Maluchy z olsztyńskich przedszkoli prezentują swoje lampiony
(fot. ATK - wszystkie) |
Więcej zdjęć »
Nie wszyscy kojarzą sobie 11 listopada z innymi świętami niż Narodowe Święto Niepodległości, a przecież w tradycji europejskiej to również Dzień św. Marcina, hucznie obchodzony, zwłaszcza w Niemczech i Austrii. W tym roku wolontariuszki z tych krajów, pracujące przy Wspólnocie Kulturowej „Borussia”, zorganizowały po raz pierwszy w Olsztynie to święto. Dzięki nim wczoraj (9.11), tuż po zmierzchu, na Starym Mieście było bardzo wesoło i kolorowo.
W Polsce Dzień św. Marcina hucznie obchodzony jest jedynie w Wielkopolsce - zwłaszcza w Poznaniu, gdzie z tej okazji wypieka się specjalne rogale z bakaliami i makiem oraz urządza wielką miejską fetę. Tego dnia od lat w stolicy Wielkopolski odbywa się festiwal świętomarciński połączony z pochodem przebierańców. Korowód prowadzi św. Marcin w rzymskim stroju, na białym koniu. Na poznańskiej ulicy Św. Marcina wszyscy delektują się smacznymi rogalami. Obyczaj ten ostatnio zaczęto kultywować także w Międzychodzie, gdzie znany jest on pod nazwą Kiermaszu Rogali św. Marcina.
W olsztyńskiej imprezie uczestniczyły przedszkolaki z dwóch placówek - Przedszkola Miejskiego nr 4 im. Pluszowego Misia i Przedszkola Miejskiego nr 6 im. Jeana de la Fontaine’a. Hałaśliwe gromadki maluchów przywędrowały na starówkę z własnoręcznie wykonanymi kolorowymi lampionami. Dzieci wdrapały się na scenę staromiejską i machały z radością barwnymi lampkami do tłumu gapiów. Po placu krążyła też dziewczyna z koszem pełnym rogalików, częstując nimi dzieciaki oraz ich opiekunów.
Patron święta, Marcin z Tours, urodził się około 316 r. w Panonii, w rodzinie oficera rzymskiego. Stąd zarezerwowana była dla niego kariera wojskowa. Marcin został legionistą i trafił z garnizonem do Galii. W czasie służby w Amiens (obecnie Francja), wracając z patrolu, zobaczył proszącego o litość półnagiego człowieka. Nie miał niczego, co mógłby ofiarować. W odruchu współczucia odciął mieczem połę swego płaszcza i okrył nią biedaka. Legenda głosi, że wkrótce we śnie ujrzał Chrystusa odzianego w ofiarowany przez niego płaszcz i mówiącego do aniołów: „Patrzcie, jak mnie Marcin katechumen przyodział”. Wkrótce potem Marcin oddał się życiu duchowemu, a z czasem został biskupem Tours. Po śmierci obwołano go świętym. Właśnie tę historię zainscenizowały na deskach sceny staromiejskiej wolontariuszki. Potem wspólnie z dziećmi śpiewały piosenkę o lampionach - po polsku i po niemiecku.
Dzień św. Marcina w niemal całej Europie znany jest z ludowej tradycji. W Polsce z tym dniem łączy się około stu przysłów i powiedzeń, takich jak np. „Na św. Marcina najlepsza gęsina”, czy „Dzień św. Marcina dużo gęsi zarzyna”. Zaraz po tym dniu zaczynał się w Polsce adwent czyli 40-dniowe oczekiwanie na Boże Narodzenie. Tego dnia można było ostatni raz jeść mięso i była to właśnie gęsina. Po uczcie, z koloru gęsich kości wróżono sobie, jaka będzie zima. Czy sroga i mroźna, czy też łagodna i ciepła. Chłopi wierzyli, że św. Marcin w swej dobroci „płaszczem swym oziminy przykryje”.
W wielu krajach europejskich do dziś zachował się obyczaj spożywania gęsi właśnie na św. Marcina. W dawnej Polsce był to jeden z nielicznych dni odpoczynku od prac w gospodarstwie. Tego dnia chłopi rozliczali się z pańszczyzny, służba zawierała nowe umowy, a dzierżawcy płacili czynsz. Nikt, oprócz poborców, nie pracował. Stawały młyny i wiatraki, gdyż św. Marcin był patronem młynarzy. Odbywały się procesje ku czci świętego, a wieczorem palono ognie, by ogrzać dusze zmarłych. Ognie te były znane także w Holandii, Niemczech i Alpach. Śladem tego są do dziś praktykowane wieczorne procesje dzieci z kolorowymi lampionami, np. w Poznaniu czy Bydgoszczy. Zwyczaj ten jest znany we Flamandii, Saksonii i Austrii, gdzie przybrał on formę nocnej włóczęgi chłopców po drogach z zapalonymi lampami. Na Śląsku, w Szwabii i Holandii chodzili tego dnia przebierańcy, kolędując od chaty do chaty, strasząc i rozdając razy lub łakocie.
Czy święto przyjmie się w Olsztynie? Trudno powiedzieć. Malcom wędrującym po starówce z lampionami bardzo się ono podobało...
Z D J Ę C I A