- Teraz zrobię prawo jazdy, kupię samochód i będę jeździć - powiedziała Władysława Piotrowska, widząc dzisiaj (5.11) wśród otrzymywanych prezentów liczne koperty. I nie byłoby w tej deklaracji nic dziwnego, gdyby nie to, że koperty otrzymała z okazji jubileuszu... setnej rocznicy urodzin!
Pochodząca spod Wilna Władysława Piotrowska do Olsztyna trafiła w 1945 roku. Jako położna wykształcona w najstarszym wileńskim szpitalu św. Jakuba, również w Olsztynie przez dziesiątki lat niosła pomoc potrzebującym, razem z mężem dr. Florianem Piotrowskim, uważanym za prekursora chirurgii w powojennym Olsztynie. Przez długie lata życia i pracy „dochowała się” nie tylko sporej rodziny, w tym 10. wnuków, 16. prawnuków i 6. praprawnuków, ale również setek przyjaciół, którzy nie mogli zapomnieć o setnych urodzinach dla jednych cioci, a dla innych babci Włady.
Na jubileuszowe uroczystości zaproszono blisko 200 osób. Świętowanie rozpoczęło się już o godzinie 13. w należącym „do rodziny” Hotelu Wileńskim. Tam jubilatkę odwiedzili m.in. wicewojewoda Jan Maścianica, wicemarszałek Jarosław Słoma, przewodniczący Rady Miasta Olsztyna Jan Tandyrak i sekretarz miasta Hanna Mikulska-Bojarska. Byli też przedstawiciele Warmińsko-Mazurskiej Izby Lekarskiej, Okręgowej Izby Pielęgniarek i Położnych, a nawet przedstawiciele Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Miłym akcentem tego spotkania było udekorowanie jubilatki Medalem „Zasłużony dla Województwa Warmińsko-Mazurskiego”.
Potem uczestnicy jubileuszowych uroczystości spotkali się w bazylice konkatedralnej p.w. św. Jakuba, gdzie odbyła się msza święta w intencji Władysławy Piotrowskiej. Mszy przewodniczył cioteczny siostrzeniec pani Władysławy, ks. kardynał Henryk Gulbinowicz, który na uroczystość przyjechał z Wrocławia. Jej rangę podkreślał też udział w mszy ks. abp. metropolity warmińskiego Wojciecha Ziemby jako koncelebransa.
Ostatnia, rodzinna część uroczystości odbyła się również w Hotelu Wileńskim. Tam dla jubilatki przygotowano stylowy tron, na którym przez długie minuty przyjmowała urodzinowe życzenia od najbliższych, przyjaciół i znajomych. Nie zabrakło też tradycyjnej, chociaż nieco zmodyfikowanej stosownie do wieku jubilatki pieśni „Sto (dwieście) lat!” a także wielkiego, urodzinowego tortu.
- Czuję się jak królowa angielska - powiedziała jubilatka przyjmując kwiaty, prezenty i życzenia.
Z D J Ę C I A
F I L M Y
P L I K M P 3
G A L E R I A :