o pomocy najuboższym w dobie kryzysu, o wsparciu dla 3,5 mln dzieci, których rodzice nie mogą korzystać z ulg, ani o problemach służby zdrowia. Szkoda wreszcie, iż w okresie polskiej prezydencji w Unii Europejskiej zupełnie zabrakło odniesienia do prezentowanych ostatnio intensywnie planów jej reformowania, w tym obowiązujących traktatów. Także uderza milczenie co do możliwości i perspektyw wejścia Polski - np. w perspektywie dekady - do strefy euro.

Wyzwania stare i nowe wyraźnie się spotęgowały. Tym bardziej szkoda, iż widać - w sytuacji coraz bardziej polaryzującej się i dzielącej polskiej sceny politycznej - jak trudno będzie wypracować w najbliższej przyszłości wspólne pole działania głównych sił. Nawet w imię racji stanu. Dlatego SLD, przy swej opozycyjności, nie może - i wierzę, że nie będzie - unikać współpracy z rządem na rzecz (jak ujmuje to art. 1 naszej Konstytucji) „dobra wspólnego wszystkich obywateli”.

Tadeusz Iwiński

REKLAMA W OLSZTYN24ico
Pogodynka
Telemagazyn
R E K L A M A
banner
Podobne artykuły
Najnowsze artykuły
Polecane wideo
Najczęściej czytane
Najnowsze galerie
Copyright by Agencja Reklamowo Informacyjna Olsztyn 24. Wszelkie prawa zastrzeżone.